Wielkie zbrojenia na Bliskim Wschodzie

Wbrew pozorom nie będzie to tekst o militariach. Rzecz dotyczy piłki nożnej. Mało który z ekspertów tej dyscypliny sportowej powątpiewa, że na Półwyspie Arabskim pojawił się nowy potentat w futbolu klubowym, który nie szczędzi grosza na sprowadzanie najlepszych zawodników. Co łączy tak znane nazwiska jak Neymar, Ronaldo, Benzema, Kante i Mahrez? Wszyscy trafili w tym roku transferowym do klubów z Arabii Saudyjskiej.

Wielu kibiców trawi jeszcze do tej pory wewnętrznie ostatni czempionat w męskiej piłce nożnej, w którym triumfowali Albicelestes po pełnym zwrotów akcji finale z Francją. Mecz prawdopodobnie słusznie został okrzyknięty najbardziej emocjonującym spotkaniem mundialowym, które wieńczyło rozgrywki. Organizator turnieju był nieoczywisty, a jego wyborowi towarzyszyły kontrowersje – pisaliśmy na ten temat TUTAJ:

Katar nie słynie z wybitnych tradycji, ani świetnej drużyny futbolowej, a jednak bez szemrania wyłożył ponad 200 mld dol. na przeprowadzenie Mistrzostw Świata, co było rekordem wszech czasów – kwota przekracza roczny PKB emiratu.

Mocarstwowe zapędy Kataru nie okazują się jedynie wypadkiem przy pracy, jeżeli chodzi o piłkę nożną w męskim wydaniu. Od pewnego czasu duże nakłady finansowe na nią ponosi Arabia Saudyjska. To największe powierzchniowo państwo na Półwyspie Arabskim najczęściej jest kojarzone jako potentat w zakresie wydobycia ropy naftowej. I słusznie, ze średniodziennym wydobyciem czarnego złota na poziomie ok. 10 mln baryłek Arabia Saudyjska zabezpiecza ok. 10% podaży światowej surowca. Jest przy tym bezsprzecznym liderem w gronie państw kartelu OPEC – drugi w kolejności Irak dostarcza „jedynie” ok. 4 mln baryłek dziennie.

To, co jest olbrzymim zastrzykiem pieniądza, może być też zmorą, gdyż prowadzi do uzależnienia od jednego źródła gotówki. W przypadku Arabii Saudyjskiej 42% PKB pochodzi z wydobycia ropy naftowej, a do tego 90% dochodów eksportowych państwo zawdzięcza temu surowcowi i jego pochodnym. Stąd od dłuższego czasu w krajach, które czerpią potężne wpływy z produkcji ropy naftowej, toczy się ożywiona dyskusja, jak zdywersyfikować gospodarki. Bo przecież, po pierwsze, ropa kiedyś się skończy. A po drugie, świat, dążąc do wypełnienia postanowień porozumienia paryskiego, coraz mocniej stawia na odnawialne źródła energii, a zatem rola ropy naftowej nie będzie tak znacząca w przyszłości jak obecnie.

Przykładem wysiłki ZEA – gdy pomyślisz o Dubaju, to pewnie szybkie skojarzenie doprowadzi do tego, że wyobrazisz sobie potężny hub komunikacyjny w dziedzinie lotnictwa cywilnego oraz miejsce o unikalnych walorach handlowych, turystycznych i rozrywkowych. Podobną ścieżką podążają Saudyjczycy w ramach projektu Vision 2030 – inicjatywy, która została zapoczątkowana w 2016 r. za sprawą króla Faisala bin Abdulaziza Al Sauda. Celem Vision 2030 jest zmniejszenie zależności od surowców kopalnych.

Źródło: OPEC

Nowa saudyjska specjalność

Wygląda na to za sprawą ostatnich posunięć władz saudyjskich, że królestwo chce zasłynąć również w innej sferze. Tej, która rozpala emocje i wyobraźnię wielu ludzi w skali globu. Oczywiście mowa o piłce nożnej w wersji płci brzydkiej. Męskim rozgrywkom futbolowym kibicuje ok. 4 mld ludzi, co stanowi, przy założeniu, że jest nas na kuli ziemskiej 8,1 mld, niemal połowę ogólnoświatowej populacji. To najpopularniejszy sport, który deklasuje liczbą fanów kolejne inne chętnie oglądane dyscypliny – krykiet i hokej na lodzie.

Źródło: interestingfootball.com

Saudyjczycy m. in. z tego powodu skierowali strumień petrodolarów do swoich klubów. W czerwcu br. książę Mohammed bin Salman podpisał zarządzenie w sprawie klubów sportowych. Efektem tej decyzji było przejęcie przez kontrolowany przez państwo fundusz majątkowy 75% pakietów udziałów w czterech czołowych klubach piłkarskich z Saudi Professional League (SPL): Al Ittihad, Al Ahli, Al Nassr i Al Hilal. Dokonał tego Public Investment Fund (PIF), fundusz zasilany przychodami ze sprzedaży ropy naftowej, który ma już doświadczenie w inwestycjach w futbol – jest właścicielem Newcastle United, pierwszoligowego klubu z ligi angielskiej. Ten wehikuł inwestycyjny ma za zadanie przyczynić się do urzeczywistnienia Vision 2030. A ma za co, ponieważ wartość aktywów w zarządzaniu wynosi ok. 700 mld dol. Więcej na temat PIF przeczytasz TUTAJ.

Źródło: opracowanie własne na podstawie transfermarkt.de

Futbol saudyjski nie cieszy się zbytnią popularnością w naszym kraju. Ot, taka zachcianka szejków, pewnie pomyślałoby wielu przeciętnych kibiców. W osiemnastozespołowej SPL trochę wiekowo zaawansowanych wiekowo „wyblakłych” już gwiazd, które u schyłku kariery chcą jeszcze zabezpieczyć się finansowo. Być może warto pomyśleć nad zmianą postrzegania, gdyż transfery zrobione w tegorocznym okienku naprawdę robią wrażenie.

Nie mam jakichkolwiek wątpliwości, że jakakolwiek polska drużyna klubowa nie miałaby większych szans z kimkolwiek ze wspomnianej czwórki drużyn. Z moich wyliczeń wynika, że wydały one ok. 777 mln dol. na nowych zawodników: Al Hilal (353,1 mln dol.), Al Ahli (183,2 mln dol.), Al Nassr (165,1 mln dol.) i Al Ittihad (75,8 mln dol.). Kwoty transferowe osiemnastu graczy wyniosły co najmniej 20 mln euro.

Zresztą, żeby uzmysłowić sobie, jak mocne są to aktualnie drużyny wystarczy przytoczyć niektóre  nazwiska zawodników, którzy dołączyli do nich w tym sezonie rozgrywkowym. Skład Al Hilal powiększył się w letniej przerwie o takich graczy jak: Bono (ex-Sevilla i Atletico Madryt), Koulibaly (ex-Chelsea i Napoli), Neves (ex-Wolverhampton i FC Porto), Milinkovic-Savic (ex-Lazio i Genk), Neymar (ex-PSG i Barcelona), Malcolm (ex-Zenit, Barcelona i Bordeaux), i Mitrovic (ex-Fulham, Newcastle i Anderlecht). Al Ahli wzbogaciło się o takich obcokrajowców jak: Veiga (ex-Celta Vigo), Mahrez (ex-Manchester City i Leicester), Ibanez (ex-AS Roma i Atalanta), Saint-Maximin (ex-Newcastle, Nice i AS Monaco), Demiral (ex-Atalanta i Juventus), Mendy (ex-Chelsea i Rennes) i Kessie (ex-Barcelona, AC Milan i Atalanta). Al Nassr dokooptował do drużyny Otavio (ex-FC Porto), Mane (ex-Bayern i Liverpool), Laporte (ex-Manchester City i Athletic Bilbao), Fofanę (ex-Lens i Udinese), Brozovicia (ex-Inter) i Tellesa (ex-Manchester United, Sevilla i FC Porto). Najbardziej „oszczędny” był Al Ittihad – ekipę zasilili Fabinho (ex-Liverpool i AS Monaco) i Jota (ex-Celtic i Benfica).

To wszystko są zawodnicy, którzy gdyby mieli wystąpić przeciw jakiejkolwiek drużynie, to prawdopodobnie byłoby jej ciężko. Pomijam polską piłkę nożną, gdyż unikam muzeum karykatur. Panowie wykazali się w końcu w meczu z Mołdawią. Całe szczęście, że Polska nie gra z drużyną pingwinów z Antarktydy.

Plany dalekosiężne

Arabia Saudyjska wydaje się sięgać po dalsze cele. Jednym z nich było to, że uczestnictwo w zajęciach sportowych wydatnie wzrosło w ostatnich latach. A zatem zaangażowanie w tym kierunku na szczeblu rządowym przyniosło pozytywne efekty. Saudi Press Agency (SPA) poinformowała, że udział społeczeństwa w sportach masowych zwiększył się z 13% w 2015 r. do prawie 50% w 2022 r. Do tego liczba krajowych federacji sportowych pączkowała – w 2015 r. było ich 32, zaś w 2022 r. już 95.

SPA podała, że ponad 80% populacji Arabii Saudyjskiej gra lub śledzi piłkę nożną. Aspiracje saudyjskie zdają się ogromne. Nie ma na razie mowy, żeby tamtejsza liga rzuciła rękawicę Wielkiej Piątce (Anglia, Niemcy, Hiszpania, Włochy i Francja), niemniej zamiarem władz tego arabskiego państwa jest awans do czołowej dziesiątki świata pod względem siły ligi.

Żeby ten plan urzeczywistnić przydałby się z pewnością udział w rozgrywkach międzynarodowych. Arabia Saudyjska jest usytuowana na kontynencie azjatyckim, który w odróżnieniu od europejskiego nie słynie z wysokiego poziomu rozgrywkowego. Istnieje jednak precedens w tym zakresie – izraelskie kluby uczestniczą w europejskich turniejach piłkarskich. Dlaczego zatem Saudyjczycy mieliby nie spróbować dołączyć do klubowych rozgrywek w wydaniu Starego Kontynentu?

Wydaje się, że taki może być plan gry. Saudyjski resort sportu planuje zwiększenie przychodów komercyjnych SPL z ok. 120 mln dol. w 2022 r. do ponad 480 mln dol. w 2030 r. Jednocześnie zakłada, że wartość rynkowa ligi urośnie z równowartości 810 mln dol. do ponad 2160 mln dol. w 2030 r.

Temu celowi ma służyć organizacja niektórych rozgrywek piłkarskich. W tym roku – 12-22 grudnia – odbędą się w Arabii Saudyjskiej Klubowe Mistrzostwa Świata. Państwo zapewniło sobie również przywilej organizacji Pucharu Azji w 2027 r. Ponadto spekuluje się, że królestwo wejdzie w szranki rywalizacji o mundial w 2030 r.

Zbrojenia piłkarskie trwają na dobre. W sobotę, 26-tego sierpnia, Neymar został podjęty przez samolot władz saudyjskich z Paryża. Wykorzystany do jego transportu Boeing 747 należy do najbardziej luksusowych płatowców na świecie. Ma kilka sypialni, spa, fortepian, stół jadalny dla 14 osób, salę modlitewną, salę kinową i windę, która łączy trzy poziomy pięter konstrukcji. Ten raczej niestandardowy samolot jest warty ok. 500 mln dol. A Neymar po lądowaniu w Arabii Saudyjskiej chyba też nie powinien narzekać na warunki kontraktu. Ponoć ma zarobić 326 mln dol. w ciągu dwóch lat (ponad 3 mln dol. tygodniowo). Oprócz tego będzie dysponował prywatnym samolotem i rezydencją z pełnym personelem. Al Hilal zapewni mu również premię w wysokości 87 tys. dol. za każde zwycięstwo klubu. Ponadto Neymar ma dostać 546 tys. dol. za każdy post o Arabii Saudyjskiej umieszczony w mediach społecznościowych.

To nie jest koniec apetytów Saudyjczyków. Media zorientowane w sprawie donosiły, że w kręgu zainteresowania byli Messi i Mbappé. Lionel Messi miał odrzucić trzyletnią ofertę Al Hilal o wartości 1,6 mld dol. (przekłada się to na ok. 533 mln. dol. rocznie). Ten klub złożył też ofertę Kylianowi Mbappé. PSG miałoby zarobić na transferze 332 mln dol. Zdaniem Fabrizio Romano Al Hilal zaproponował temu zawodnikowi pensję w wysokości 221 mln dol. za rozegranie jedynie jednego sezonu w klubie.