Rezerwa Federalna obniżyła stopę referencyjną o pół punktu procentowego. FED nie boi się już inflacji, boi się pogorszenia na rynku pracy.
Analitycy nie liczyli na tak poważne obniżki. Sondaże mediów gospodarczych wskazywały, że ta opcja może nie uzyskać przewagi, zwłaszcza należąca do zdecydowanych jastrzębi polityki finansowej gubernator Michelle Bowman stwierdzała, że inflacja jest „wciąż poważnym niebezpieczeństwem” zauważając, że obniżka o ćwierć punktu procentowego „to i tak byłoby dużo”.
Tymczasem Federal Open Market Committee zagłosował stosunkiem głosów 11 do 1 za obniżeniem stopy referencyjnej do przedziału 4,75%-5,00%. Tym jedynym głosującym „przeciw” była oczywiście Michelle Bowman stawiająca wniosek o mniejszą obniżkę, o ćwierć punktu procentowego. Jej głos oznacza, że po raz pierwszy od 2005 roku gubernator głosował „przeciw” przy bloku głosów „za” i zarazem jest to pierwsze takie głosowanie członka FOMC od 2002 r.
Jak stwierdził FED w oświadczeniu po posiedzeniu, „istnieje większa pewność, że inflacja zmierza w sposób zrównoważony w kierunku 2%” więc członkowie Komitetu „zdecydowali się obniżyć stopę overnight do przedziału 4,75%-5,00% w świetle postępu w zakresie inflacji i równowagi ryzyk”. Obecnie inflacja wynosi około pół punktu procentowego powyżej akceptowanego przez FED.
„Komitet ocenia, że ryzyko dla osiągnięcia celów zatrudnienia i inflacji jest mniej więcej zrównoważone” – dodano, przy czym Rezerwa jest „zdecydowanie zdeterminowana, aby wspierać maksymalne zatrudnienie” oprócz przywrócenia celu inflacyjnego. FED przy tym zwraca uwagę na uwagę na „obie strony swojego podwójnego mandatu” dotyczącego stabilnych cen i maksymalnego zatrudnienia i jest „przygotowany na dostosowanie stanowiska polityki pieniężnej w razie pojawienia się ryzyk, które mogłyby utrudnić osiągnięcie celów Komitetu”. Obawa o stan rynku pracy jest więc wyraźnie widoczna.
Decydenci z Rezerwy zwrócili uwagę, że „inflacja pozostaje nieco wysoka”, ale i „zatrudnienie spowalnia”. Departament Pracy przedstawił nowe kwartalne prognozy gospodarcze podnosząc swoją medianę prognozy bezrobocia na koniec 2024 r. z 4% przewidywanych czerwcu do 4,4% obecnie, co byłoby pogorszeniem stosunku do obecnego poziomu 4,2%. Sam szef Fed Jerome Powell oświadczył, że dalsze ochłodzenie na rynku pracy będzie „niemile widziane”.
Jednak, co prawda w oświadczeniu stwierdzono, że Rezerwa Federalna rozważa „dodatkowe korekty” stóp procentowych w oparciu o „napływające dane, zmieniające się perspektywy i równowagę ryzyka”, ale prognozy publikowane przez posiedzeniem wykazały, że jedynie chwiejna większość, bo 10 z 19 członków Rady Gubernatorów chciałaby następnej obniżki o co najmniej dodatkowe pół punktu podczas dwóch pozostałych posiedzeń w 2024 roku. Warto dodać, że jedno z tych posiedzeń nastąpi 6-7 listopada więc dosłownie na chwilę po wyborach prezydenckich 5 listopada. Inwestorzy w kontraktach powiązanych ze stopą procentową dają obecnie 64% prawdopodobieństwo obniżki o ćwierć punktu procentowego na tym kolejnym spotkaniu Rezerwy.
Z drugiej strony mediana prognozy inflacji spadła na koniec 2024 roku do 2,3% i nie widać analityków, którzy przewidywaliby powrót inflacji do celu na poziomie 2% w przyszłym roku. Jednak dla administracji Rezerwy Federalnej ważniejsze jest, że spadła mediana prognozy wzrostu gospodarczego na 2025 rok do 2%. Prognoza długoterminowej stopy funduszy federalnych też wzrosła z 2,8% do 2,9%. Jest to „neutralna” postawa, która ani nie zachęca, ani nie zniechęca do aktywności gospodarczej. Rentowność obligacji skarbowych wyraźnie spadła, przy czym jak było to do przewidzenia indeks S&P 500 wzrósł.
Najnowsze prognozy ekonomiczne pokazują, że roczna stopa wzrostu wskaźnika cen wydatków konsumpcyjnych spadnie do 2,3% do końca tego roku i do 2,1% do końca 2025 roku. Z prognoz FED może wynikać, że referencyjna stopa procentowa spadnie o kolejne pół punktu procentowego do końca tego roku o kolejny pełny punkt procentowy w 2025 r. i o ostatnie pół punktu procentowego w 2026 r., kończąc na przedziale 2,75%–3,00%, jednak wielu analityków uważa, że ruch stopami zacznie się dopiero po Nowym Roku, z nową administracją prezydencką w Białym Domu.
Wysokie stopy procentowe to efekt potężnego odbicia inflacyjnego w czasie pandemii i bezpośrednio po niej. Był to wyraźnie jej skutek, bowiem pandemia spowodowała silne zakłócenia w łańcuchu dostaw i ogromny wzrost popytu krajowego ze strony konsumentów w lockdownie. W efekcie inflacja wzrosła do najwyższego poziomu od 1981 roku zaś Rezerwa Federalna podnosiła stopy procentowe 11 razy od 2022 roku i w lipcu 2023 roku osiągnęły one najwyższy poziom od dwóch dekad. Stopy te były utrzymywane od lipca 2023 r. w przedziale 5,25%-5,50%.
Jednak obawom FED nie ma się co dziwić: sytuacja na rynku konsumenckim nie jest dobra. Oszczędności, które w ostatnich latach pomogły Amerykanom utrzymać się na powierzchni już się skończyły. Wskaźniki płatności przeterminowanych rosną. Jeśli do tego dołoży się ewentualny wzrost bezrobocia, klasa średnia, zbiedniała mocno w czasie pandemii, znów zacznie ograniczać wydatki co oznacza recesję. Wielu Amerykanów przy tym nadal stresuje się wciąż wysokimi cenami artykułów spożywczych, benzyny, czynszu i innych artykułów pierwszej potrzeby. Zbliżające się wybory prezydenckie i bezpardonowa walka pomiędzy byłym prezydentem Donaldem Trumpem a Kamalą Harris powoduje, iż Republikanie Trumpa i Demokraci Harris przerzucają się oskarżeniami o wywołanie inflacji niszczenie gospodarki. Dodatkowo obietnica Trumpa nałożenia ceł na wszystkie towary importowane może jeszcze bardziej podnieść ceny dla konsumentów.
Działanie Fed w tym momencie pozwoli na obniżenie kosztów pożyczek hipotecznych, samochodowych i kart kredytowych, co ulży finansom Amerykanów i ułatwi większe wydatki. Właściciele domów będą mogli refinansować kredyty hipoteczne po niższych stopach, oszczędzając na miesięcznych ratach, a nawet przesunąć zadłużenie z tytułu kart kredytowych na tańsze pożyczki osobiste lub linie kapitałowe pod zastaw nieruchomości. Według Freddie Mac średnie stopy procentowe kredytów hipotecznych wyniosły 6,2%, co oznacza, że spadły do najniższego poziomu od 18 miesięcy. Spowodowało to wzrost popytu na refinansowanie.
„Fed zakończyła przerwę z hukiem. To silny sygnał, że obniżyli o 50 punktów bazowych i spodziewają się kolejnych 50 punktów bazowych obniżek w tym roku. To było kontrowersyjne” – powiedział Bloomberg TV Brian Jacobsen, główny ekonomista w Annex Wealth Management.
„Taka decyzja i taki zestaw prognoz to jasne wsparcie inwestorów na Wall Street i perspektywa dalszego osłabienia dolara. Oczywiście sporo może zdarzyć się jeszcze w kolejnych miesiącach, ale jeśli gospodarka będzie zachowywała się tak jak prognozy Fed, to czekają nas bardzo dobre kolejne miesiące na rynkach. Po samej decyzji doszło do wyraźnego osłabienia dolara: para EURUSD wzrosła do poziomów bliskich 1,1190, natomiast USDPLN spadł do 3,81 zł, z perspektywą możliwego zejścia poniżej 3,80 zł w najbliższych tygodniach. S&P 500 zyskuje ok. 0,4% po decyzji, natomiast Nasdaq zyskuje 0,7% w trakcie konferencji Jerome Powella” – tak skomentował decyzję FED wicedyrektor Działu Analiz XTB Michał Stajniak.