W zakładach przejętych przez rosyjskie firmy od Renault czy Stellantis powstają rosyjskie samochody bijące na lokalnym rynku rekordy popularności. Bliższe spojrzenie ujawnia, że są one lekko zmodyfikowanymi konstrukcjami chińskimi albo wręcz kopiami samochodów zachodnich.
Najdziwniejsza historia zdarzyła się w należącej do Stellantis fabryce w Kałudze. Rosyjski przemysł samochodowy, mimo iż prężnie się rozwijający, całkowicie zależał od dostaw komponentów i części z Zachodu, tak naprawdę bowiem rządziły nim zachodnie koncerny. Stellantis był właścicielem 70% fabryki w Kałudze a pozostałe 30% należało do Mitsubishi Motors, która wycofała się z rosyjskiego rynku.
Stellantis wstrzymał w Rosji wszelką produkcję, a później – w kwietniu 2022 roku – operacje finansowe. Zakład w Kałudze nie był zwykłą montownią, produkowana była tam spora część modelu Citroen C5 przeznaczona na rynek rosyjski, pewne partie były sprowadzane z innych zakładów Stellantis z Zachodniej Europy. Przed inwazją Rosji na Ukrainę fabryka produkowała samochody Peugeot, Citroen, Opel i Mitsubishi z docelową wydajnością rzędu 125 000 pojazdów rocznie.
Tymczasem produkcja modelu Citroёn C5 Aircross trwa, choć na niewielką skalę, mimo iż Stellantis w ogóle w Rosji niczego nie produkuje, zaś fabrykę w Kałudze przejęła od Stellantis rosyjska firma Automotive Technologies zarejestrowana w Moskwie w marcu 2023 r. będąca w 100% własnością Galiny Dołgolenki. Ona to obecnie wytwarza nowe wersje Citroёn C5 Aircross – w grudniu 2023 r. sprowadziła co najmniej 42 zestawy części do montażu tych Citroenów. Skąd się tam wzięły? Kluczem jest chiński partner Stellantis.
Stellantis jest bowiem silnie obecny w Chinach, zaś partnerem odpowiedzialnym tam za produkcję na lokalny rynek, remonty, obsługę gwarancyjną i sieć ASO jest chińska grupa Dongfeng Motor Group. Firma na nawiązała na korzystnych dla siebie warunkach współpracę z Automotive Technologies i pomaga ją prowadzić – obecnie jest to bardziej ręczny montaż i składanie niż pełnoskalowa produkcja, ale z fabryki wychodzą auta z logo Citroena, z którymi Stellantis nie ma nic wspólnego. Według danych Reuters nie bardzo wiadomo czy części dostarczane przez Chińczyków należą do tych, które są objęte zachodnimi sankcjami nałożonymi na Rosję, ale i tak Chińczycy nie są w nich stroną, więc całe odium spada na Stellantis. Koncern by uchronić się przed zarzutami zmowy i łamania sankcji, co mogłoby bardzo drogo kosztować, zwłaszcza na rynku amerykańskim, wydał oświadczenie, że od 31 grudnia 2023 r. „całkowicie stracił kontrolę nad swoimi podmiotami w Rosji”. W tym momencie jego obroną są dane celne, które wskazują, że nie wiedział o imporcie części do fabryki w Kałudze. Koncern stwierdził, że działania Rosjan już spowodowały stratę w wysokości 144 mln euro w tym 87 mln euro w środkach pieniężnych i ich ekwiwalentach.
W grudniu 2023 r. w Kałudze oficjalnie uruchomiono „produkcję rosyjskich crossoverów średniej wielkości”, poinformowano też, że montowana jest partia pilotażowa 48 samochodów importowanych i te samochody będą masowo produkowane w 2024 roku. Nie podano jednak ani nazwy, ani modelu.
Poza chińskimi próbami zarobienia na Rosjanach i nielojalnością wobec zachodnich partnerów, koncerny motoryzacyjne maja też problem z importem równoległym. Moskwa bowiem popiera plan uzupełnienia w ten sposób własnego rynku, także importerzy mogą sprowadzać wyroby z zagranicy bez wiedzy i zgody właściciela znaku towarowego. W ten sposób niektóre modele Citroena nadal są dostępne w sieci, choć są to samochody sprowadzone z Chin i przeznaczone na tamtejszy rynek.
Pod koniec grudnia rosyjski dziennik TV państwowej Wiedomosti przedstawił „setkę” z Pawłem Bezruchenko, dyrektorem ds. rozwoju strategicznego Automotive Technologies, który przyznał, że „poza własną produkcją” firma także sprowadza samochody z Chin w ramach importu równoległego.
Import równoległy, który jest prowadzony w Rosji także wobec samochodów chińskich, zwłaszcza przez mniejszych dealerów, ma jednak pewną zasadniczą wadę – ponieważ producent nie wie gdzie wóz trafił i najczęściej tam gdzie trafił nie ma jego ASO, nie obowiązuje żaden reżim gwarancyjny – ani na cały wóz, ani na pojedyncze, najważniejsze jego podzespoły. W efekcie wszystkie naprawy i prace konserwacyjne są płatne i to słono. Jest to istotna bariera dla rosyjskich nabywców takich samochodów.
Obecnie nie wiadomo czy i ile Dongfeng Motor Group dostarczy zestawów niezbędnych do montażu Citroena C5 Aircross. Prawdopodobnie niewiele. Nieoficjalnie mówi się, że w Kałudze produkowany będzie nowy samochód „bardzo zbliżony do Citroena C5” z chińskimi zespołami napędowymi, tak by można było zachować jak najwięcej istniejącej linii produkcyjnej. Prawdopodobnie w konstruowaniu tego „nowego rosyjskiego crossovera średniej wielkości” uczestniczyli chińscy inżynierowie. Może to więc być bezlicencyjna rosyjsko-chińska kopia Citroena produkowana w Rosji, ale bez marki Citroena.
Na ogół serwis, zwłaszcza sieć ASO wszystkich zagranicznych samochodów sprzedawanych w Rosji, nawet chińskich, jest bardzo słaby. W efekcie nawet jeśli Chińczycy chcieli wypełnić lukę po odchodzących dostawcach i producentach zachodnich nie udało im się to w pełni – obecny poziom przejęcia 56% rynku analitycy uważają za szczytowy i zapewne jeszcze wiosną tego roku zacznie on spadać.
Według rosyjskiej firma analitycznej Autostat sprzedaż nowych samochodów osobowych w Rosji, według ostatnich danych pochodzących z początku grudnia 2023 r., wzrosła o 113% licząc rok do roku. Wyniosła ona 109 706 pojazdów. W ciągu 11 miesięcy 2023 roku w Rosji sprzedano 939 254 nowych samochodów osobowych, co oznacza wzrost o prawie 65% rok do roku. Autostat twierdzi, że jest to odbicie po spadku spowodowanym sankcjami i odejściem z rynku producentów zachodnich.
Wobec słabej sieci serwisowej i wszystkich problemów importu równoległego zyskują producenci rosyjscy. Choć to, co produkują niekoniecznie jest rosyjskie. W 2022 roku pojawił się na nowo dobrze znany rosyjski Moskwicz. Popularny zwłaszcza był model 3 przypominający crossovera. Jego produkcję rozpoczęto w fabryce w Moskwie odkupionej za symboliczną kwotę 1 rubla od Renault, gdy francuski producent samochodów odszedł z rynku po inwazji Moskwy na Ukrainę.
Tak naprawdę jednak Moskwicz 3 to Sehol X4 chińskiej firmy JAC Motors montowany, a nie produkowany w Moskwie, przy pomocy kompletnych zestawów kupionych od chińskiego producenta, który zgodził się na rosyjski rebranding. Samochód ten znalazł się na 9. miejscu w listopadzie na liście najlepiej sprzedających się samochodów ze sprzedażą 1910 egzemplarzy, co pozwoliło na osiągnięcie 1,7% udziałów rynkowych, zaś od stycznia do końca listopada sprzedano łącznie 10 676 samochodów pod marką Moskwicz.
Warto zauważyć, że w listopadzie najpopularniejszym samochodem w Rosji była Łada z liczbą 32 651 sprzedanych samochodów i udziałem w rynku wynoszącym 29,8%. Najlepiej sprzedawał się przy tym model Granta, jako że jest najtańszy. Owe cudo motoryzacji, jak stwierdził znany dziennikarz motoryzacyjny Jeremy Clarkson, „przypomina dobrze znany poziom wschodnioniemieckich Trabantów i Wartburgów” – pozbawiony ABS, wspomagania kierownicy, pięciopunktowych pasów bezpieczeństwa a nawet dodatkowych wzmocnień chroniących pasażerów.
Wiadomo także, że kolejny samochód będzie montowany w przejętym zakładzie Nissana. W październiku 2022 r. Nissan sprzedał wszystkie swoje rosyjskie aktywa państwowej rosyjskiej spółce NAMI. Sprzedana została zarówno fabryka samochodów, jak i ośrodki badawcze w Sankt Petersburgu, a także centrum sprzedaży i marketingu w Moskwie. Nieoficjalnie mówi się, że będzie to także samochód chiński – na razie jednak nie wiadomo jakiego producenta, ale wspominani są ci najwięksi, jak BYD.