Wojna tankowców (powietrznych) z polskim wątkiem

Samolot KC-46

Euroamerykańskie konsorcjum Lockheed Martin-Airbus ma trudności po tym, jak Pentagon ogranicza zamówienia na wymianę floty tankowców powietrznych, co zdecydowanie faworyzuje Boeinga. Dzieje się tak, mimo że oparty na B767 tankowiec Kc-46 okazał się tak pełen wad, że trzeba było program tankowców powietrznych opóźnić o ok. 5 lat. Cały ten spór jest ważny także dla Polski.

Po raz pierwszy europejskie konsorcjum lotnicze, jakim jest Grupa Airbus, poszukało partnerów za Oceanem, żeby po dwóch dekadach prób penetracji amerykańskiego rynku wejść na niego jako partner amerykańskiej firmy lotniczej. Porozumienie zawarte przez Airbus i Lockheed Martin dotyczyło produkcji tankowca powietrznego opartego na płatowcu sprawdzonej maszyny pasażerskiej dalekiego zasięgu jaką był Airbus A330. Taki tankowiec powietrzny jako MRTT – Multi Role Tanker Transport – jest też oferowany w ramach wspólnego programu MRTT europejskim partnerom NATO, w tym Polsce. Jednak w czasie kierowania MON przez Antoniego Macierewicza Polska zrezygnowała z udziału w programie MRTT „ze względu na brak funduszy”. Nieoficjalne informacje z MON uzyskane przez ISBiznes.pl mówiły, że minister Macierewicz nie rozumiał celowości współdzielenia tego typu jednostki z partnerami z NATO i uważał cały program za „niepotrzebny wydatek”.

Tymczasem Airbus i Lockheed Martin postanowił wejść z A330MRTT do przetargu na tankowiec powietrzny dla  USAF, czyli Sił Powietrznych USA. Stawka była duża – wiadomo było, że wybrany tankowiec będzie zaopatrywał także samoloty US Navy i Marines, można więc było liczyć na rozszerzenie zamówienia.

Tymczasem, co dziwne, USAF zaproponowały, by zmniejszyć zamówienie na kolejny tankowiec z co najmniej 140 maszyn do 75. Stawia to pod znakiem zapytania celowość przetargu, gdyż tego typu specjalistyczny samolot zwraca się przynajmniej po zamówieniu więcej niż 90 jednostek. Kongres USA, który ma debatować nad projektem polityki obronnej i ustawami o wydatkach w ciągu następnego tygodnia, nie chce się wypowiadać na temat propozycji USAF.

W 2011 roku Boeing wygrał pierwszy z trójfazowych przetargów na wymianę starzejącej się floty tankowców Sił Powietrznych otrzymując kontrakt na 179 samolotów KC-46. Od tego czasu program poniósł straty w wysokości 7 mld dolarów, między innymi dlatego, że KC-46 oparty na płatowcu szerokokadłubowego Boeinga 767, więc maszyny z długą już historią, okazał się tak pełen wad, że program opóźnił się o wiele lat. KC-46 przetrwał jednak kontrolę komisji Kongresu po tym skandalu.

Airbus nawiązał współpracę z Lockheed w 2018 roku w ramach drugiej fazy, zwanej KC-Y, zaś Siły powietrzne miały jeszcze w 2023 roku zdecydować czy urządzić przetarg na nowe tankowce powietrzne LMXT po dostawie początkowej partii KC-46 w 2029 roku, czy poprzestać na tych samolotach, które już zostały wyprodukowane. Nie chcąc mikroflot dowódcy Sił Powietrznych w ciągu ostatniego roku wielokrotnie mówili, że kontrakt z Boeingiem na wyłączność jest najprawdopodobniejszym rozwiązaniem, chociaż ostateczna decyzja nie została podjęta. Ale Larry Gallogly, dyrektor Lockheed ds. rozwoju biznesu LMXT powiedział agencji Reuters, że Lockheed i Airbus „zdecydowanie nadal uczestniczą w tej konkurencji”. Firmy ogłosiły też 6 czerwca o pozyskaniu trzeciego amerykańskiego partnera, producenta silników General Electric. Zwycięstwo w ewentualnym przetargu pozwoliłoby Airbusowi rozpocząć produkcję A330 w Stanach Zjednoczonych  i zatrudnienie 1300 pracowników w fabrykach Lockheed i Airbus w Alabamie i Georgii. Jednak na to potrzebny jest kontrakt na więcej niż 120 samolotów. Z drugiej strony zwycięstwo Boeinga zapewniłoby przedłużenie produkcji szerokokadłubowych B767 do połowy lat 30. XX wieku i to w okresie kiedy maszyny te schodzą z flot przewoźników pasażerskich. Według agencji AP piloci USAF chętnie zobaczyliby jako KC-Y inną maszynę niż KC-46, który nie budzi w nich specjalnego entuzjazmu.

Amerykański przetarg ma pewien wątek polski. Modernizacja Sił Powietrznych RP wymusi prawdopodobnie udział w programie współdzielenia tankowców powietrznych w ramach NATO. Jest niemal pewne, że MON zdecyduje się na maszynę nie wybraną w ramach programu MRTT, ale na tę, która zostanie wskazana dla USAF nad Potomakiem.