W trakcie zaplanowanego spotkania szefów rządów krajów Zachodu i rozwijających się w czerwcu w Paryżu zostanie przedstawiony plan zwiększenia inwestycji proklimatycznych i rozwojowych w krajach rozwijających się. Ma to zmniejszyć emigrację do krajów Zachodu, zwłaszcza Europy – twierdzą analitycy.
Według agencji Reuters, której dziennikarze dotarli do dokumentów przygotowywanych na „Summit for a New Global Financing Pact”, które odbędzie się w dniach 22-23 czerwca w Paryżu, 100 mld dolarów będzie miało postać gwarancji walutowych dla inwestorów. Cały projekt został przygotowany przez Inicjatywę Bridgetown, na czele której stoi liderka Barbadosu Mia Mottley. W szczycie wezmą udział przedstawiciele państw rozwiniętych, rozwijających się oraz instytucji międzynarodowych, jak MFW czy ONZ.
Po raz pierwszy projekt ten znalazł się w dokumencie konsultacyjnym z kwietnia 2023 r. Opierał się on na działaniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) oraz ponadnarodowych banków rozwoju (MDB), stanowiąc zarazem część reformy międzynarodowego systemu finansowego.
Banki te miałby „obniżyć nadmierne premie za ryzyko makro dla krajów rozwijających się za pomocą gwarancji walutowych w wysokości 100 mld dolarów rocznie”, co dotyczy finansowania w bardziej niestabilnych walutach krajowych, a nie w dolarach czy euro.
Gwarancje dotyczyłyby „inwestycji w transformację proekologiczną”, co miałoby obejmować „zielone” obligacje skoncentrowane na projektach przyjaznych dla środowiska, a także inne, takie jak „niebieskie” obligacje zorientowane na inwestycje na wybrzeżach i skierowane na oceany oraz obligacje związane ze zrównoważonym rozwojem.
MDB i MFW wkroczyłyby wtedy, gdyby dany kraj zdewaluował swoją walutę, obniżając tym samym wartość płatności w dolarach czy euro za obligacje, tak by zrekompensować międzynarodowym inwestorom ich straty.
Taka eliminacja ryzyka dla inwestorów spowodowałaby obniżkę stóp procentowych w krajach inwestycji, zaś dla niektórych rządów miałby to być sposób na odzyskanie dostępu do globalnych rynków kapitałowych, utraconego w czasie pandemii COVID-19.
Raport przedstawiony podczas kongresu klimatycznego COP27 wykazał, że już do 2030 r. kraje rozwijające się będą potrzebowały globalnie około 1 bln dolarów rocznie z funduszy prywatnych i państwowych, ale dotychczasowe przepływy kapitału nie sięgają nawet 10% tej kwoty.
Raport Banku Światowego i innych pożyczkodawców stwierdza, że tylko w 2021 r. przekazali oni 51 mld dolarów, zaś dalsze 13 mld dolarów pochodziło od prywatnych inwestorów.
Inicjatywa Bridgetown przygotowała i inne propozycje obejmujące także wsparcie z innych funduszy MFW. Nowy prezes Funduszu Ajay Banga zgadza się na dodatkową akcję kredytową w wysokości 5 mld dolarów rocznie choć Inicjatywa chciałaby o wiele więcej.
Propozycje te prawdopodobnie będą stanowić kluczowy element stanowiska negocjacyjnego krajów rozwijających się podczas kolejnej rundy dorocznych rozmów klimatycznych w Dubaju w obecnym roku.
Analitycy wprowadzeni w projekt twierdzą, że akceptacja zwiększenia środków z MFW i banków ponadnarodowych ma niejako drugie dno. Zauważają że chodzi o to, by powstrzymać falę emigracji do Europy, zwłaszcza z państwa Czarnej Afryki i coraz częściej z dotkniętych skutkami katastrof klimatycznych państw Azji. Imigracja ta trafia zwykle do Europy co powoduje, że to właśnie Unia Europejska jest najbardziej zainteresowana tymi inwestycjami. USA z daleka od szlaków imigranckich i ściśle kontyngentujące liczbę imigrantów, ale mające własne problemy tego typu na granicy z Meksykiem, twierdzą iż tego typu inicjatywy „wymagają ścisłego określenia”, co znowu powoduje napięcia pomiędzy sojusznikami z Zachodu. Obecnie jednak mogą oni łatwiej zachować wspólny front – stwierdzą analitycy zapytywani przez agencję AFP – ponieważ 2023 rok będzie prawdopodobnie rekordowym rokiem pod względem imigracji zarówno dla Europy, jak i dla USA.