Niedawno natrafiliśmy na ciekawy artykuł poświęcony funkcjonowaniu branży farmaceutycznej w segmencie poszukiwań nowych leków. To bardzo specyficzna działalność, która prawdopodobnie nie mógłby być komercyjnie prowadzona, gdyby nie ochrona patentowa.
Działalność ta, chociaż odpowiada za dużą część postępów w medycynie budzi też duże emocje społeczne, gdyż stać na nią prawie wyłącznie największe firmy farmaceutyczne – tzw. Big Pharma. Nas zainteresowała przede wszystkim jej czysto ekonomiczna strona. Postanowiliśmy podzielić się głównymi wnioskami ze wspomnianego artykułu, opartego o komercyjne dane GlobalData.
Poszukiwania leków to gra losowa
Poszukiwania nowych leków to bardzo niewdzięczna branża gospodarki. Większość kandydatów na leki ponosi porażkę i nie przechodzi badań klinicznych. Co gorsza, nawet jeśli uda się przejść ten etap i wprowadzić farmaceutyk do sprzedaży, to w 55% przypadków przychody nie pokryją poniesionych kosztów poszukiwań.
Kluczem do przetrwania jest więc znajdowanie farmaceutycznych przebojów – leków o niezwykle wysokiej sprzedaży i rentowności (dzięki ochronie patentowej), które finansują straty generowane przez szeroką rzeszę medykamentów, którym się nie powiodło. 20% leków wprowadzonych do obrotu przez największe firmy farmaceutyczne generowało 70% ich przychodów w latach 2011-2020. Regulatorzy są świadomi mechanizmu i dlatego oferują 10-20 letnią ochronę patentową nowych leków, aby ich odkrywcy zdążyli pokryć koszty swoich niepowodzeń, zanim ich dochody przejmą naśladowcy (producenci leków generycznych, najczęściej z Indii lub Chin).
Przebojowe leki nie muszą być pionierskie
Wydawać by się mogło, że receptą na przebój farmaceutyczny jest stworzenie pionierskiego leku – pierwszej odpowiedzi na jakieś, najlepiej rozpowszechnione schorzenie. Tymczasem takie leki wg definicji amerykańskiej FDA stanowią tylko ok. jedną trzecią najlepiej zarabiających farmaceutyków (powyżej 1 mld USD rocznie). Większość stanowią leki kolejnych rzutów, które okazują się nie tyle pierwsze, ile najlepsze w swojej klasie w danym momencie. Czyli np. osiągają ten sam efekt terapeutyczny z mniejszymi efektami ubocznymi. Lekarze mają bowiem skłonność do przepisywania takich właśnie, najlepszych w danym momencie medykamentów.
Przebojowe leki są coraz bardziej wyspecjalizowane
W pierwszej dekadzie XXI w. najbardziej dochodowe leki miały na ogół postać tabletek na różne rozpowszechnione schorzenia: antybiotyki, leki na cukrzycę, nadciśnienie, refluks oraz antydepresanty. Ich cechą wspólną było to, że mogły być przepisywane przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej a ich przyjmowanie nie wymagało specjalnego nadzoru.
Najbardziej dochodowe leki w ostatniej dekadzie mają już inny charakter. Dotyczą węższych grup pacjentów a ich stosowanie jest skomplikowane, np. wymaga zastrzyków lub wlewów dożylnych. Są to przede wszystkim leki przeciwnowotworowe, przeciwzapalne (stosowane w chorobach autoimmunologicznych) oraz leki chorób rzadkich (dzięki zachętom regulacyjnym i podatkowym). Dwa lata temu na listę leków-przebojów dostały się też oczywiście szczepionki przeciw COVID-19.
Trendy w dochodach firm farmaceutycznych z głównych kategorii najlepiej zarabiających leków
Zespół Analiz i Prognoz Rynkowych Banku Pekao