Milton Friedman zwykł mawiać, że „inflacja jest zawsze i wszędzie zjawiskiem pieniężnym”. Czyli pojawia się wtedy, gdy ludzie posiadają zbyt dużą ilość pieniędzy w stosunku do ilości dóbr jakie mogą za nie kupić. Stwierdzenie to uchodzi dziś wśród ekonomistów za raczej naiwne, zwłaszcza po kryzysie finansowym 2008 r, kiedy to banki centralne na całym świecie „dodrukowały” ogromne ilości pieniędzy a inflacja niespecjalnie ruszyła na północ. Zjawisko to było również widoczne w Polsce
W drugiej dekadzie XXI w. relacja między podażą pieniądza a inflacją wyraźnie się rozluźniła. Podobnie zresztą jak relacja między polityką pieniężną (stopa procentowymi) a podażą pieniądza, gdyż na kreację kredytu decydujący wpływ zaczęły mieć regulacje ostrożnościowe (np. wymogi kapitałowe banków). Utrudnia to pracę nie tylko ekonomistom lecz także bankom centralnym, gdyż zatarły się mechanizmy transmisji polityki pieniężnej.
Podaż pieniądza a poziom cen w Polsce

Podaż pieniądza przestała się przekładać na poziom cen przede wszystkim dlatego, że rola pieniądza w gospodarce nieustannie się zmienia. Z jednej strony używamy dziś dużo mniej gotówki niż dawniej na korzyść pieniądza elektronicznego. Z drugiej strony, wzrosła rola rynków i instytucji finansowych – firmy częściej finansują się kredytem i w roli pieniądza wykorzystują złożone instrumenty finansowe. Zmiany te najlepiej obrazuje fakt, że tempo obiegu pieniądza w polskiej gospodarce (czyli poziom nominalnego PKB podzielony przez wartość pieniądza M3 w obiegu) wyraźnie w ostatnich dekadach spadło. Podczas pandemii efekt ten również się pojawił.
Prędkość obiegu pieniądza w Polsce (PKB/M3)

Nie znaczy to jednak, że inflacja przestała być zjawiskiem pieniężnym. Po prostu relacja między nimi jest bardziej skomplikowana, niż wcześniej przypuszczano. Są na przykład argumenty ekonometryczne za tym, że podaż pieniądza ma większy wpływ na ceny w okresach podwyższonej inflacji (>10%).
Co więc na temat perspektyw inflacji w Polsce można wywnioskować z podaży pieniądza? Historycznie rzecz biorąc (przed pandemią), dynamika cen była najsilniej skorelowana z podażą pieniądza M3, opóźnioną o 4 miesiące. Przy czym siła tej korelacji była raczej umiarkowana (rzędu 0.6).
Podaż pieniądza M3 a tempo inflacji w Polsce

Gwałtowny wzrost podaży pieniądza w czasie pandemii, dokonany przez PFR i BGK z pomocą NBP, nie jest zatem bez związku z falą wysokiej inflacji, z jaką się już od blisko roku zmagamy. Choć oczywiście to tylko jeden z wielu czynników, obok presji płacowej w związku z ciasnym rynkiem pracy oraz wzrost cen energii, surowców i paliw. Obecnie jednak wszystkie miary podaży pieniądza wyraźnie spowalniają i coraz mocniej kontrastują z dynamiką cen. Agregat M3 od początku roku rośnie w tempie 7-8%r/r, czyli wyraźnie niższym niż w ub. roku (10,6% średniorocznie). Stanowi to argument za tym, żeby presja inflacyjna wygasała w najbliższych miesiącach. Przez wzgląd na stosunkowo luźną relację między obiema miarami tempo tego wygasania pozostaje sprawą otwartą.
Zespół analiz Banku Pekao