Kiepskie PMI największych gospodarek strefy euro

Załamanie sektora usług we Francji po „olimpijskim odbiciu” w sierpniu, kolejne problemy z produkcją w Niemczech – wrześniowe odczyty PMI dla największych gospodarek UE nie wyglądają zachęcająco. Europejskiej gospodarce zagraża stagnacja, więc EBC ma nie byle jaki dylemat do rozstrzygnięcia w kwestii zmiany stóp procentowych

Istotny jest zwłaszcza odczyt Purchasing Managers Index dla Niemiec. Spadł on bardziej niż oczekiwano do poziomu 47,2 pkt., czyli najniższego od 6 miesięcy. W przypadku Francji spadek indeksu S&P Global jest jeszcze bardziej dotkliwy, bowiem z 53,1 zszedł on na 47,4. Analitycy ankietowani przez Bloomberg i AFP przewidywali odczyt rzędu 51,5-52. Notowania obligacji krajów strefy euro wzrosły, ale niemieckie „dziesięciolatki” zaliczyły aż czteropunktowy spadek. Spadło też euro o 0,5% do 1,1106 dolara.

„Ankietowane przedsiębiorstwa podkreśliły zwiększoną ostrożność klientów i związaną z tym niechęć do inwestycji, przy czym obawy dotyczące kondycji gospodarki miały być istotnym czynnikiem” – zauważył w opisie indeksu S&P Global.

Wstępny indeks HCOB dla strefy euro (PMI) spadł z 51,0 w sierpniu do 48,9. Ekonomiści ankietowani przez Reuters przewidywali spadek do 50,5. Ogólny popyt spadł najszybciej od 8 miesięcy przy czym indeks nowych zamówień zaliczył spadek z 49,1 do 47,2. W przypadku usług nastąpił spadek z poziomu 52,9 do 50,5, też poniżej sondaży ekonomistów przewidujących 52,1.

PMI dla produkcji od dwóch lat utrzymujący się poniżej 50, spadł z 45,8 do 44,8. Prognozy przewidywały 45,6. W równie szybkim stopniu zanika optymizm biznesowy wraz z indeksem przyszłej produkcji przemysłowej, który spadł do 11 miesięcznego minimum na poziomie 52. Sierpniowy odczyt wynosił 57,5.

„Zbiorczy wskaźnik PMI we wrześniu w strefie euro wyniósł 48,9 pkt. wobec 51 pkt. miesiąc wcześniej. Jest to pierwszy od lutego odczyt wskazujący na spowolnienie aktywności. Do utrzymującej się, a nawet pogłębiającej słabości sektora przemysłowego dołączyły pewne oznaki spowolnienia w sektorze usług. Sektor usług od dłuższego czasu pozostawał siłą napędową i to on utrzymywał wzrost gospodarczy w strefie euro.

Spadek odczytów PMI nie jest dobrym prognostykiem dla wzrostu gospodarczego w strefie euro. Poszczególne gospodarki wykazują dalsze oznaki spowolnienia, szczególnie Niemcy, gdzie recesja techniczna wydaje się szczególnie bliska” – zauważył Bartosz Wałecki, analityk z Michael/Ström Dom Maklerski.

„Strefa euro zmierza w kierunku stagnacji. Biorąc pod uwagę szybki spadek nowych zamówień i zaległości w zamówieniach, nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby przewidzieć dalsze osłabienie gospodarki” – zauważył Cyrus de la Rubia, główny ekonomista Hamburg Commercial Bank.

Co ciekawe, spadła inflacja usług, a indeks cen wyjściowych wyniósł 52, po spadku z sierpniowego 53,7, co jest najniższym odczytem od kwietnia 2021 r.

„Biorąc pod uwagę, że EBC uważnie obserwuje stale wysoką inflację w usługach, wiadomość, że inflacja cen wejściowych i wyjściowych spowolniła jest z pewnością mile widziana” – zauważył de la Rubia.

Wszystkie te dane wskazują, że spowolnienie w 20 państwach eurozony staje się z niewielkimi wyjątkami (Włochy, Hiszpania) coraz bardziej widoczne, po tym jak wygasają pozytywne trendy rynkowe z wiosny br. Słabym punktem jest największa gospodarka Unii Europejskiej, czyli Niemcy, gdzie Bundesbank ostrzega przed płytką recesją zwłaszcza po ostatnich informacjach przemysłu motoryzacyjnego. Volkswagen ostrzegł, że słaby popyt może zmusić do zamknięcia fabryk na macierzystym rynku, zaś BMW i Mercedes-Benz Group obniżyły prognozy zysków. Analitycy Bloomberg uważają, że delikatny wzrost zacznie się w Niemczech pod koniec roku, na razie kulą u nogi jest spadająca produkcja przemysłowa, zaś usługi są obecnie w stagnacji.

„Spadek w sektorze produkcyjnym znów się pogłębił, niszcząc wszelkie nadzieje na szybkie ożywienie. Te niepokojące dane prawdopodobnie zintensyfikują trwającą w Niemczech debatę na temat ryzyka deindustrializacji i tego, co rząd powinien z tym zrobić” – powiedział Cyrus de la Rubia, dodając, że techniczna recesja jest „niemal wbudowana” w taki trend jaki widać w niemieckiej gospodarce.

Z kolei Bank Francji spodziewa się tegorocznego wzrostu PKB na poziomie 0,8%, choć nadal po wyborach parlamentarnych, pomimo utworzenia rządu w gospodarce panuje niepewność. Zadaniem nowo powstałego rządu Michela Barniera będzie ograniczenie deficytu budżetowego wynoszącego sporo ponad unijny pułap 3%.

„Francja dołącza do grupy gospodarek strefy euro zmagających się ze znacznymi wyzwaniami wzrostu. Potwierdza to podejrzenie, że wzrost sektora usług w sierpniu był anomalią związaną z igrzyskami olimpijskimi, która już zniknęła” – powiedział Tariq Kamal Chaudhry, ekonomista w Hamburg Commercial Bank.

Co ciekawe, amerykańskie i brytyjskie odczyty PMI według informacji wstępnych mają dawać indeksy pozytywne, choć w przypadku Wlk. Brytanii jest to bardzo umiarkowany optymizm.

Obecne dane, według analityków, będą stanowiły nie lada problem dla Europejskiego Banku Centralnego. Ekonomiści zaczynają mu wytykać, że zbyt uważnie obserwował inflację w usługach i ona stanowiła jego główną troskę, przez co nie zwrócił uwagi na inne dane wskazujące, że gospodarka strefy euro stacza się w stagnację. Co prawda we wrześniu po raz drugi poluzował on politykę pieniężną, ale zapewne będzie musiał zrobić to ponownie jesienią. Z drugiej strony kierująca EBC Christine Lagarde ma dużo racji twierdząc, że wiele europejskich problemów gospodarczych nie zależy tak bardzo od poziomu stóp procentowych, a ma charakter strukturalny. Co oznacza, że potrzeba będzie trudniejszych niż dotąd rozwiązań na poziomie krajowym, a sam EBC będzie miał na to niewielki wpływ.