Węgrzy twierdzą, że w Unii pojawiają się pomysły, by zmarginalizować węgierską prezydencję i utrudnić działania węgierskiej dyplomacji. Same jednak nawołują do „pokoju za wszelką cenę” w wojnie rosyjsko-ukraińskiej i przyjmują stronę Rosji. Żądają też 2 mld euro tytułem „ochrony granic Unii i chcą pozwać Komisję Europejską.
Minister finansów Węgier Mihaly Varga powiedział na konferencji prasowej, że w Unii Europejskiej „pojawiły się kreatywne pomysły, które mają utrudnić prezydencję Węgier”.
„Pomimo idei bojkotu wszyscy członkowie reprezentowali siebie, a banki centralne prawie wszystkich państw członkowskich były również reprezentowane na wysokim szczeblu. Najnowsza zachęta Brukseli w postaci sankcji w tym przypadku zadziałała na korzyść prezydencji Węgier” – dodał.
Tymczasem mimo komunikatów resortu ministra Vargi w nieformalnym spotkaniu Ecofin wzięła co prawda udział dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego Kristalina Georgieva i szef OECD Mathias Cormann, ale nie było tam żadnego komisarza UE, nieobecni byli też ministrowie finansów ponad tuzina krajów – w tym Niemiec i Francji.
Węgierskie wysiłki w celu przedstawienia swojej prezydencji jako „przełomowej” dla UE w kwestiach gospodarczych upadły już na początku, kiedy premier tego kraju Viktor Orban udał się na nie konsultowane z nikim spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, na którym stwierdził, że reprezentuje Unię Europejską. W efekcie Komisja Europejska zaprzestała wysyłania swoich przedstawicieli na spotkania resortowe odbywające się w Budapeszcie w 2024 roku, czyli do końca półrocznej prezydencji węgierskiej.
Mimo tego Orban zapowiedział „kolejne zaskakujące ruchy dyplomatyczne dotyczące „węgierskiej misji pokojowej”, w którą jednak wierzy tylko jego rząd. Premier Węgier i minister finansów poparli też kierującą MFW Kristalinę Georgiewą, która po raz pierwszy od czasu inwazji na Ukrainę wybiera się 1 października do Rosji, by dyskutować tam o rosyjskiej gospodarce i jej stanie. Varga stwierdził, że „Kristalina przedstawiła nam rozsądne wyjaśnienie sytuacji, bowiem regułą MFW jest, że w każdym okresie musi składać raporty na temat danego kraju”. Misji Georgiewej do Rosji sprzeciwia się 9 krajów Skandynawii i Europy Środkowej, w tym Polska, bowiem Rosja przedstawia ją jako „koniec izolacji i przyznanie się Zachodu do klęski w sprawie sankcji”.
Varga zauważył także, iż „gospodarka Europy pozostaje w tyle za innymi, co jest efektem wojny” na Ukrainie i zażądał jej zakończenia, zawarcia zawieszenia broni i rozpoczęcia rokowań pokojowych. Zachód twierdzi, iż działania Budapesztu to „próba osłabienia poparcia dla Kijowa”.
Premier Węgier z kolei stwierdził, że Komisja Europejska musi zwrócić Węgrom koszty ochrony zewnętrznej granicy Unii Europejskiej przed nielegalną migracją. Istotnie, Węgry zamknęły główny szlak tranzytowy, który wiódł przez ten kraj w 2015 roku, ale po przepuszczeniu najpierw około 500-700 tys. imigrantów z Afryki i Maghrebu kierujących się do Europy Zachodniej. Działania te wzmocniły poparcie dla Orbana w kraju, ale spowodowały ostrą krytykę w UE.
Co ciekawe, Orban poparł rząd Niemiec w kwestii kontroli granicznych. Berlin wprowadził je na 6 miesięcy na wszystkich swoich granicach lądowych, zaś rząd niemiecki przedstawił propozycję zdecydowanego ograniczenia prawa azylowego. Kontrola granic i udowodnione przypadki nielegalnych „pushbacków” imigrantów przez Bundesgrenschutz do sąsiadów, m.in. Polski i Francji, spowodowały ostrą krytykę ze strony rządów tych krajów oraz innych krajów graniczących z Niemcami obawiających się tego samego.
Premier Węgier oświadczył ponadto, że ochrona granic Unii Europejskiej jest przede wszystkim zasługą Węgier i stwierdził w państwowym pierwszym programie radia, iż Unia „zapłaci za nią, to jest tylko kwestia czasu”, zaś „Węgrom należy zwrócić bardzo znaczną kwotę jaką kosztowała nas ochrona granic”. Szef gabinetu politycznego Orbana poinformował, że Węgry są gotowe pozwać Komisję za koszty ochrony granic, które według Budapesztu wynoszą 2 mld euro. Tymczasem Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że to Węgry muszą zapłacić grzywnę w wysokości 200 mln euro za niewdrożenie zmian w polityce obsługi migrantów i osób ubiegających się o azyl na granicy. Punktem najbardziej spornym między Unią a Węgrami jest obecnie lipcowe złagodzenie ograniczeń wizowych dla migrantów zarobkowych z Rosji i Białorusi, którzy mogą przyjeżdżać na Węgry na uproszczonych zasadach. Rządy krajów UE obawiają się, że tą drogą na Zachód przedostaną się rosyjscy szpiedzy i sabotażyści, zaś Budapeszt już zapowiedział, że tych regulacji nie zmieni.