Powell: Inflacja co prawda spada, ale to nie moment na obniżkę stóp

Jerome Powell, przewodniczący Fed

Inflacja w USA spowalnia, ale to nie jest jeszcze moment na obniżkę stóp procentowych, bowiem trzeba więcej danych, by stwierdzić czy ten trend jest trwały – twierdzi przewodniczący Rezerwy Federalnej Jerome Powell.

Jak powiedział Powell na konferencji Europejskiego Banku Centralnego w Sintrze w Portugalii, dane o inflacji za kwiecień i maj 2024 r. po gorszych odczytach z I kwartału „naprawdę sugerują, że wracamy na ścieżkę dezinflacji”. FED bowiem chce takiego spowolnienia, by inflacja mieściła się w 2% celu zanim podejmie decyzję o obniżce stóp.

Rezerwa Federalna ma z tym duży problem: 11 razy od marca 2022 r. do lipca 2023 r. podnosiła referencyjną stopę procentową do obecnego poziomu 5,3%. Podwyżki te miały na celu zahamowanie najgorszego wzrostu inflacji od 40 lat poprzez spowolnienie zaciągania kredytów i wydatków konsumentów oraz przedsiębiorstw. Rzeczywiście, spadła ona z najwyższego poziomu w 2022 r., ale nadal, jak twierdzi FED, „sytuacja pozostaje niejasna”.

Tymczasem według najnowszych danych ceny konsumenckie stanowiące dla FED istotny wskaźnik inflacyjny pozostały niezmienione od początku kwietnia do końca maja, co stanowi najlepszy odczyt od ponad czterech lat. Inflacja bazowa zaś spadła z 2,8% w kwietniu do 2,6% w maju br. Ceny podstawowego koszyka towarów, pomijając koszty żywności i energii, wzrosły nieznacznie w okresie od początku kwietnia do końca maja. Nieoczekiwanie w ostatnim tygodniu wzrosła też liczba ofert pracy.

Powell przyznał, że Rezerwa Federalna poczyniła „znaczny postęp” w ograniczaniu inflacji i chciałby, aby był on kontynuowany, ale jak zwykle ostatnio odmówił podania jakichkolwiek konkretnych wskazówek na temat terminu pierwszej obniżki stóp procentowych. Co ciekawe, kiedy zaczął przemawiać rentowności amerykańskich obligacji skarbowych spadły, choć traderzy na rynku swapów w dalszym ciągu optowali za dwiema obniżkami stóp procentowych w obecnym roku.

„Ponieważ gospodarka USA jest silna i rynek pracy także jest silny, możemy się nie spieszyć i rozwiązać ten problem. I właśnie to planujemy zrobić” – powiedział Powell podczas panelu na temat bankowości centralnej na Forum Europejskiego Banku Centralnego w Sintrze.

Jednak zapytany o to, co nie pozwala mu spać w nocy szef FED przyznał, że jest to dylemat pomiędzy „zabiciem inflacji”, a uniknięciem zaszkodzenia rynkowi pracy. Jak jednak dodał, ten rynek „odpowiednio się ochładza”, a więc nie zwiększy presji inflacyjnej poprzez szybki wzrost płac.

„Nie wygląda na to, żeby sytuacja się pogorszyła lub stanowiła duży problem w przyszłości dla wzrostu inflacji. Wygląda na to, że (rynek pracy – red.) robi dokładnie to, czego od niego oczekujesz, czyli z czasem się uspokaja”– tak Powell skomentował sytuację na rynku pracy, zauważając, że w FED „chcemy tylko zrozumieć, że poziomy, które obserwujemy, stanowią prawdziwy odczyt inflacji bazowej”.

„Uzyskanie właściwej równowagi w polityce pieniężnej w tym krytycznym okresie – właśnie o tym myślę po południu. Świetnie rozumiemy, że mamy dwustronne ryzyko i musimy nim zarządzać”– powiedział Powell podczas panelu z prezes EBC Christine Lagarde i szefem brazylijskiego banku centralnego Roberto Camposem Neto.

Istotnie, jeśli Rezerwa Federalna zbyt wcześnie obniży stopy procentowe, w wygłodzonych kapitałowo firmach zacznie się boom kredytowy i inflacja może wrócić zmuszając FED do powrotu do polityki podwyżek stóp. A taka huśtawka może mocno uderzyć w amerykańską gospodarkę. Z drugiej zaś strony, jeśli FED zbyt długo będzie czekał z obniżkami stóp istnieje ryzyko wywołania „tąpnięcia” na rynku pracy i idącej za nim recesji. Co prawda gospodarka USA już wykazała się wielką odpornością na wysokie koszty finansowania zewnętrznego, ale restrykcyjna polityka FED zaczyna wywierać na nią negatywny wpływ: wraz z ochłodzeniem popytu na pracę spadła sprzedaż domów i wydatki konsumpcyjne, a wzrosły zaległości w spłacie kart kredytowych i kredytów samochodowych.

Podobnie jak traderzy większość ekonomistów uważa, że ​​pierwsza obniżka stóp procentowych nastąpi we wrześniu, a potencjalna kolejna obniżka może nastąpić pod koniec roku. Inwestorzy obstawiają, że szansa na obniżkę na wrześniowym posiedzeniu FED wynosi niemal 70%.

Jednak sytuacja nie jest taka prosta, w FED w kwestii stóp są bowiem gołębie i jastrzębie, a ostatnio obie te grupy dość wyraziście wyartykułowały swoje poglądy.

Wiceprzewodniczący komitetu banku centralnego ds. ustalania stóp procentowych, prezes Banku Rezerw Federalnych w Nowym Jorku John Williams, stwierdził, że jest pewien, że „my w Fed jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia naszego celu inflacyjnego na poziomie 2% przy trwałej podstawie”. Natychmiast skontrowała go Mary Daly, prezes Fed w San Francisco, zauważając, że „trudno stwierdzić, czy naprawdę jesteśmy na dobrej drodze do trwałej stabilności cen”. Jednak Daly ostrzegła, że rynek pracy zbliża się do punktu zwrotnego, w którym dalsze spowolnienie może prowadzić do wzrostu bezrobocia. Powell się z nią zgodził przypominając, że gospodarka USA dochodzi do znanego z historii punktu, w którym dalszy spadek liczby ofert pracy tradycyjnie oznaczał wyższe bezrobocie.

Istotnie, niektórzy prezesi Rezerwy Federalnej zaczynają niepokoić się sytuacją na rynku pracy. Stopa bezrobocia – choć nadal historycznie niska na poziomie 4% – w ostatnich miesiącach nieco wzrosła, a długoterminowe zatrudnienie spadło. Według Priyi Misra, dyrektor zarządzającej w J.P. Morgan Asset Management, urzędnicy FED „denerwują się sytuacją na rynku pracy”.

„Widzieli spowolnienie i nie chcą, aby ono przyspieszyło. Stają się czujni” – stwierdziła w wypowiedzi dla Bloomberga.

Ten sam problem, co FED, ma obecnie Europejski Bank Centralny, a zachowanie kierujących obiema instytucjami jest tak podobne, że niektórzy analitycy zaczęli nazywać obie „systemem naczyń połączonych” sugerując, że FED nie obniża stóp, bo liczy, że pierwszy zrobi to – i przetestuje rynek – EBC, zaś EBC liczy dokładnie na taki sam ruch ze strony FED.

Europejski Bank Centralny, w odróżnieniu od Rezerwy Federalnej, dokonał jednak już w tym roku obniżki swojej podstawowej stopy procentowej o ćwierć punktu procentowego. W strefie euro inflacja spadła z poziomu 10,2%  do zaledwie 2,5%. Podobnie jak Powell, Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego oświadczyła, że ​​EBC nie podąża żadną „z góry ustaloną ścieżką” i że po niedawnej obniżce stóp procentowych „nastąpi dalszy przegląd danych”. Podobnie jak w przypadku FED traderzy obstawiają następną obniżkę stóp procentowych przez EBC we wrześniu.

Z takimi samymi problemami zmaga się także obecny w Sintrze Roberto Campos Neto, szef brazylijskiego banku centralnego. Niemal rok temu Brazylia zaczęła obniżać stopy procentowe, ale proces ten uległ – z ostrożności – zahamowaniu i w zeszłym miesiącu bank centralny utrzymał koszty pożyczek na stałym poziomie biorąc pod uwagę „niepewność fiskalną” oraz oczekiwania cenowe. Jak zauważył sardonicznie w Sintrze Neto „w obecnej sytuacji to, co wyceniają dziś rynki, nie jest zgodne z rzeczywistością”.