Inflacja spada w strefie euro, EBC nie spieszy się z obniżkami stóp

Christine Lagarde, prezes EBC

Europejski Bank Centralny nie będzie się spieszył z obniżkami stóp procentowych, mimo iż inflacja w strefie euro spadła do 2,5%. Jednak jest to wciąż powyżej poziomu, który chciałby widzieć EBC, którego przedstawiciele są bardzo ostrożni w prognozach.

Dane opublikowane 2 lipca wskazują, że inflacja w czerwcu wyniosła 2,5%, co jest niewielkim spadkiem w stosunku do maja, kiedy to sięgała 2,6%. Oznacza to, że gospodarka europejska z sukcesem przeszła długą drogę od najwyższego miesięcznego poziomu 10,6%, który wydrenował zachodnioeuropejskich konsumentów z siły nabywczej i spowodował jeśli nie recesję, to stagnację w krajach eurozony.

Jednak kluczowe wskaźniki nie są tak optymistyczne i wskazują, że jeszcze przez jakiś czas inflacja może się utrzymać na poziomach pomiędzy 2 a 3%. Na przykład wzrost cen usług od dwóch miesięcy wynosi 4,1% i nie następują tu żadne pozytywne zmiany. Analitycy z Wall Street zaczynają nazywać Europejski Bank Centralny i Rezerwę Federalną w USA „naczyniami połączonymi”, stwierdzając że „jedno ogląda się na drugie” i obie te instytucje wstrzymują się z obniżkami stóp procentowych z obecnych najwyższych poziomów. Jednak jest tu pewien dylemat – co prawda wysokie stopy procentowe są podstawowym instrumentem tłumienia inflacji, zwiększając koszty pieniądza inwestycyjnego i zmniejszać presję na ceny, ale długo utrzymywane mogą spowodować stagnację a nawet recesję w gospodarkach USA i Europy Zachodniej.

Mimo tego prezes EBC, Christine Lagarde, powiedziała na konferencji banku w Sintrze w Portugalii, że EBC musi się upewnić, że inflacja jest pod kontrolą nim ponownie obniży główną stopę procentową. Na posiedzeniu 6 czerwca nastąpiła pierwsza obniżka o ćwierć punktu procentowego do obecnych 3,75%.

„Nadal stoimy w obliczu niepewności dotyczącej przyszłej inflacji, zwłaszcza jeśli chodzi o związek zysków, płac i produktywności oraz o to, czy w gospodarce nie pojawią się nowe wstrząsy po stronie podaży. Zgromadzenie wystarczających danych, aby mieć pewność, że ryzyko inflacji powyżej poziomu docelowego minęło zajmie nam trochę czasu. Silny rynek pracy oznacza, że ​​możemy poświęcić trochę czasu na zebranie nowych informacji, ale musimy też pamiętać, że perspektywy wzrostu gospodarczego pozostają niepewne. Wszystko to potwierdza naszą determinację, aby polegać na danych i podejmować decyzje polityczne na kolejnych spotkaniach” – zauważyła Lagarde dodając, że mimo iż wzrost w strefie euro jest chwiejny, to bezrobocie jest niskie. Tak więc gospodarka eurozony radzi sobie dobrze mimo wysokich stóp procentowych. Jednak analitycy podkreślają, że obraz wcale nie jest taki różowy – rynek nieruchomości i budownictwo, gdzie kredyty odgrywają dużą role, są w stagnacji. Wzrost gospodarczy co kwartał oscyluje wokół zera lub niewiele je przekracza przy bardzo dobrym wyniku jakim było 0,3% wzrostu w I kw. 2024 roku. Wskaźnik PMI w strefie euro pokazuje, że produkcja spada.

Mimo tego główny ekonomista EBC Philip Lane powiedział w Bloomberg TV, że czerwcowy odczyt inflacji to za mało, by stwierdzić co się dzieje np. na najbardziej inflacjogennym rynku usług. Jest więc niemal pewne, że koszty pożyczek zostaną utrzymane na niezmienionym poziomie podczas posiedzenia EBC pod koniec lipca. Przemówienie prezes Europejskiego Banku Centralnego nie zawiera jednak żadnych wskazówek dotyczących przyszłej ścieżki EBC, tyle że jak zwykle Lagarde podkreśliła, że decyzja nastąpi po zgromadzeniu dostatecznej ilości danych. Zauważyła też, że ocena perspektyw inflacji oparta jest na projekcjach, tym samym podważając opinię analityków, że EBC będzie rozważał zmianę stóp procentowych jedynie na posiedzeniach kwartalnych, gdy dostępne będą nowe prognozy.

„Chociaż napływ nowych informacji stale uzupełnia i poprawia nasz obraz średniookresowej inflacji, nie kierujemy się żadnym konkretnym odczytem danych. Zależność jeśli chodzi o dane nie oznacza zależności od konkretnego odczytu danych” – stwierdziła Lagarde.

Co ciekawe, jej zachowawcza postawa ma wśród bankowców z banków centralnych wielu zwolenników, co ujawniło się w Sintrze. Szef litewskiego banku centralnego Gediminas Simkus zauważył, że oczekiwania dotyczące dwóch kolejnych cięć w tym roku „są zgodne z moim zdaniem, jeśli dane będą ewoluować zgodnie z oczekiwaniami”. Poparł go Belg, Pierre Wunsch stwierdzając, że „pierwsze dwie obniżki stóp procentowych są stosunkowo łatwe, jeśli inflacja oscyluje wokół 2,5%, ponieważ nadal będziemy wyraźnie restrykcyjni”. Identyczną opinię wyraził Olli Rehn z Banku Finlandii nazywając taki scenariusz „rozsądnym”. Kierujący słoweńskim bankiem centralnym Bostjan Vasle poparł zdanie kolegów zauważając jednak, że nie ma co wiązać tych oczekiwań na obniżki z żadną konkretną datą.

„Jest to powiązane z danymi, które otrzymamy” – dodał.

W tym kontekście nie może dziwić głos ekonomistów Banku Rozrachunków Międzynarodowych, którzy 30 maja ostrzegli, że banki centralne powinny zachować ostrożność przy zbyt szybkim obniżaniu stóp procentowych, aby uniknąć ponownego gwałtownego wzrostu inflacji. Jest to dokładnie tym samym, co powiedziała prezes EBC, dodając, „nasza praca się nie skończyła. Musimy zachować czujność”.