Oleg Deripaska powiedział, że nie należy zmuszać zachodnich inwestorów, by sprzedawali swoje rosyjskie udziały. Dwuznaczne stwierdzenie, które można odnieść zarówno do presji zachodniej opinii publicznej, która obejmuje ostracyzmem wszystkie firmy prowadzące nadal biznes w Rosji, jak i do działania rosyjskiej administracji, która jak może utrudnia życie pozostałym inwestorom. Deripaska słynie z tego typu stwierdzeń, które ze względu na jego pozycję zawsze oznaczają zmianę kursu Kremla.
Deripaska to oligarcha zwany „bankierem Putina” i wszystkie jego opinie są uważnie obserwowane, zwłaszcza że wypowiada się na jakikolwiek temat bardzo rzadko. W 2022 roku wezwał do pokoju na Ukrainie i określił wojnę jako tragedię zarówno dla narodu rosyjskiego, jak i ukraińskiego. Ostrzegał też przed „niestabilnościami” na rosyjskim rynku walutowym jeszcze zimą 2022/2023.
We wrześniu 2023 r. w zaskakującej wypowiedzi dla „Kommiersanta” oświadczył, że „sprawy w SpecOperacji nie idą tak, jak powinny”, co już po dwóch tygodniach zaowocowało wielkimi zmianami w dowództwie wojny na Ukrainie.
Tymczasem od inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. wiele zachodnich firm zamknęło swoje rosyjskie oddziały, sprzedało je lokalnym firmom lub ich udziały w większych przedsięwzięciach znalazły się pod zarządem rosyjskich spółek państwowych. Niezależnie, postawa wobec tych zachodnich inwestorów, którzy jeszcze w Rosji pozostali, jest wroga. Część z nich twierdzi wręcz, że są szantażowani przez biznes związany z władzą, który chce przejąć ich firmy bądź oddziały oferując zaniżone wyceny i strasząc skutecznym wywłaszczeniem. Jest to zwykle tzw. drugi szereg rosyjskich oligarchów, związanych już bezpośrednio z wywiadem lub resortem spraw wewnętrznych Rosji, nie są to oligarchowie, którzy swoje majątki zrobili przed czasami Putina, jak Potanin czy sam Deripaska. Ci ludzie obecnie zostają miliarderami nabywając najważniejsze aktywa zachodnich firm po niezwykle obniżonych cenach.
Deripaska nazwał takie postępowanie „ciosem dla rosyjskiej gospodarki”.
„Naciskanie zagranicznych firm, aby sprzedawały swoje rosyjskie aktywa, jest nieuczciwe, krótkowzroczne i niezwykle szkodliwe dla gospodarki – nie tylko światowej, ale także rosyjskiej. Ważne jest, aby nieliczni zachodni inwestorzy, którzy nadal pracują w Rosji, pozostali właścicielami swoich przedsiębiorstw i byli w stanie przetrwać te trudne czasy” – stwierdził Deripaska, cytowany przez rosyjskie wydanie magazynu Forbes.
Sam Deripaska, podobnie jak większość rosyjskich oligarchów, został objęty sankcjami zarówno UE, jak i amerykańskimi czy brytyjskimi ze względu na obecne powiązania z machiną wojenną Rosji. Złożył nawet skargę przez swoją brytyjską kancelarię prawną na te sankcje stwierdzając, że jego zdaniem opierają się na fałszywych informacjach i lekceważą podstawowe zasady prawa i sprawiedliwości.
Deripaska, podobnie jak inni z pierwszego pokolenia rosyjskich oligarchów, był swoistym „selfmademanem”. Ukończył fizykę na Uniwersytecie im. Łomonosowa, wróżono mu nawet karierę naukową, ale miał doskonałe kontakty przez rodzinę w kręgach bliskich Kremlowi, zajął się więc handlem metalami po upadku ZSRR i zbił fortunę wykupując udziały w fabrykach aluminium i kombinacie „Norylski Nikiel”, największym na świecie producencie niklu i palladu. Obecnie jest jego współwłaścicielem razem z Władimirem Potaninem. Założył Basic Element, grupę przemysłową zajmującą się górnictwem, energetyką, nieruchomościami i rolnictwem, na bazie swojej firmy Siberian Aluminium, która przejęła kontrolę nad niektórymi największymi firmami poradzieckiego sektora aluminiowego.
Forbes oszacował jego tegoroczną fortunę na 2,8 mld dolarów, co oznacza, iż oligarcha poniósł spore straty wskutek wojny. Jeszcze na początku 2022 roku majątek jego szacowano na niemal 5 mld dolarów.
Kiedy w 2018 roku został po raz pierwszy objęty sankcjami przez USA na podstawie twierdzenia służb wywiadu, że prowadzi „działalność antyamerykańską na całym świecie”, stwierdził że były one „bezpodstawne”. Obecnie nazywa je „śmiesznymi i absurdalnymi”.
Jednak według wywiadu brytyjskiego Oleg Deripaska odgrywa w rosyjskiej machinie wojennej bardzo ważną rolę – odpowiada za „szarą sieć” spółek, firm i przemytników, którzy dostarczają do Rosji komponenty elektroniczne i części niezbędne w rosyjskim przemyśle zbrojeniowym. Według niezależnych analityków transakcje te w 2023 roku miały wartość 4,7 mld dolarów, w obecnym może to już być 6 mld dolarów. Z tego względu mimo czasem dystansowania się od kremlowskiej kamaryli, wypowiedzi tego oligarchy zawsze zapowiadają zwrot w działaniach Kremla, co oznacza, iż ma doskonały kontakt z Władimirem Putinem.