Analiza ISBiznes.pl: Szwecja do NATO, Węgry hamulcowym, Polska w porozumieniu logistycznym

SEG 2025

Rosną naciski na Węgry ze strony USA, Niemiec, Francji, krajów skandynawskich i Wlk. Brytanii, by ratyfikowały wejście Szwecji w skład Paktu Północnoatlantyckiego. Jednak węgierscy parlamentarzyści milczą, oficjalnie oczekując na efekty spotkania premiera Viktora Orbana z premierem Szwecji Ulfem Kristerssonem. Jednocześnie państwa NATO budują szlaki logistyczne na wypadek kryzysu. Wszystkie omijają kraj nad Dunajem.

Ambasada amerykańska zamieściła na swoim profilu na X wpis, w którym jednoznacznie napisano, że ponieważ premier Orban obiecał, iż Węgry nie będą ostatnim krajem, który zgodzi się na wejście Szwecji do NATO, a najbliższe posiedzenie parlamentu Węgier odbędzie się 5 lutego, USA oczekuje, że tego dnia oficjalnie parlament Węgier ratyfikuje wejście Szwecji w skład Sojuszu. Podobne głosy dochodzą ze strony rządów Francji, Szwecji, Włoch, Norwegii, Wlk. Brytanii, a nawet dotychczasowego protektora Węgier w Unii Europejskiej – Niemiec.

Co ciekawe, posiedzenie to zwołano na wniosek węgierskiej opozycji, by takiej ratyfikacji dokonać. Jednak, jak powiedział ISBiznes.pl analityk węgierskiej polityki Dominik Hejj, nie spodziewa się, by Fidesz w ogóle zjawił się na tym posiedzeniu, a jeśli tak by się stało „byłby bardzo zaskoczony”. Zresztą, jak stwierdzili posłowie rządzącej partii Fidesz w wypowiedziach dla AFP i Reuters, będą czekać na wyniki spotkania premiera Viktora Orbana z premierem Szwecji Ulfem Kristerssonem, traktowane nie wiadomo dlaczego jako „spotkanie ostatniej szansy”.

Rządząca na Węgrzech koalicja, której główną partią jest Fidesz ma zdecydowaną większość w parlamencie, którą już kilkunastokrotnie wykorzystywała do przeforsowania istotnych dla siebie ustaw, co potrafiono wykonać z dnia na dzień, nieraz w porze nocnej przy zachowaniu dyscypliny partyjnej w klubie Fideszu.

Gripeny i księżycowe żądania

Tymczasem, jak dowiedział się ISBiznes.pl, na spotkaniach z partnerami z NATO problemem jest, że premier Węgier „wymyśla jakieś sztuczne problemy typu: lekceważenie Węgier przez Szwedów na forum międzynarodowym albo stawia zupełnie księżycowe żądania typu >> uznania prawa Węgrów na Obczyźnie do połączenia się z Ojczyzną<<” co sąsiedzi Węgrów uznają jako próbę wymuszenia na NATO akceptacji dla Orbanowskiego programu „przywrócenia Wielkich Węgier”, czyli faktycznej rewizji granic w Europie.

Stosunki Węgier ze Szwecją są „lodowate” i dość trafnym ich odbiciem jest sprawa samolotów JAS-39 Gripen lotnictwa węgierskiego. Maszyny, a jest ich 14, są dzierżawione od Szwedów, przy czym ze względu na koszty stanowią jedyne takie warianty w całej flocie Gripenów posiadając kadłuby wersji A/B i skrzydła z nowszej wersji C/D. W styczniu 2022 r. podpisano umowę na modernizację do standardu M20 Block 2, ale cały program idzie bardzo powoli, od pół roku wręcz zastopował. Szwedzi oskarżają węgierskie MON o niechęć do zapłacenia za program oraz kolejnych rat leasingowych, Węgrzy Szwedów o próbę „położenia” kontraktu z przyczyn politycznych (co wobec stanowiska władz węgierskich co do wstąpienia Szwecji do NATO nie byłoby niczym dziwnym).

Ponadto dostawy komponentów i części zamiennych do węgierskich Gripenów są ostatnio bardzo spóźnione. Szwedzi oskarżają przy tym węgierską obsługę techniczną niemal o analfabetyzm, zaś Węgrzy Szwedów niemal o sabotaż. W efekcie nie bardzo można mówić o jakiejkolwiek gotowości bojowej jeśli chodzi o te maszyny.

Leasing obowiązuje do 2026 roku, ale już obecnie Węgrzy zastanawiają się co po tej dacie, bowiem po dość dużych zakupach dla Wojsk Lądowych w latach 2020-2022, Honvédelmi Minisztérium, czyli węgierski MON nie ma funduszy. Tymczasem, by zastąpić Gripeny trzeba by było myśleć o następcach już dzisiaj. Z racji bardzo napiętych stosunków ze Szwedami o Gripenach raczej nie może być mowy. Nie ma raczej mowy także o budżecie dla MON na zakup kolejnych maszyn wielozadaniowych, które na pewno byłyby droższe.  Jako że na rynku nie ma tanich i pełnowartościowych myśliwców, mówi się raczej o samolotach używanych „w dobrym stanie”, nie wymijając jednak typu i ewentualnego dostawcy.

Nadal trwa węgierskie „nie”

Jak przewidywali analitycy, węgierskie „nie” wobec Szwecji utrzyma się mimo wycofania węgierskiego weta dotyczącego uruchomienia pakietu 50 mld euro pomocy Ukrainie przez Unię Europejską. Węgry przez cały dotychczasowy okres inwazji rosyjskiej na Ukrainę głośno krytykowały unijne wsparcie finansowe oraz NATO-wskie wsparcie militarne dla Kijowa twierdząc, iż „opowiadają się za pokojem”, przez całą zaś wojnę ostentacyjnie utrzymując dobre stosunki z Kremlem. Jeszcze przed inwazją, w listopadzie 2019 r., minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto otrzymał z rąk swojego rosyjskiego odpowiednika, Siergieja Ławrowa Order Przyjaźni – najwyższe rosyjskie odznaczenie jakie może otrzymać cudzoziemiec, zaś Szijjarto wcześniej udekorował rosyjskiego ministra przemysłu i handlu Denisa Manturowa Krzyżem Komandorskim Węgierskiego Orderu Zasługi za „szczególną rolę w węgierskiej kampanii szczepień przeciw COVID-19”.

Uzasadniając swoją zgodę na 50 mld euro unijny pakiet pomocowy dla Ukrainy, Viktor Orban stwierdził w węgierskim państwowym radiu, że „został postawiony pod murem”.

„Gdyby to porozumienie nie zostało osiągnięte, a Węgry w dalszym ciągu korzystałyby ze swojego prawa weta, wówczas 26 państw członkowskich zgodziłoby się wysłać pieniądze na Ukrainę… i odebrałoby środki przeznaczone dla Węgier i wysłałoby je na Ukrainę jako pomoc – cóż – dlaczego miałoby to być dobre?” – stwierdził Orban zręcznie pomijając, że zgodnie z regulacjami Unii Europejskiej niemożliwe jest, by fundusze należące się państwu członkowskiemu w budżecie UE, zostały mu odebrane i przekazane państwu spoza UE.

NATO-wska logistyka zyskuje wsparcie

Tymczasem Niemcy, Holandia i Polska podpisały deklarację woli określoną też jako umowa wstępna dotyczącą wspólnej rozbudowy infrastruktury cywilnej i wojskowej, w tym takich obiektów jak mosty, drogi, skrzyżowania bezkolizyjne czy Drogowe Odcinki Lotniskowe oraz ograniczenia dokumentacji biurokratycznej dotyczącej transportu sprzętu wojskowego i amunicji. Zostanie także ustalony wzajemny priorytet dla wojskowych transportów kolejowych w stosunku do rutynowego ruchu cywilnego. Jak powiedziała holenderska minister obrony Kajsa Ollongren w Brukseli, kraje europejskie muszą być obecnie przygotowane na szybki przerzut swoich wojsk przez kontynent. Jak dodała, Holandia, jako kraj tranzytu wojskowego, musi być w stanie szybko przewieźć sprzęt ze swoich portów w głąb lądu.

„Chodzi o ciężki sprzęt, który musi przechodzić mostami i drogami, ale także o biurokrację. Jedno wiemy na pewno: jeśli nadejdzie kryzys, nie będziemy mieli czasu na załatwianie formalności, dokumenty muszą być gotowe” – powiedziała Ollongren. Jak dodała, rządy państw NATO powinny wykorzystywać ćwiczenia Paktu by pokazać, że inwestycje w infrastrukturę zwiększają możliwości reakcji wojsk NATO i odporność na działania nieprzyjaciela.

Ollongren dodała, że rządy powinny wykorzystać ćwiczenia NATO, aby wyjaśnić w jaki sposób inwestycje w infrastrukturę zwiększą odporność i poprawią skuteczność odstraszania. „To także pokaże naszym przeciwnikom, zwłaszcza Federacji Rosyjskiej, że jesteśmy na to gotowi” – powiedział minister.

Holandia koordynuje projekt mobilności wojskowej w ramach Stałej Współpracy Strukturalnej UE (PESCO), jest także liderem w podobnym programie NATO. W polsko-niemiecko-holenderskiej umowie chodzi m.in. o zmniejszenie liczby dokumentów dotyczących transportów i konwojów wojskowych, odblokowanie dla nich przejść granicznych i stworzenie sieci transportu z przystankami na odpoczynek i tankowanie.

„Europa musi zademonstrować Rosji zdolność do obsługi personelu wojskowego i towarów za pośrednictwem portów, dróg i kolei” – stwierdziła sekretarz stanu w niemieckim MON, Siemtje Möller.

Trzy największe porty w Europie to Rotterdam w Holandii, Antwerpia w Belgii i Hamburg w Niemczech, połączone z portami śródlądowymi drogami wodnymi oraz rozbudowaną siecią dróg i torów kolejowych. Z kolei największym portami Bałtyku są porty polskiego Trójmiasta.

„Im szybciej będziemy w stanie przenieść siły zbrojne z jednej części Europy do drugiej drogą lądową, morską lub powietrzną, tym większa będzie nasza gotowość do stawienia czoła nagłym wyzwaniom. Agresja Rosji na Ukrainę rzeczywiście zwiększyła pilność tej sprawy” – powiedział Defense News Jiří Šedivý, dyrektor naczelny Europejskiej Agencji Obrony.

„Kraje europejskie nadrabiają zaległości po dziesięcioleciach niedoinwestowania po zakończeniu zimnej wojny” – stwierdziła Sarah Tarry, szefowa Dyrekcji ds. Polityki Obronnej NATO. Jak dodała, porozumienie między Niemcami, Polską i Holandią „jest absolutnie świetnym modelem i musimy robić więcej takich działań, aby sprostać wyzwaniom”.

Co ciekawe, jak dowiedział się ISBiznes.pl, planowane są dalsze tego typu wielostronne porozumienia pomiędzy krajami NATO dotyczące transportu i przerzutu wojsk na „tereny graniczące z Rosją”, głównie zaś na tzw. Wschodnią Flankę Paktu. Wszystkie te projekty omijają teren Węgier, gdzie obecność NATO jest „coraz mniej widoczna”.

Na początku stycznia br. Unia Europejska oświadczyła, że sfinansuje 38 dodatkowych projektów ułatwiających transport żołnierzy i sprzętu za 807 mln euro. Tym samym w latach 2021-2027 tylko mobilności wojskowej dotyczyć będzie 95 różnego typu programów unijnych o wartości 1,7 mld euro.