Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret praktycznie nacjonalizujący petersburskie lotnisko Pułkowo. Prawa z udziałów katarskiego funduszu inwestycyjnego QIA oraz niemieckiej firmy zarządzania portami lotniczymi Fraport zostały przeniesione do nowej rosyjskiej spółki. Jest to kolejne działanie odcinające Rosję od Zachodu po znanym już dekrecie prezydenckim z 8 listopada mówiącym o „zmianie własności” zachodnich podmiotów w Rosji.
Położony pod Petersburgiem Port Lotniczy Pułkowo to drugie pod względem liczby pasażerów lotnisko w Rosji po moskiewskim Domodiedowie. Do października obsłużyło 17,5 mln pasażerów a jest to drugi rok wojny i faktycznej blokady gospodarczej. RBK Daily twierdzi, że „gdyby nie sankcje” liczba obsłużonych pasażerów sięgałaby 30 mln, a Pułkowo byłoby „znaczącym hubem na drodze do Azji”.
Port lotniczy zarządzany był przez spółkę zarejestrowaną na Cyprze. Obecnie powstał nowy, całkowicie rosyjski podmiot z tzw. martwymi udziałami podmiotów zagranicznych, jak Fraport czy państwowy fundusz katarski. Teoretycznie obie firmy posiadają swoje udziały, ale prawa z nich, np. prawo głosu do dywidendy czy same dochody zostały przeniesione na rosyjskich akcjonariuszy nowej spółki. Niemiecki operator lotniska Fraport, Katarski Urząd ds. Inwestycji i rosyjski VTB Bank posiadają po około 25% udziałów w Pułkowo. Jak stwierdza Interfax pozostała część znajduje się pod kontrolą rosyjskiego funduszu RDIF, Mubadala Investment z Abu Zabi i Baring Vostok. Pełnię praw posiadają tylko pierwsza i ostatnia firma z tych trzech oraz VTB Bank. Prawa Mubadali są ograniczone, a pozostali akcjonariusze widnieją właściwie tylko na papierze.
Mimo wszystko działania Putina różnią się od tych, które podejmowała rosyjska administracja i on sam w stosunku do firm z tzw. krajów nieprzyjaznych. W lipcu Rosja po prostu przejęła rosyjskie spółki zależne francuskiego producenta jogurtów Danone i producenta piwa Carlsberg, kilka miesięcy po tym, jak zrobiła to samo z niemieckim Uniperem i fińskim Fortum. W przypadku Pułkowa dekret Putina przewiduje możliwość przywrócenia prawa głosu interesariuszom „na ich wniosek, pod warunkiem zawarcia porozumień korporacyjnych z innymi uczestnikami spółki i przejęcia obowiązków związanych z przestrzeganiem rosyjskiego ustawodawstwa”. Według rosyjskiej prasy ekonomicznej stało się tak dlatego, że współudziałowcami w Pułkowie są firmy z krajów arabskich a rząd Rosji i sam Putin nie chcą ich niepotrzebnie drażnić jako możliwych sojuszników. Nie skorzysta na tym oczywiście niemiecki Fraport, który prędzej czy później swoje udziały po prostu straci – RBK Daily spekuluje, że być może zostanie mu przedstawiona propozycja odkupienia ich przez jedną z firm arabskich i tu najczęściej wymienia się Mubadala Investment. Jednak obecna regulacja, jak zauważają to wprost rosyjskie portale ekonomiczne to „furtka dla inwestorów z krajów arabskich, z której pewnie skorzystają”.
Podstawą tych wszystkich działań jest ustawa przyjęta przez Dumę Państwową Rosji, podpisana przez Putina w kwietniu br. Umożliwia ona Rosji przejęcie kontroli państwa (tymczasowej lub „bezterminowo”) nad aktywami firm lub osób z „krajów nieprzyjaznych”, głównie USA lub ich sojuszników, pomagających Ukrainie w obronie przed rosyjską inwazją. Podstawą do tej ustawy były wcześniejsze regulacje ustawowe z 2019 i 2020 roku mówiące o działaniach nadzwyczajnych podejmowanych jeśli wystąpi „zagrożenie interesów narodowych i bezpieczeństwa gospodarczego Federacji Rosyjskiej wynikające z naruszenia obowiązków przez niektóre zagraniczne osoby prawne”.
Rzecznik Fraport stwierdził w wypowiedzi dla Bloomberg, że firma „ocenia konsekwencje decyzji” Kremla. Już niedługo po ataku Rosji na Ukrainę firma zrobiła odpis na swoje aktywa rosyjskie, obniżając ich wartość do zera. Rzecznik stwierdził, że od tego czasu nie było „żadnych interakcji z Rosją ani żadnych transferów pieniędzy w żadną stronę”.
Obecna taktyka jest częścią nowej operacji przeciw zachodnim inwestorom w Rosji. Na początku listopada Putin podpisał dekret oferujący rosyjskim inwestorom możliwość „wymiany” zamrożonych aktywów za granicą na zamrożone aktywa zagranicznych firm w Rosji. Od inwazji Rosji na Ukrainę rosyjskie aktywa na zachodzie były kolejnymi pakietami sankcji systematycznie zamrażane. Kreml twierdzi, że mają one wartość 16 mld dolarów. Rosja z kolei przejęła i zamroziła aktywa zachodnich inwestorów w tym kraju umieszczając je na tzw. rachunkach typu C dotyczących inwestorów z krajów nieprzyjaznych. Po dekrecie Putina w zamian za swoje akcje właściciel rachunku typu C, który nominalnie jest spółką zagraniczną, będzie miał możliwość otrzymania zagranicznych akcji, które rosyjski inwestor posiadał wcześniej za granicą. Co ciekawe, ten mechanizm miałby dotyczyć także drobnych inwestorów inwestujących do ok. 1000 dolarów w zagraniczne aktywa i to zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo.
Wymagałoby to jednak współpracy zagranicznych izb rozliczeniowych Euroclear lub Clearstream, które zajmują się wymianą akcji, a te już zapowiedziały, że w takich działaniach uczestniczyć nie będą. Obecnie wiec cały dekret bez ich współdziałania w świetle prawa będzie po prostu bezprawiem.