Grupa G7 ucina handel rosyjskimi krwawymi diamentami

Nadchodzący zakaz handlu rosyjskimi diamentami forsowany przez Grupę G7, słaby popyt i coraz bardziej złożone łańcuchy dostaw podcinają światowy rynek diamentów. USA twierdzą, że rosyjski handel diamentami niczym nie różni się od handlu kamieniami szlachetnymi z Afryki – także finansuje wojnę, tym razem w Ukrainie. Unia Europejska przychyla się do tego poglądu.

Bezpośrednia sprzedaż rosyjskich diamentów została uniemożliwiona przez wyjątkowo ostre sankcje nałożone przez USA i Unię Europejską na rosyjską państwową spółkę wydobywającą i obrabiającą je na brylanty – Alrosa. Spółka wydobywa diamenty głównie w Jakucji. Rosyjskie firmy, wśród których największa jest Alrosa, są liderami na rynku produkcji surowca diamentowego pod względem wolumenu posiadając 30% rynku. Obecnie Grupa G7 jest w trakcie ustalania ostatnich szczegółów zakazu sprzedaży pośredniej w swoich krajach członkowskich. Spodziewane jest, że regulacje te wejdą w życie na początku listopada.

Tiffany, część francuskiej grupy produkcji i sprzedaży towarów luksusowych LVMH poinformowała jeszcze w marcu ubiegłego roku, że zaprzestała pozyskiwania surowca diamentowego z Rosji.

Wytwórnie szwajcarskiej grupy produkcji i sprzedaży towarów luksusowych Richemont, w tym Van Cleef & Arpels, poszły jeszcze dalej wysyłając kadrę kierowniczą do dostawców w Indiach i zatrudniając zewnętrznego audytora, aby sprawdził przepływ kamieni szlachetnych w łańcuchu dostaw.

Regulacje, które narzuca Grupa G7 spowodują dalsze skomplikowanie łańcucha dostaw, w związku z czym w całej branży zaczęła się debata jak sprawdzać kraj pochodzenia diamentów, gdzie należy to robić i jak określać rozmiary kamieni.

„Wszystko zależy od szerokości i zawiłości wzajemnych powiązań łańcucha dostaw, co sprawia, że jest to trudne z technicznego punktu widzenia. Handel diamentami obejmuje bowiem wiele krajów o różnych kulturach, religiach i poziomach rozwoju gospodarczego” – powiedział agencji Reuters analityk ds. diamentów Paul Zimnisky.

Problem w tym, że Rosja, przynajmniej oficjalnie, nie robi sobie nic z zakazów Grupy G7, a rosyjski resort handlu twierdzi, iż zakazy Grupy G7 łatwo dadzą się skompensować zwiększoną sprzedażą w Azji. Regulatorzy z USA i Europy obawiają się, że rosyjskie kamienie jako indyjskie będą się dostawały na Zachód poprzez Dubaj, stanowiący swoisty hub dla dostaw kamieni z Azji na Zachód.

Tymczasem na rynku biżuterii z kamieniami szlachetnymi widoczny jest coraz mniejszy popyt, co widoczne jest zwłaszcza w USA, odpowiedzialnych za jego znaczną, bo 55% część. Przyczyną są wysokie stopy procentowe i konkurencja ze strony tańszych diamentów sztucznych. Także Chiny, drugi co do wielkości rynek, zanotował słabsze niż oczekiwali analitycy ożywienie popytu na diamenty.

Indie, które zajmują się obróbką, czyli cięciem i szlifowaniem 90% surowca diamentowego (choć wyjątkowe okazy przechodzą przez szlifiernie w Amsterdamie i Nowym Jorku), zwróciły się we wrześniu do firm zajmujących się wydobyciem, by zaprzestały dostaw surowca diamentowego na dwa miesiące ze względu na konieczność zarządzania i upłynnienia powstałych zapasów, których jest obecnie „zbyt dużo jak na obecny kwartał”. Z jednej strony oznacza to, że akcje spółek wydobycia diamentów odnotują odbicie, ale analitycy są sceptyczni, bowiem zwykle I kwartał jest na tym rynku nie najlepszy, co oznacza, że nie ma co liczyć na poprawę wyników finansowych tych firm.

De Beers, największy na świecie pod względem wartości producent surowca diamentowego, stwierdził w niedawnym raporcie, że chociaż światowy popyt na biżuterię diamentową w 2023 r. utrzyma się powyżej poziomu sprzed pandemii, rynek będzie „problemowy”.

„Podwyższona inflacja i wyższe stopy procentowe w dalszym ciągu wpływają na zaufanie konsumentów i wydatki dyskrecjonalne w niektórych krajach będących największymi konsumentami diamentów, w tym w USA i Europie” – stwierdzono w raporcie.

Według Richarda Chetwode’a konsultanta ds. branży diamentowej „handel detaliczny w Chinach mocno ucierpiał, a amerykańscy detaliści są już całkowicie zaopatrzeni przed okresem bożonarodzeniowym”. Jak dodał, „teraz dosłownie nie ma nabywców diamentowego surowca”.