Kilka lat temu dużo mówiło się sieci 5G, najczęściej jako w kategoriach wyścigu technologicznego i korzyści dla gospodarki, ale też zagrożeń dla cyberbezpieczeństwa. Pojawiły się nawet teorie spiskowe związane z 5G. W 2020 r. przyszła jednak pandemia i temat przycichł.
Dziś postanowiliśmy do niego wrócić i sprawdzić jak się ma technologia 5G po kilku latach. Pretekstem do naszych rozważań jest uruchomienie przez UKE aukcji częstotliwości 5G na terenie Polski dla firm telekomunikacyjnych.
Po co nam sieć 5G?
Dokumentacja technologii 5G stawia nacisk na trzy główne jej przewagi nad siecią czwartej generacji:
1. Dużo większa prędkość przesyłu danych, nawet do 20Gb/s. W praktyce dużo mniej, ale nawet zakładając że będzie to „tylko” 0,5Gb/s to wciąż oznacza to 10-krotne przyspieszenie względem standardu 4G, który w Polsce oferuje średnią prędkość 50 Mb/S (źródło)
2. Dużo krótsze opóźnienie przesyłu danych, z kilkudziesięciu do kilku milisekund w zależności od warunków.
3. Dużo większa przepustowość sieci, co umożliwi przyłączenie do niej większej liczby urządzeń oraz stabilny przesył kilkukrotnie większej ilości danych.
Zalety te miały w zamierzeniu nie tylko poprawić jakość dotychczasowych usług mobilnych, np. streaming video w wyższej rozdzielczości, lecz także umożliwić upowszechnienie zupełnie nowych rodzajów usług, np. wirtualnej rzeczywistości, autonomicznych samochodów, inteligentnych urządzeń domowych (smarthome), czy technologie przemysłu 4.0 (automatyka przemysłowa komunikująca się ze sobą za pomocą sieci bezprzewodowej).
Jak nam idzie wdrażanie sieci 5G?
63% mieszkańców Polski oraz 81% mieszkańców Unii Europejskiej posiada już obecnie dostęp do sieci 5G – wynika z danych unijnego Obserwatorium 5G. Czyli na papierze jesteśmy już całkiem zaawansowani. Jednak jeśli spojrzy się na dane dotyczące przeciętnej prędkości przesyłu, to nawet nie zbliżają się one do obietnic technologii 5G. W najlepszym przypadku (w Niemczech i Holandii) jest to ok. 125 Mbps, ale już we Włoszech, gdzie zasięg sieci 5G sięga również 100% populacji prędkość przesyłu danych wynosi zaledwie 46 Mbps, czyli tyle ile w Polsce i połowę tego co w Szwecji, gdzie internet 5G obejmuje zaledwie 20% obywateli.
Zasięg sieci 5G i przeciętna jej prędkość w państwach UE

Częstotliwość częstotliwości nierówna
Paradoks ten ma swoje źródło w tym, że osiągi sieci 5G zależą od pasma częstotliwości na jakim działa. W większości krajów UE i w Polsce jest to wciąż pasmo 700 MHz, czyli to samo które wykorzystuje sieć 4G. Zmiana protokołu na 5G daje na nim niewielkie korzyści. Aby nowa technologia pokazała swoje możliwości potrzebuje pasma co najmniej 3,6 GHz a najlepiej pasmo mikrofalowe: 26-47 GHz. Wyższe częstotliwości to większa przepustowość sieci, ale też słabsza penetracja przestrzeni. Oznacza to konieczność budowania dużo gęstszej sieci stacji bazowych. I pod tym względem postęp na świecie i w UE jest dużo mniej imponujący, niż nominalne zasięgi sieci 5G.
Wspomniana na początku aukcja częstotliwości 5G przez UKE dotyczy właśnie nowego pasma: 3,6 GHz. Polska wraz z Holandią będą ostatnimi krajami UE, które udostępnią tę częstotliwość na potrzeby sieci 5G. Nie znaczy to jednak, że inne kraje są dużo bardziej zaawansowane, jeśli chodzi o uruchamianie tej częstotliwości. W całej UE liczba stacji bazowych przystosowanych do 3,6 GHz jest wciąż 10-krotnie mniejsza niż liczba stacji 4G (na ogół pracujących w 700 MHz), a żeby zapewnić podobny zasięg powinna być dużo większa. Jeśli chodzi częstotliwość 26 GHz to wprawdzie 10 krajów UE udostępniło ją do komercyjnego zastosowania, ale popyt na nią pozostaje bardzo niewielki.
Jednym zdaniem, wdrażanie sieci 5G w Europie przebiega dużo wolniej, niż planowano kilka lat temu, gdy technologia ta się pojawiła. Lepiej idzie to w Azji, ale nawet tam trudno dostrzec obiecywane korzyści.
Nowe zastosowania łączności 5G nie wydają się jeszcze gotowe
Nie zaprzeczając technologicznej przewadze sieci 5G, trudno nie odnieść wrażenia, że gospodarka nie jest jeszcze na nią gotowa. Samo przyspieszenie transferu danych ma malejące krańcowe korzyści. Możliwość streamingu video w wyższej rozdzielczości brzmi obiecująco, ale to nie jest ten sam skok dobrobytu, jaki przyniosło pojawienie się streamingu po raz pierwszy. Gdyby sieć 5G odblokowała nowe przełomowe usługi, np. autonomiczne samochody, czy metaverse to nasza ocena byłaby dużo bardziej entuzjastyczna i nie hamowalibyśmy słów krytyki przed powolnym wdrażaniem tej technologii w Polsce.
Problem w tym, że technologia autonomicznych samochodów rozwija się dużo wolniej niż wcześniej sobie obiecywano i to nie brak sieci 5G jest tu barierą, ale dojrzałość tej technologii i względy regulacyjne. Lepiej pod tym względem jest z wirtualną rzeczywistością, ale tu z kolei rozczarowuje brak popytu konsumpcyjnego. Zainteresowanie metaverse, czyli medium społecznościowego dziejącego się nie na ekranach telefonów czy komputerów, ale w wirtualnej rzeczywistości jest mniejsze niż jego entuzjaści mieli nadzieję i co jakiś czas ogłaszana jest śmierć metaverse.
Tu również brak sieci 5G nie wydaje się głównym problemem. Jeśli zaś chodzi przemysł 4.0 – trzecie najczęściej wymieniany beneficjent 5G, to odnosimy wrażenie, że nie zdążyliśmy jeszcze wyczerpać potencjału przemysłu 3.0 w poprawie efektywności przetwórstwa. I nie mamy na myśli wyłącznie Polski. Dobrym tego przykładem są sieci kolejowe, które wciąż jeszcze – mimo ogromnych nakładów czasowych i finansowych – nie zdążyły skutecznie łączności GSM-R (a więc sieci 2G) w miejsce analogowej łączności radiowej.
Podsumowując, Polska jako jedno z ostatnich państw rozwiniętych udostępnia wysokie częstotliwości (3,6 GHz) operatorom łączności 5G i nie należy do liderów jeśli chodzi o szybkość przesyłu danych. Nie jest to na pewno powód do chluby dla polskiej polityki gospodarczej i ambicji poprawy innowacyjności. Nie jest to jednak również powód do załamywania rąk, a co najwyżej do wyciągnięcia lekcji. Zastosowania łączności 5G nie wydają się jeszcze na tyle dojrzałe lub atrakcyjne dla konsumentów lub przemysłu, żeby ścigać się na wdrażanie tej technologii za wszelką cenę. Polska nie straci gospodarczo aż tak wiele nie będąc w czołówce tego wyścigu. Co nie znaczy, że nie powinna mieć ambicji do szybszej adopcji nowych technologii.
Analizy Pekao