Unia i USA chcą utrudnić przemyt elektroniki do Rosji

W 11 już pakiecie sankcji wobec Rosji, Unia Europejska usiłuje zastopować nielegalny handel podzespołami i komponentami informatycznymi niezbędnymi rosyjskiemu przemysłowi zbrojeniowemu i pracującemu na potrzeby formacji mundurowych. Aby to zrobić, Unia chce maksymalnie utrudnić działanie w Europie rosyjskim firmom IT. Pomogą jej w tym USA i Szwajcaria.

W trakcie wojny z Ukrainą w Rosji wytworzyła się cała sieć firm informatycznych współpracujących z Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB) oraz z rosyjskim Ministerstwem Przemysłu i Handlu. W zamian za wykonywanie zleceń na rzecz tych organów rządowych firmy te mają ułatwioną działalność na terenie Rosji oraz pomoc ze strony rosyjskiego wywiadu poza jej granicami, zwłaszcza w Europie.

Dostrzegli to europejscy legislatorzy oraz wywiady państw Europy i postanowili umożliwić odcięcie ich od globalnego systemu finansowego i uczynić persona non grata dla podmiotów komercyjnych i publicznych powiązanych z UE, tak by nowe technologie nie przedostawały się do Rosji. Rada Europy stwierdziła także, że „wojna informacyjna stanowi kluczowy środek, za pomocą którego Rosja prowadzi inwazję przeciwko Ukrainie i dopuszcza się rażących naruszeń prawa międzynarodowego i zasad Karty Narodów Zjednoczonych”.

Jedenasta runda sankcji obejmuje wzmocnienie przeciwdziałania omijania przeszkód jakie zastosowała Unia, pozwalających na „ograniczenie sprzedaży, dostaw, przekazywanie lub wywóz określonych objętych sankcjami towarów i technologii do niektórych państw trzecich”, z których technologie mogłyby trafić do Rosji.

Europa i USA wspólnie chcą się rozprawić się z „trasami unikania”, na których objęte sankcjami komponenty i technologie są wysyłane do Rosji przez kraje trzecie. Wartość tego typu kontrabandy jest spora – już w obecnym roku przekroczyła 2 mld dolarów, czyli pod koniec roku przebije zeszłoroczny poziom 4 mld dolarów. W działaniach tych pomóc ma także Szwajcaria, konkretnie zaś poza rządem także jej banki.

Unia planuje, by zastosowane środki były „wyjątkowe i ostateczne” i stosowane „w przypadku, gdy inne indywidualne środki i działania informacyjne UE skierowane do zainteresowanych krajów trzecich były niewystarczające, aby zapobiec obchodzeniu przepisów sankcyjnych”.

Na liście podmiotów które pośredniczą w nielegalnym handlu elektroniką z Rosją znajdują się firmy z Chin, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Uzbekistanu, Iranu, Armenii i Syrii.

Dodatkowo według ukraińskich danych pozyskanych z rosyjskiego sprzętu wojskowego zdobytego lub zniszczonego w różnych starciach ostatniego półrocza zidentyfikowano i dodano do listy objętych zakazem eksportu kolejnych 15 technologii Dual Use, czyli stosowanych zarówno w zastosowaniach cywilnych, jak i wojskowych.

Zakazano również eksportu wszystkich pojazdów elektrycznych i hybrydowych, podobnie jak wszystkich samochodów z silnikami o pojemności 1900 cm3 lub wyższej.

Jak stwierdza ocena Departamentu Stanu przedstawiona ostatnio prezydentowi Bidenowi, co prawda unijne sankcje i amerykańskie przeciwdziałanie nie zlikwidują całkowicie nielegalnego importu elektroniki do Rosji, ale ograniczą go do tego stopnia, że rzeczywiste ceny przemycanych w ten sposób komponentów mogą wzrosnąć dla końcowego rosyjskiego odbiorcy nawet pięcio- sześciokrotnie. Podobnie uważa Komisja Europejska twierdząca, że już poprzednie restrykcje „znacząco ograniczyły opcje polityczne i gospodarcze Moskwy, powodując poważne obciążenia finansowe, degradując zdolności przemysłowe i technologiczne Rosji”.