Ostatni tydzień na rynkach charakteryzował się dawno niewidzianym spokojem. Nie napływały na rynek żadne emocjonujące informacje, nie byliśmy również świadkami wydarzeń, które by istotnie zmieniły postrzeganie rynku wywołując tym samym większą zmienność. Warto jednak odnieść się do kilku danych publikowanych w poprzednim tygodniu, zaczynając od informacji o inflacji w Stanach Zjednoczonych, która była najważniejsza dla rynku.
Tempo wzrostu cen w USA okazało się minimalnie niższe od prognoz i wyniosło w kwietniu 4,9% rok do roku (oczekiwano poziomu 5,0%), co jest poziomem najniższym od dwóch lat, był to 10. z rzędu spadek inflacji. Po opublikowaniu tych danych, interpretacja rynku poszła w stronę zwiększenia prawdopodobieństwa zakończenia podwyżek stóp Fed, których inwestorzy oczekują. Wspierający dla rynku może być fakt, że spadek inflacji nie był bardzo dynamiczny, mocny spadek inflacji mógłby sugerować pogorszenie sytuacji makro. Dla inwestorów oraz banków centralnych wyczekiwanym scenariuszem jest systematyczny spadek inflacji z miesiąca na miesiąc, bez większych zmian. Dodatkowo doszło również do lekkiego spadku inflacji bazowej, na którą najmocniej zwraca uwagę Fed, do poziomu 5,5% r/r z poziomu 5,6% r/r., co było zgodne z oczekiwaniami. Lepkość tej kategorii inflacji może być czynnikiem zniechęcającym Fed do szybkiego przejścia z zacieśniania do luzowania polityki pieniężnej. Inflacja miesięczna wzrosła również zgodnie z oczekiwaniami o 0,4% m/m w obu przypadkach. Inflacja producencka w Stanach Zjednoczonych również okazała się minimalnie niższa od prognoz i wyniosła 2,3% r/r wobec oczekiwań rzędu 2,5% i marcowego odczytu na poziomie 2,7%. Czy dalsze podwyżki będą jeszcze potrzebne może dowiemy się po zapoznaniu się z kolejnymi danymi napływającymi z rynku.
W poprzednim tygodniu stopy procentowe na Wyspach Brytyjskich powędrowały do góry. Bank Anglii podniósł stopy procentowe o 25 pb, co było zgodnie z oczekiwaniami. Decyzja nie była podjęta jednogłośnie, jednak takie działanie jest zrozumiałe, inflacja na Wyspach pozostaje najwyższą wśród rozwiniętych krajów tzw. Zachodu i przekracza 10%. Z komunikatu po posiedzeniu wynika, że Bank Anglii jest gotowy do kolejnych ruchów, jeśli presja inflacyjna nie będzie maleć. Po tej decyzji koszt pieniądza jest najwyższy od 2008 r.
Na naszym rodzimym rynku, we wtorek oraz środę (9-10 maja) obradowała Rada Polityki Pieniężnej, która zgodnie z oczekiwaniami pozostawiła stopy procentowe bez zmian. Stopa referencyjna jest na niezmienionym poziomie 6,75% od 8 września 2022 roku. Przed konferencją prasową można było mieć pewien apetyt na zmianę retoryki, ponieważ kilku członków RPP wspominało wcześniej o możliwości obniżek stóp, jednak nadzieje zostały szybko rozwiane. Prezes Adam Glapiński poinformował na konferencji prasowej, że aktualnie jest zdecydowanie za wcześnie na dyskusję o obniżkach stóp. Na taką możliwość można liczyć pod koniec roku, o ile spełnią się przewidywania znaczącego spadku inflacji i jeśli inflacja będzie jednoznacznie zmierzać w stronę celu. Prezes Glapiński podkreślał, że trzeba odróżnić “marzenia od przewidywań” i jego zdaniem informacje płynące ze strony niektórych członków dotyczące możliwej obniżki są jeszcze przedwczesne. Można zatem powiedzieć, że rada tradycyjnie nie zobowiązała się do żadnego konkretnego kursu w polityce pieniężnej, do czego zdążyliśmy się już ostatnio przyzwyczaić.
Poza danymi inflacyjnymi, globalnie uwaga inwestorów zwrócona jest na Stany Zjednoczone, w kontekście kolejnej odsłony dyskusji na temat limitu zadłużenia. Od początku tego roku dyskutuje się na temat potrzeby podniesienia limitu zadłużenia w Stanach Zjednoczonych, ale w ostatnich dniach ten proces się nasilił i dominuje narracja potrzeby podniesienia limitu zadłużenia, aby amerykański rząd nie zbankrutował. Teoretycznie Kongres ma czas do 1 czerwca, kiedy to zdaniem szefowej Departamentu Skarbu Janet Yellen, rządowi skończą się pieniądze na obsługę swoich zobowiązań. Warto przypomnieć, że temat zadłużenia kraju towarzyszy nieprzerwanie od początku lat 80. Od 1976 prace rządu były wstrzymywane 22 razy. Kongres wielokrotnie podnosił także limit zadłużenia, a wokół tego procesu często trwały wielomiesięczne polityczne spory i trudno podejrzewać, żeby tym razem było inaczej.
Zespół Pekao TFI