Branża piwna przyjmuje kolejne ciosy. Ceny piwa wzrosną

Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie

Rok 2022 jest czwartym z rzędu spadkowym rokiem konsumpcji piwa w Polsce. Branża nie zdążyła jeszcze odbudować się po pierwszych ciosach, czyli pandemii i lockdownach, a teraz przyszły kolejne. Gwałtownie rosną wszystkie koszty produkcji, wzrosła akcyza przez co czekają nas zwyżki średniej ceny piwa, mimo że może to jeszcze bardziej ograniczyć konsumpcję. Mamy do czynienia z destabilizacją branży – mówi w wywiadzie dla ISBiznes.pl Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie

O rynku piwa i ostatnich danych GUS o produkcji piwa piszemy TUTAJ.

Barbara Woźniak: Jakie są perspektywy dla rynku piwa w tym roku – o ile wzrośnie lub spadnie wartość rynku piwa i konsumpcja piwa? 

Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie: Rok 2022 jest już czwartym z rzędu spadkowym rokiem dla rynku piwa w Polsce. Wprawdzie dynamika spadku nieco wyhamowała, jednak nadal odnotowujemy spadek rzędu 1-2%, co jak widać zgodne jest z danymi GUS na temat produkcji piwa w pierwszych 3 kwartałach.

Perspektywy rynku nie są optymistyczne, w obecnej sytuacji trudno spodziewać się znaczącego odwrócenia trendu z powodu przede wszystkim rosnących cen i ograniczania zakupów przez konsumentów. Wartość rynku zapewne wzrośnie, ale należy pamiętać, że jest to wyłącznie zasługa inflacji, a nie zwiększonej konsumpcji.

Jak będzie radzić sobie branża i rynek w kolejnych kwartałach oraz kolejnym roku?

Mamy od dłuższego czasu do czynienia z destabilizacją branży. Zmagamy się przede wszystkim z gwałtownymi wahnięciami cen wszystkich kosztów produkcji piwa, przede wszystkim wzrosły koszty gazu i energii elektrycznej, ale w zawrotnym tempie drożeją również butelki, puszki, kapsle, surowce rolne, paliwa, czyli wszystko, co jest niezbędne do wyprodukowania piwa. W takiej sytuacji przewidywanie przyszłości jest niezwykle trudne.

Z pewnością czekają nas dalsze zwyżki średniej ceny piwa, będące pochodną rosnących kosztów produkcji oraz stale podnoszonych stawek akcyzy.

Zwracam uwagę, że piwo jest bardzo wrażliwe na cenę i jej wzrost skutkuje ograniczeniem popytu. Jeśli dodamy do tego osłabienie zdolności zakupowych konsumentów z powodu inflacji, to widzimy główne powody kurczącego się rynku piwa.

Niestety, problemy te pojawiły się zanim jeszcze branża zdążyła odbudować się po pierwszym ciosie jakim była pandemia i lockdowny.

Jakie segmenty ciągną rynek piwa w górę, a jakie w dół? Który segment wydaje się przyszłością branży?

Przede wszystkim obserwujemy spadki w segmencie piw alkoholowych, zwłaszcza mocny alkoholowy lager szybko traci rynek. Aktualnie jedynym segmentem piwa, który notuje wzrost jest piwo bezalkoholowe 0%. W ciągu ostatnich 5 lat piwa 0% potroiły udział w rynku i obecnie stanowią ponad 5% pod względem wolumenowym i ok. 6,5% pod względem wartościowym.

Należy jednak zauważyć, że również ten segment nie rośnie już tak dynamicznie, jak w poprzednich latach. Niemniej sądzę, że w najbliższej perspektywie piwa 0% będą tymi, które powiększą swój udział w piwnym rynku. Wynika to ze świadomego wyboru części konsumentów, którzy rezygnują ze spożycia alkoholu ze względów zdrowotnych, stylu życia i dbałości o formę poszukują produktów bezalkoholowych, o niższej zawartości cukru i kalorii.

Czy problemy z dostępnością CO2 dla branży już zniknęły z horyzontu?

Kryzysowa sytuacja sprzed kilku tygodni została wprawdzie zażegnana, niemniej cały czas nasze obawy budzą nierozwiązane przyczyny tych problemów związane z cenami i dostępnością gazu.

Dostępność nośników energii dla browarnictwa również jest sprawą krytyczną jednak w tej mierze nie posiadamy żadnych gwarancji.

Również duzi producenci z sektora przetwórstwa spożywczego nie zostali uwzględnieni w toku prac nad ustawą ograniczającą koszty energii, co może oznaczać, że te koszty będą nadal rosnąć.

Jak browary radzą sobie w obecnie trudnych czasach? Jaki procent browarów jest zagrożonych upadłością? Czy to najtrudniejszy rok od wielu lat dla branży, a może od czasu transformacji? Co najbardziej doskwiera browarom?

Największym problemem jest aktualnie poczucie niestabilności i nieprzewidywalność wielu zdarzeń związanych z dostępem do energii i jej kosztem, poziomem inflacji, stóp procentowych czy kursów walut.

To samo dotyczy niepewności co do ciągłości dostaw surowców i innych składowych części produkcji. W latach wcześniejszych jedyną niewiadomą była pogoda, obecnie ryzyk jest znacznie więcej.

Miejmy nadzieję, że przynajmniej ze strony rządu nie będziemy zaskoczeni jakimiś nowymi regulacjami, które mogłyby zaszkodzić branży bo tego, czego aktualnie potrzebujemy to jakieś poczucie stabilizacji, które jest niezbędne by zacząć myśleć o odbiciu rynku.

W tym trudnym okresie priorytetem jest zachowanie naszego łańcucha wartości oraz miejsc pracy w browarnictwie. Jednak jak wynika z przeprowadzonego niedawno badania branżowego pod nazwą „Barometr piwowara”, aż ¼ ankietowanych podmiotów przyznała, że rozważała zakończenie działalności, co pokazuje naprawdę trudną sytuację i możliwe są także te negatywne scenariusze.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

O widmie bankructw w branży piwnej piszemy TUTAJ.