Singapore International Cyber Week 2022, największe spotkanie poświęcone cyberbezpieczeństwu zakończyło się wzajemnymi oskarżeniami o militaryzację Internetu i „próbę monopolizacji cyberprzestrzeni”. Były też kłótnie między zachodnimi aliantami
Jak pisze serwis branżowy The Register urzędnicy i specjaliści bezpieczeństwa z 12 krajów uczestniczących w konferencji, na trzech oddzielnych panelach „sprawiali wrażenie skłóconej rodziny na weselu”.
W pierwszym panelu obok przedstawicieli Ghany, Meksyku i Filipin wystąpił Artur Liukmanow, p.o. dyrektora Departamentu Międzynarodowego Bezpieczeństwa Informacyjnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji. Grupa ta teoretycznie miała omawiać cyberstrategię po pandemii COVID-19 , kiedy to następują zmiany na rynku, ale przedstawiciel Rosji wykorzystał swoje wystąpienie do propagandowego ataku i oskarżeń o „militaryzację sfery cyfrowej”.
„Niektóre kraje używają ICT (rozwiązań teleinformatycznych) do celów wojskowych i nie ukrywają tego. Powinniśmy przerwać te działania i podejść do stołu i porozmawiać tak, jak wy tutaj, w Singapurze, podczas Międzynarodowego Tygodnia Cybernetycznego. Miałem szczęście, że zostałem zaproszony. Wolę przyjechać tutaj niż do ONZ, ponieważ USA robią wszystko co możliwe, aby ograniczyć dyskusje”, powiedział Liukmanow. Opowiedział się także za wykorzystaniem prawnie wiążących porozumień między rządami w celu ustanowienia zaufania, bez działań organizacji międzynarodowych.
„Z mojej skromnej obserwacji wynika, że mamy prawo międzynarodowe, mamy ONZ. Nie możesz zmusić obcego rządu do robienia tego, co chcesz, ale możesz pogodzić się z wolą wynikającą z ustaleń po obu stronach” – powiedział Liukmanow na zakończenie dyskusji. Jak zauważył Asian Times Online, rosyjski dyplomata „zrobił to w niepowtarzalnym stylu, bardzo przypominającym Związek Radziecki”.
Z kolei odpowiadając Gerardo Isaac Morales Tenorio, meksykański koordynator ds. bezpieczeństwa stwierdził, że „nie ma znaczenia, jak daleko Meksyk jest od Filipin czy Ghany, idziemy w tą samą stronę jeśli chodzi o cyberbezpieczeństwo”, dość ostentacyjnie pomijając Rosję.
W czasie drugiego panelu zajmującego się bezpieczeństwem przyszłych rozwiązań cyfrowych, zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa cybernetycznego i innowacyjnych technologii w administracji USA, Anne Neuberger, przedstawiła inicjatywy prezydenckie, mające tworzyć innowacyjność i nowego typu „odpowiedzialny kapitalizm”. Z kolei urzędnik z Niemiec zajmujący się cyberpolityką zagraniczną Regine Grienberger, skontrowała to wystąpienie stwierdzając, iż Niemcy będą zawsze bronić otwartości Internetu oraz proponować regulacje w świecie, w którym „dobrowolnie przyjęte wytyczne nie wystarczają do zarządzania usługami ważnymi dla codziennego życia i biznesu online”. Dodała, że Niemcy jako kraj, w którym istniały już dwa represyjne reżimy w XX wieku, są bardzo świadome ryzyka związanego z inwigilacją oraz tego, jakie dane gromadzą i wykorzystują rządy. Wspomniała też, iż w innowacyjnym kapitalizmie prywatne firmy zbierają masę danych osobowych i innych i to już jest niepokojące, bowiem „im więcej danych posiada firma, tym większą ponosi odpowiedzialność”.
Niejako uzupełnieniem tego stała się dyskusja w trzecim panelu, poświęconym budowaniu zaufania do cyberprzestrzeni. Dr Tobias Feakin, ambasador Australii do spraw cybernetyki i technologii krytycznych stwierdził, że „zaufanie jest z natury podważane, a żaden rząd na sali nie powiedziałby, że uważa to za wyzwanie”.
– Szczerze mówiąc, wygląda na to, że niektóre kraje i przestępcy podważają ciężką pracę, która została wykonana i niszczy zaufanie, które zostało zbudowane – dodał, zauważając, że „celem niektórych polityk rządowych jest utrzymanie władzy monopolistycznej zamiast konkurencji”.
Odpowiadając, koordynator ds. cybernetyki w Chinach, Wang Lei zauważył, że „cyberprzestrzeń odzwierciedla świat rzeczywisty. Jeśli przeczytasz oświadczenie wydane w tym tygodniu przez US Homeland Security, uznasz je za interesujące i pokazujące, jak konflikt w świecie rzeczywistym ma wpływ na cyberprzestrzeń”. Jak dodał, niektóre rządy chcą zmonopolizować sieć i mimo, iż wystrzegał się podania, który kraj ma na myśli, przykłady które podawał jednoznacznie wskazywały, że mówi o USA.
– Kiedy ma miejsce konkurencja, ludzie kupują lepszy produkt, a monopol jest odwrotny. Musimy wielokrotnie podkreślać, że nie jesteśmy zainteresowani rzucaniem wyzwania krajom. Chcemy tylko, aby Chińczycy mieli lepsze życie – powiedział Wang. Dodał, że Huawei znajduje się na listach sankcyjnych, ponieważ firma jest wiodącym dostawcą na rynku.
Chiński urzędnik nawiązywał także do wcześniejszego wystąpienia amerykańskiego sekretarza bezpieczeństwa wewnętrznego Alejandro Mayorkasa, który określił hakerów wspieranych przez ChRL jako „jedną z najbardziej aktywnych grup atakujących rządy i infrastrukturę krytyczną w tym roku”.
Wiceminister spraw zagranicznych Republiki Czeskiej Marin Dvořák spointował te twierdzenia metaforą, iż wszystkie kraje pływają w tym samym basenie.
– Jednak w tym basenie są drapieżniki i przychodzą nie tylko po nas, ale żeby zniszczyć basen. Kiedy widzimy kraj, który nie przestrzega prawa międzynarodowego, jak możemy ufać, że ten sam kraj będzie go szanował w cyberprzestrzeni? – dodał czeski minister.
Jak uzupełnił tę wypowiedź ambasador Australii do spraw cybernetyki i technologii krytycznych dr Tobias Feakin, większość krajów budowała zdolności cyberofensywne, ale tylko mniejszość była przejrzysta w sposobie ich stosowania. „To grozi, iż będziemy mieli do czynienia z brakiem podstawowego zaufania” – powiedział Feakin.
Prawdopodobnie po wcześniejszych dyskusjach Wang Lei uznał, że jest to aluzja do Chin, bowiem zauważył, że „trudno jest zaufać cyberprzestrzeni” skoro nawet tam zawiązywano sojusze i porozumienia kierowane przeciw innym krajom. „Chiny uważają, że nie powinniśmy zamieniać cyberprzestrzeni w pole bitwy. Niektóre kraje zgadzają się, że naturalne jest takie przekształcenie, w pole bitwy, ponieważ mają przewagę” –dodał Wang, zauważając iż chodzi o USA.
Dyskusję próbowała uspokoić przedstawicielka Wlk. Brytanii minister stanu baronowa Lucy Neville-Rolfe, mówiąc, że cyberbezpieczeństwo to ryzyko w cyfrowym świecie, ale trzeba patrzeć na szanse, a nie tylko na ryzyko. Jednak, jak stwierdzili analitycy oraz przedstawiciele mediów biorący udział w konferencji, pokazał ona wyraźnie, iż obecnie na świecie „występuje wśród czynników politycznych taka polaryzacja postaw, że jakiekolwiek porozumienie czy akceptowane przez wszystkich wytyczne dotyczące cyberbezpieczeństwa nie są teraz możliwe”. Według Asian Times Online „wojna w Ukrainie dotarła do świata IT, powodując, że bloki polityczno-militarne zaczęły się w nim osadzać i chwilowo nie można liczyć na żadne porozumienie”.