Kryzys inflacyjny skłania dotknięte nim państwa do sięgania po bardzo nietypowe narzędzia polityki gospodarczej, np. różne sposoby fiskalizacji inflacji, albo nakładanie cen maksymalnych na niektóre towary. Dziś postanowiliśmy przyjrzeć się kolejnej nietypowej instytucji, mianowicie podatkowi od zysków nadzwyczajnych – tzw. windfall tax
Kryzys inflacyjny skłania dotknięte nim państwa do sięgania po bardzo nietypowe narzędzia polityki gospodarczej, np. różne sposoby fiskalizacji inflacji, albo nakładanie cen maksymalnych na niektóre towary. Dziś postanowiliśmy przyjrzeć się kolejnej nietypowej instytucji, mianowicie podatkowi od zysków nadzwyczajnych – tzw. windfall tax
W ciągu ostatnich kilku miesięcy taki podatek nałożyło co najmniej pięć państw europejskich: Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Rumunia i Węgry. Do tego grona być może dołączy też Polska. Co to w praktyce oznacza. Zacznijmy od tego, czym różnią się zyski „zwyczajne” opodatkowane CIT-em od zysków „nadzwyczajnych”, które również opodatkowane są CIT-em, ale mają też zasługiwać na dodatkowy podatek.
Mówi się, że zwykły zysk to taki, który jest proporcjonalny do starań firmy, która go uzyskuje, np. poprzez dokonywanie inwestycji, skuteczne zarządzanie, itp. Natomiast zysk nadzwyczajny niejako spada z nieba (stąd angielski termin „windfall”) i nie ma pokrycia w zasługach firmy.
Nadzwyczajne zyski mają miejsce zazwyczaj tam, gdzie ceny jakiegoś dobra nagle z jakiegoś powodu rosną. Platforma wiertnicza nagle okazuje się bardzo zyskowna, gdy ceny ropy rosną z 60 do 120 USD za baryłkę. Podobnie elektrownie OZE i atomowe zamieniają się w żyły złota, gdy ceny prądu rosną ze 100 do 600 EUR za MWh na rynku dnia następnego. W tym samym kontekście umieszczane są też zyski banków w czasie wzrostu stóp procentowych. Bez wysiłku mają one otrzymywać wyższe odsetki od kredytów na zmienną stopę.
W praktyce różnica między zyskami zwyczajnymi i nadzwyczajnymi jest trudno uchwytna i w naukach ekonomicznych nie jest stosowana. Każdy zysk zależy nie tylko od starań właścicieli przedsiębiorstw, lecz także od czynników losowych. Wybuch pandemii Covid-19 pozytywnie odbił się na wielu branżach: streaming audio i video odnotował wzrost liczby subskrybentów, ceny artykułów sanitarnych poszybowały w górę. Wzrost popytu odnotowały przedsiębiorstwa pogrzebowe. Mimo to w debacie publicznej nie pojawił się temat opodatkowania nadzwyczajnych zysków, jakimi się te branże cieszyły.
To, że temat ten pojawił się akurat w tej chwili, wynika najprawdopodobniej z dodatkowych czynników. Po pierwsze, mamy kryzys inflacyjny, więc łatwo padamy ofiara iluzji pieniądza – wszystkie zmienne makro, w tym zyski przedsiębiorstw rosną nominalnie w przyspieszonym tempie. Nie znaczy to, że rosną w ujęciu realnym. Dobrze to widać na przykładzie zysków sektora bankowego – wzrost stóp procentowych kompensuje bankom de facto spadek siły nabywczej pieniądza. Po drugie, winą za inflację obarcza się na ogół – z dobrych powodów – agresję militarną Rosji na Ukrainę i konflikt ekonomiczny Rosji z Zachodem. Osiąganie nadzwyczajnych zysków jest więc postrzegane trochę jako czerpanie zysków z wojny. A więc jako łamanie pewnego tabu, co ułatwia jego opodatkowanie.
Podatki od nadzwyczajnych zysków w Europie

O ile dążenie do nałożenia dodatkowych podatków na górnictwo naftowe czy energetykę odnawialną jest w świetle tego co napisaliśmy zrozumiałe, to nie oznacza to, że jest to pomysł pozbawiony wad. Nadzwyczajne zyski jakie odnoszą te sektory po pierwsze zapewniają im środki na dodatkowe inwestycje a po drugie służą jako sygnał rynkowy zachęcający do inwestowania w nich przez zewnętrzne podmioty. Nałożenie dodatkowego podatku ten mechanizm stłumi. A inwestycje w wydobycie ropy i gazu oraz w energetykę atomową i odnawialną są w tej chwili Europie potrzebne. Zwłaszcza te ostatnie. Wprawdzie nie uratują one najbliższej zimy, ale dają jakąś szansę uniezależnienia się od dostaw gazu z Rosji (i innych wątpliwych krajów – Iranu, Wenezueli i Arabii Saudyjskiej) w kolejnych latach. Uwaga ta nie dotyczy oczywiście podatku od sektora bankowego, choć warto mieć na względzie, że zdrowie tego sektora jest kluczowe dla kredytowania gospodarki oraz budżetu państwa. To jest jednak temat na osobny esej.
Zespół Analiz Banku Pekao