Francja, Niemcy i Włoch wzywają do rozluźnienia regulacji sektora bankowego

Niemcy, Francja i Włochy chcą, by Komisja Europejska rozluźniła regulacje dotyczące sektora bankowego w ramach „położenia nacisku na konkurencyjność sektora finansowego”. Jednak ten postulat ma sporo przeciwników, którzy przypominają kryzys finansowy roku 2008 i niedawny upadek Credit Suisse spowodowane właśnie zbytnim liberalizmem regulatorów wobec banków.

Wspólne propozycje rządów Niemiec, Francji i Włoch w formie listu do nowej Komisji Europejskiej, która właśnie konstytuuje się w Unii Europejskiej, zostały przekazane do Brukseli do Johna Berrigana, dyrektora generalnego ds. usług finansowych w organie wykonawczym UE.

„Ostatnio przedstawiono wiele inicjatyw, które mają wspólny cel: odwrócenie spadku konkurencyjności Europy. Sektor finansowy nie powinien być odporny na tę refleksję” – napisały trzy rządy w liście, dodając, że „większy nacisk powinien zostać położony na konkurencyjność sektora finansowego, zwłaszcza bankowości”.

W liście mowa o sześciu obszarach dotyczących usług finansowych w Unii Europejskiej. Jeśli USA odeszłoby całkowicie od globalnego porozumienia w kwestii usług finansowych Basel III wyznaczającego np. minimalny poziom kapitałów własnych banków, należy według autorów listu dostosować do tego reformy unijnego sektora bankowego, zwłaszcza rozporządzenia mające wpływ na księgi handlowe banków, tak by banki UE nie znalazły się w niekorzystnej sytuacji wobec banków amerykańskich. Unia Europejska powinna też usprawnić przepisy, „mając na celu ostateczne złagodzenie obciążeń administracyjnych dla sektora bankowego i dodanie elastyczności do naszego stanowienia przepisów”.

Zrewidowany miałby też być „współczynnik zielonych aktywów” używany do oceny, jak zrównoważone są portfele banków, na korzyść „spójnego i bardziej realistycznego” podejścia do ryzyka klimatycznego i transformacyjnego. Rządy Francji, Niemiec i Włoch chcą także, by nowa Komisja Europejska w horyzoncie krótko- i średnioterminowym powstrzymała się od „uruchamiania nowych wielkoskalowych inicjatyw w branży finansowej”.

Autorzy listu odnieśli się też do raportu na temat konkurencyjności unijnej gospodarki i pobudzenia wzrostu gospodarczego UE, sygnowanego przez byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego. W następstwie tego raportu stwierdzono, że Komisja ma już dokonać przeglądu systemu bankowego do końca 2028 r. Tymczasem autorzy listu uważają, że choćby tymczasowy raport na temat konkurencyjności sektora bankowego powinien „zostać sfinalizowany na długo przed tym terminem”.

Niejako wsparciem tej inicjatywy był wywiad prezydenta Francji Emmanuela Macrona, w którym ostrzegł, że zbyt wiele przepisów grozi uczynieniem firm unijnych niekonkurencyjnymi i za przykład podał właśnie sektor finansowy.

Tymczasem, jak twierdzą analitycy, przyczyną tej inicjatywy jest praktyczny upadek regulacji Basel III w USA. Kością niezgody stało się podwyższenie kapitałów własnych banków, co miało zapobiec upadkom banków i kryzysom finansowym oraz związanymi z nimi spadkami aktywności gospodarczej. Banki wykorzystując rok wyborczy wszczęły nieprawdopodobną akcję lobbingową, by utrącić tę regulację. Udało się im – dla największych banków, jak JP Morgan czy Bank of America Rezerwa Federalna zmieniła wymogi podwyżki kapitału własnego z 9% na 19%, zaś dla banków średniej wielkości z aktywami 100-250 mld dolarów praktycznie nie zmieni się nic. Zmniejszone wymogi podwyższenia kapitałów własnych mają być też wprowadzone w Wlk. Brytanii.

Analitycy KBW z kolei ostrzegli, że regulatorzy europejscy „nie przywiązują wagi do wzrostu” i niechęci do ryzyka, bowiem kryzys finansowy powoduje spadek zapotrzebowania na kredyty. Jak napisali „wzrost kredytów w bankach powinien być mile widziany bardziej niż poleganie na podmiotach niebędących bankami”.

Rzecznik Komisji Europejskiej potwierdził otrzymanie listu i powiedział, że kwestiami w nim poruszonymi zajmie się nowa Komisja Europejska.

Tymczasem regulatorzy przypominają aferę Silicon Valley Bank czy Credit Suisse, zaznaczając, że były one możliwe właśnie z powodu zbyt wielkiego liberalizmu i przymykania oczu na działania banków, nie zaś z powodu zbyt restrykcyjnych przepisów finansowych. Cały list, ich zdaniem, powstał z powodu lęku zarządów europejskich banków, że Amerykanie, którzy praktycznie pozbyli się regulacji Basel III zyskają dodatkową przewagę, którą i tak mają z racji o wiele większego niż w największych bankach europejskich poziomu aktywów. I właśnie dlatego regulacje są potrzebne, bowiem wojny na Bliskim Wschodzie i Ukrainie, widoczne już wspierane przez reżimy na całym świecie sieci shadowbankingu oraz manipulacje na rynkach towarowych, które stają się cechą cichej wojny ekonomicznej prowadzonej z Zachodem mogą przyczynić się do kolejnego kryzysu.

„W regulacjach finansowych UE jest wiele rzeczy do usprawnienia i uproszczenia. Z drugiej strony UE przekonała się na własnej skórze, że niedokapitalizowanie banków nie jest dobrym pomysłem. Ogólne złagodzenie wymogów kapitałowych dla banków byłoby szkodliwe dla gospodarki UE, a nie korzystne, niezależnie od tego, co mówią na ten temat lobbyści bankowi” – powiedział Reuters Nicolas Véron, ekspert ds. regulacji i starszy pracownik naukowy w think tanku Bruegel.

John Berrigan odnosząc się zarówno do listu, jak i do sytuacji sektorze finansowym zauważył w wypowiedzi dla mediów, że obecnie znacznie trudniej argumentować w kierunku wprowadzenia nowych bardziej restrykcyjnych przepisów w interesie stabilności finansowej, ale też nie zamierza „nagle powrócić do regulacji łagodnych”.

Tymczasem analitycy AP i Bloomberga już zdołali wytknąć autorom listu stosowanie podwójnych standardów. Jednocześnie bowiem żądając większego liberalizmu w sektorze bankowym, protestują bowiem wtedy, kiedy na ich lokalnych podwórkach następują europejskie fuzje bankowe, które się im nie podobają. Tak stało się w przypadku Unicredit, który postanowił zostać największym inwestorem i praktycznie przejąć niemiecki Commerzbank. Kanclerz Olaf Scholz osobiście skrytykował ten ruch jako „nieprzyjazne przejęcie” dając do zrozumienia, że jego rząd takie działania zablokuje. Doszło do tego, że 30 września Komisja Europejska nie odnosząc się bezpośrednio do słów Scholza stwierdziła, że fuzje mogą umożliwić bankom bardziej wydajne działanie, zwiększyć odporność na wstrząsy gospodarcze i przynieść korzyści gospodarce Unii Europejskiej. Zauważono, że Komisja „nie odnosi się przy tym do konkretnych przypadków”.

„Fuzje mogłyby zwiększyć odporność banków na wstrząsy dzięki większej dywersyfikacji aktywów. I pozwoliłyby europejskim bankom na posiadanie bardziej wydajnych modeli biznesowych, realizację strategii wzrostu i inwestowanie w cyfryzację” – stwierdził rzecznik Komisji Europejskiej, dodając, że konsolidacja rynku finansowego powinna być połączona z odpowiednimi zabezpieczeniami. Z drugiej strony, jak stwierdził, większe i bardziej zdywersyfikowane banki globalne przyniosłyby korzyści gospodarce UE, zaś i tak w gospodarce będą miały pole do działania banki średniej wielkości.