Państwowy gigant naftowy Arabii Saudyjskiej Aramco odnotował we wtorek zysk netto za I kw. w wysokości 27,3 mld dolarów, co oznacza spadek o 14% w porównaniu z rokiem poprzednim. BP też nie sprostał oczekiwaniom analityków – zyski koncernu w I kw. 2024 r. spadły o 40% do 2,7 mld dolarów.
Saudi Aramco, największa firma Arabii Saudyjskiej i największy na świecie eksporter ropy, podał 7 maja informacje o zysku netto za I kw. 2024 roku. Wyniósł on 2,73 mld dolarów, co oznacza 14% spadek w porównaniu z I kw. 2023 roku. Wolne przepływy pieniężne – środki pieniężne z działalności operacyjnej pomniejszone o wydatki kapitałowe – wyniosły 22,8 mld dolarów.
Martijn Rats, analityk Morgan Stanley stwierdził, że przepływy pieniężne przekroczyły szacunki, głównie z powodu niższych niż oczekiwano wydatków inwestycyjnych. Aramco w I kw. obecnego roku wydało 10,8 mld dolarów z prognozowanego zakresu od 48 do 58 mld dolarów w całym 2024 roku. Prawdopodobnie wydatki wzrosną, bowiem firma będzie pracować nad dużymi projektami, jak pole gazowe Jafurah, by zwiększyć dostawy paliw dla energetyki i przemysłu.
Obecna oferta akcji spółki, która pomogłaby zebrać miliardy dolarów na razie została na rynku przyjęta „letnio”, bez specjalnych emocji. Jednak inwestorzy, z których część sprzeciwiała się wysokim wycenom spółki przy dość niskiej rentowności w porównaniu z innymi firmami z branży podczas IPO w 2019 roku, będą uważnie obserwować firmę, całą saudyjską gospodarkę i poziom wydobycia ropy w tym kraju.
Istotna jest przy tym kwestia dywidendy. Wyniosła ona 31 mld dolarów dla rządu i innych inwestorów i to mimo niższych zysków. Dywidenda ta staje się coraz bardziej istotnym składnikiem budżetu Królestwa Arabii zmagającego się z deficytem budżetowym. Tymczasem referencyjne ceny ropy naftowej w Londynie osiągnęły poziom około 83 dolarów za baryłkę, zaś jak stwierdza Bloomberg Economics, by zrównoważyć budżet, w tym wydatki krajowe państwowego funduszu majątkowego, królestwo potrzebuje ceny baryłki wynoszącej przynajmniej 108 dolarów.
Przyczyną takich wydatków są ogromne inwestycje forsowane przez księcia korony Mohammeda bin Salmana, jak choćby futurystyczny projekt Neom, stawianie na biznes turystyczny oraz udziały w największych ligach sportowych, licząc że przekształci i zmodernizuje to gospodarkę. Tymczasem gospodarka kraju kurczy się trzeci kwartał z rzędu, a szósty kwartał z rzędu budżet notuje deficyt. Niektóre projekty transformacji gospodarczej już uległy opóźnieniu, rozległe plany Neom także zaczęły być ograniczane, mimo iż Aramco wspomaga te projekty i koncern poinformował, że wypłaty dla akcjonariuszy będą wyższe niż w 2023 roku. Jednak nie jest to niczym dziwnym, także inni wielcy gracze na naftowym rynku, jak Shell i BP skupiają się na zwrocie środków pieniężnych akcjonariuszom.
W takich warunkach Arabia Saudyjska jest liderem działań OPEC i OPEC+ na rzecz ograniczenia produkcji w celu zapobiegania nadwyżce podaży i podniesienia cen. 1 czerwca zostanie podjęta decyzja czy przedłużyć ograniczenia podaży na drugą połowę roku. Traderzy i analitycy zapytywani przez Bloomberg twierdzą, że tak się właśnie stanie i OPEC przedłuży ograniczenia, prawdopodobnie do końca 2024 roku.
Podobne działania co Saudi Aramco podejmują inne koncerny naftowe, które ogłosiły właśnie wyniki I kw. 2024 roku. I tak zyski BP w I kw. 2024 r. spadły o 40% do 2,7 mld dolarów. Brytyjska spółka przy tym utrzymała dywidendę na poziomie 7,27 centów na akcję. Utrzymała też program skupu własnych akcji zakładający wydanie na ten cel 1,75 mld dolarów w II kw. 2024 r. Analitycy oczekują, że tylko europejskie spółki zwrócą w tym roku akcjonariuszom 620 mld euro w ramach podobnych programów, co stanowi najwyższy wynik od dekady.
Nie najlepszy kwartalny wynik BP był spowodowany niższymi cenami energii i wpływem przestoju w rafinerii Whiting w stanie Indiana. Mogło być nawet gorzej, ale dobre były wyniki w handlu ropą, wyższe marże rafineryjne i wzrosło też wydobycie ropy i gazu. Mimo tego nowy dyrektor generalny Murray Auchincloss ma problemy ustabilizowaniem spółki po nagłej wrześniowej rezygnacji byłego dyrektora generalnego Bernarda Looneya. Sam Auchincloss, szef finansów u Looneya, zapowiedział uproszczenie operacji BP i cięcie kosztów zwłaszcza gotówkowych o co najmniej 2 mld dolarów (odnosząc się do poziomu kosztów z 2023 roku) do końca 2026 roku, chcąc tym samym przekonać inwestorów, sceptycznych co do planów ograniczenia koncentracji firmy na ropie i gazie oraz rozszerzenia działalności niskoemisyjnej. Poinformował też, że przepływy pieniężne BP spadły o 34% do 5 mld dolarów po uzupełnieniu zapasów oleju napędowego i benzyny przed latem.
Bazowy zysk z tytułu kosztów odtworzenia z I kw. 2024 r. wyniósł 2,7 mld dolarów, co oznacza dochód netto firmy był niższy niż consensus analityków na poziomie 2,87 mld dolarów. Co ciekawe, BP przekroczyło ten consensus w IV kw., 2023 roku, ale w II i III kw. podobnie jak teraz, też go nie osiągnęło.
Dobre były za to wyniki produkcji ropy i gazu. Te wzrosły o 2,1% w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku i wyniosły 2,38 mln baryłek ekwiwalentu ropy dziennie, dzięki nowym odwiertom na polach w Azerbejdżanie i Stanach Zjednoczonych.
Zadłużenie spółki wzrosło do 53 mld dolarów, przy czym wskaźnik kapitalizacji długu do wartości rynkowej wzrósł z 19,7% w IV kw. 2023 roku do 22% w I kw. 2024 r.
Jak stwierdził analityk HSBC Kim Fustier, zyski spadły z powodu wyższych w stosunku do oczekiwań stawek podatkowych i kosztów odsetek i wyniki BP „nie zachwycają zwłaszcza po imponującym przekroczeniu przez Shell 20% wzrostu w I kwartale”. Nie jest to jednak niczym dziwnym – analitycy HSBC zauważyli, że Exxon Mobil, Chevron i TotalEnergy odnotowały gwałtowny spadek zysków w związku z niższymi cenami gazu ziemnego.