Shell ponad oczekiwania analityków

Zysk Shella za I kw. 2024 roku wyniósł 7,73 mld dolarów, znacznie przekraczając oczekiwania  analityków. Jest to w dużej mierze efekt dobrych wyników w handlu LNG. Koncern ogłosił też nowy program wykupu własnych akcji o wartości 3,5 mld dolarów.

Analitycy Reuters spodziewali się skorygowanego zysku za I kw. 2024 r. na poziomie 6,46 mld dolarów, zaś analitycy Bloomberg Economics – 6,25 mld dolarów w porównaniu do 9,65 mld dolarów rok wcześniej.  W IV kw. 2023 roku przychody brytyjskiego giganta wynosiły 7,3 mld dolarów, do czego znów przyczyniły się dobre wyniki działu zajmującego się sprzedażą LNG.

Przy tak dobrych wynikach Shell ogłosił nowy plan wykupu akcji wartości 3,5 mld dolarów. Ma on zostać uruchomiony w II kw. i mniej więcej odpowiada kwocie z dwóch poprzednich kwartałów. Dla Shella wykup własnych akcji i dywidendy mają stanowić priorytet ponieważ koncern chce zamknąć lukę w wycenie w stosunku do swoich amerykańskich odpowiedników. Jak stwierdziła dyrektor finansowa Sinead Gorman, wykup będzie kontynuowany.

„Jesteśmy głęboko przekonani, że obecna cena akcji nie odzwierciedla pełnej wartości spółki” – powiedziała Gorman w czasie telekonferencji omawiającej wyniki I kwartału. Jak dodała, „dopóki wartość Shella znajdzie odzwierciedlenie w cenie akcji, program wykupów będzie kontynuowany”.

Działy chemiczny i produktów ropopochodnych obejmujący rafinację i handel produktami przeróbki ropy oraz samą ropą odnotował skorygowany zysk na poziomie 2,8 mld dolarów, co oznacza trzykrotny wzrost w porównaniu do poprzedniego kwartału. Jak podkreśliła Sinead Gorman, wzrost ten nastąpił mimo ataków na Morzu Czerwonym i w Cieśninie Bab-el-Mandeb, za to pomogły mu ataki ukraińskie na rosyjskie rafinerie.

Z drugiej strony Shell jako jedna z niewielu firm zdecydował się na przestoje remontowo-konserwacyjne rafinerii w IV kw. ubiegłego roku – większość koncernów przeprowadza je w I kwartale. W ten sposób, z osłabioną konkurencją, uzyskał przewagę w dostawie takich produktów naftowych, jak benzyna i olej napędowy.

Koncern odnotował 6% wzrost przepływów pieniężnych w porównaniu z poprzednim kwartałem. Wyniosły one 13,3 mld dolarów, co wraz z obrotem zrównoważyło spadek cen gazu ziemnego widoczny w wynikach amerykańskich konkurentów brytyjskiej firmy, jak Exxon Mobil i Chevron.

Z komunikatu koncernu wynika, że wydatki w I kwartale były ograniczane i wyniosły 4,49 mld dolarów w gotówce. Jest to około 2 mld dolarów mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego i 7,11 mld mniej niż w poprzednim kwartale. W całym 2024 r. według estymacji działu finansowego koncernu kwota ta ma wynieść od 22 do 25 mld dolarów.

„Przy niezmienionych wytycznych dotyczących nakładów inwestycyjnych i wykupach własnych wydaje się, że firma w dalszym ciągu stara się wykazać inwestorom przewidywalność, co jest istotne – stwierdził Biraj Borkhataria z RBC.

Zyski spółki Shella zajmującej się handlem skroplonym gazem ziemnym (LNG) były o 7% niższe niż w poprzednim kwartale, ale wtedy spółka osiągnęła rekordowe wyniki sprzedaży. Obecnie produkcja LNG wzrosła w I kw. o 7% w porównaniu z IV kw. 2023 roku. Sprzedaż spadła o 7% do 16,87 mln ton.

Całkowita produkcja ropy i gazu wzrosła w I kwartale o 3% do 2,91 mln baryłek ekwiwalentu ropy naftowej dziennie.

„Shell osiągnął kolejny kwartał dobrych wyników operacyjnych i finansowych, co pokazuje, że koncentrujemy się na tworzeniu większej wartości na rynku” – skomentował wyniki koncernu na telekonferencji dyrektor generalny Wael Sawan.

Sawan stwierdził, że brytyjski potentat będzie inwestował „bardzo selektywnie” koncentrując się na przedsiębiorstwach o wysokiej stopie zwrotu. Na razie, 1 maja, firma ogłosiła zakończenie działalności w sektorze energii w Chinach. Podobny ruch wykonała już w obszarze handlu detalicznego dla gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii i Niemczech.

Tylko w tym roku akcje Shella zyskały 14%. Niemała jest w tym zasługa Sawana, który ciął koszty i wyznaczał obszary najbardziej obiecującej i dochodowej działalności koncernu.

Co ciekawe, Shell podobnie jak BP osłabił wyraźnie cele redukcji CO2 na rok 2030 i odrzucił całkowicie cele na rok 2035. Firma powołała się przy tym na estymacje mówiące o dużym popycie na gaz oraz o niepewności co do transformacji energetycznej i sytuacji politycznej w Europie związanej z inwazją Rosji na Ukrainę. Koncern potwierdził jednak plan ograniczenia emisji netto do zera do 2050 roku. Jednak jeszcze w maju akcjonariusze przy okazji głosowania nad strategią koncernu będą także głosowali nad uchwałą wzywającą spółkę do zaostrzenia celów klimatycznych.