W poprzednich tygodniach byliśmy świadkami festiwalu podwyżek stóp i jastrzębich wypowiedzi przedstawicieli głównych banków centralnych. Widzieliśmy rekordowe podwyżki stóp w Europie (Szwecja, Norwegia, Szwajcaria) oraz USA. W działaniach Fed pojawił się element niepokoju i frustracji co do niezadowalających efektów podjętych dotąd działań
W międzyczasie pojawiają się szacunki sugerujące wzrost, a nie spadek, NAIRU, czyli stopy bezrobocia przy której generowana jest presja inflacyjna w gospodarce amerykańskiej. Ten miks bieżących wysokich odczytów inflacji i rozczarowujących prognoz/analiz powoduje, że J. Powell wręcz zaczyna negować fakt występowania istotnych opóźnień w mechanizmie transmisji polityki pieniężnej (np. rynek pracy jeszcze nie zawrócił, a trzeba pamiętać, że występuje opóźnienie miedzy rynkiem pracy, a presją inflacyjną), prąc w kierunku dalszych szybkich podwyżek stóp procentowych. Efektem może być przestrzelenie przez Fed z podwyżkami stóp powyżej adekwatnego poziomu stóp procentowych i realizacja scenariusza, od którego FOMC odżegnuje się od kilku ładnych kwartałów, czyli scenariusza wywołanej przez działania Fed recesji.
Po przeciwnej względem zdecydowanej większości banków centralnych stronie barykady pozostaje ciągle Bank Japonii. W poprzednim tygodniu kierowany przez H. Kurodę bank zdecydował o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian i jednocześnie zachowaniu wyraźnego gołębiego nastawienia i utrzymaniu kontroli krzywej dochodowości (YCC). Zdaniem Kurody cały czas nie zaistniały przesłanki, aby oczekiwać utrzymania inflacji powyżej 2% celu banku centralnego w perspektywie najbliższych 2-3 lat. Tym samym Bank Japonii podtrzymał swoją odmienną do reszty banków krajów rozwiniętych diagnozę co do przejściowego charakteru inflacji.
Trzeba jednak wskazać, że obserwowane w japońskiej gospodarce tendencje nie do końca diagnozę taką wspierają i mogą w kolejnych miesiącach prowadzić do rewizji polityki Banku Japonii. Jeszcze kilka miesięcy temu dominował pogląd, że wzrost inflacji w Japonii przełoży się na obniżenie płac, który to proces wymuszą firmy chcące zachować międzynarodową i krajową konkurencyjność. Nic takiego jednak nie ma miejsca.
Gospodarka Japonii wchodzi obecnie w fazę po-COVIDowego ożywienia. W poprzednim tygodniu zniesiono limit odwiedzających kraj zagranicznych gości. Od października wznowiony zostanie normalny ruch turystyczny a rząd przygotował cały program wsparcia turystyki, co w połączeniu z ostatnim osłabieniem jena może wręcz skutkować prawdziwym boomem w tej branży przekładając się na istotny skok japońskiego PKB w ostatnim kwartale tego roku. Opisane powyżej otwieranie gospodarki będzie tez sprzyjać wzrostowi cen i płac w sektorze usług. W komunikacie Banku Japonii odnajdujemy jedynie subtelne nawiązanie do takiego scenariusza „oczekiwany jest wzrost presji inflacyjnej w związku z zawężeniem luki popytowej i zmianie średnio i długookresowych oczekiwań inflacyjnych i płacowych”. Gubernator Kuroda w czasie konferencji cały czas podkreślał, że obecnie obserwowane tendencje gospodarcze mogą być wyolbrzymiane przez sam fakt otwierania gospodarki, a wiele sektorów ciągle nie odreagowało dłuższych niż w innych częściach świata restrykcji związanych z COVID-19. Ton Kurody nie różnił się przy tym od wypowiedzi czołowych banków centralnych z wiosny 2021 roku.
Pomimo rekordowej słabości jena, która w efekcie doprowadziła do interwencji walutowej dokonanej przez Bank Japonii, szef BoJ nie widzi fundamentalnego problemu z samą deprecjacją i tym samym nie widzi powodu, aby rezygnować z poluzowania monetarnego w celu umocnienia jena. Na dzień dzisiejszy presja inflacyjna w gospodarce japońskiej omija sektor usług. Inflacja bazowa rośnie głównie za sprawą importowanych dóbr (0,1% m/m w sierpniu). Ceny usług nie zmieniają się.
W kolejnych miesiącach możliwe jest przełożenie rosnących obecnie cen energii i kosztów firm na konsumenta, jednak zauważyć należy, że:
1. Japonia nie wygasiła współpracy z Rosją w kwestii surowców energetycznych – podtrzymywane są wspólne projekty np. na wyspie Sachalin.
2. Fala inflacyjna w Japonii jest opóźniona i mniejsza w stosunku do inflacji w Europie, czy USA.
Może się zatem okazać, że tendencję deprecjacyjną jena w roku przyszłym ograniczać będą już obawy przed recesją w innych wiodących gospodarkach. Do tego czasu jednak zakłady na dalsze osłabienie japońskiej waluty i wzrosty rentowności JGB mogą pozostać jednym z głównych tematów rynkowych. Widzimy tu kilka przesłanek:
1. Japońska krzywa dochodowości dzięki utrzymaniu YCC pozostaje b. płaska czyniąc utrzymywanie pozycji krótkich mało kosztownym.
2. Zmiana globalnego środowiska inflacyjnego po latach deflacji staje się coraz bardziej ewidentna i ma charakter globalny. Inwestorzy mogą zatem być znacznie bardziej skłonni do obstawiania wzrostu stóp procentowych i gry przeciwko bankowi centralnemu niż kiedyś.
Tymczasem w tym tygodniu:
- Zaczynamy od publikacji indeksu Ifo z Niemiec. Ponadto w poniedziałek wystąpienie szefa Bundesbanku Nagela, szefowej ECB C. Lagarde i kilku przedstawicieli Fed.
- We wtorek węgierski bank centralny zadecyduje o poziomie stóp procentowych. Oczekiwana jest kolejna podwyżka stóp proc. o 100 pb. Ponadto we wtorek odbędzie się wystąpienie szefa Fed J. Powella, poznamy także dane o zamówieniach na dobra trwałe i sprzedaży nowych domów w USA.
- W środę zostaną opublikowane minutes z posiedzenia Banku Japonii – o tyle ciekawe, ze to jedyny bank centralny w uniwersum DM, który obstawia przejściowy charakter inflacji. Ponadto w środę seria wystąpień przedstawicieli Fed i dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, w których szukać będziemy potwierdzenia korekty na tymże rynku.
- W czwartek publikacja danych o koniunkturze w Eurolandzie, niemieckie dane o inflacji za wrzesień (zobaczymy dwucyfrowy odczyt?), kolejny odczyt amerykańskiego PKB za II kw. i decyzja Banku Czech (oczekiwany brak zmiany poziomu stóp).
- W piątek poznamy sygnalne szacunki inflacji w Polsce za wrzesień (naszym zdaniem roczny wskaźnik inflacji ponownie wzrośnie). Gwoździem programu na rynkach bazowych będzie publikacja raportu o wydatkach amerykańskich konsumentów zawierającego szacunki inflacji PCE. Opublikowane zostaną też indeks Chicago PMI oraz raport U. Michigan zawierający miary oczekiwań inflacyjnych. Oczekiwany jest dalszy spadek oczekiwań długookresowych z 2,9 do 2,8%.
Po zakończeniu sesji poznamy decyzję agencji S&P ws. ratingu Polski. Nie oczekujemy zmiany ratingu.
Zespół Analiz i Prognoz Rynkowych Banku Pekao