150 mld euro – tyle ma wynieść unijna linia kredytowa przeznaczona na dofinansowanie produkcji obronnej w krajach Unii Europejskiej. Jest to część większego pakietu o nazwie ReArm Europe wynoszącego łącznie 800 mld euro, który zaproponowała Unia Europejska.
Komisja Europejska „po dekadach niedofinansowania unijnego przemysłu obronnego” zaproponowała ponadto mechanizm, który umożliwi członkom UE wykorzystanie budżetów krajowych na wsparcie własnego przemysłu obronnego bez naruszania regulacji nadmiernego deficytu budżetowego. Mechanizm ten umożliwiłby wydanie dodatkowych 650 mld euro, co razem ze 150 mld euro linii kredytowej dałoby 800 mld euro.
Jednocześnie w Niemczech liderzy SPD – Olaf Scholz – i zwycięskiej w lutowych wyborach CDU – Frierdich Merz – porozumieli się co do uchwalenia jeszcze w „starym” przedwyborczym Bundestagu i Bundesracie 200 mld euro pakietu wsparcia Bundeswhry i niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Pakiet ten miałby łącznie z nowymi liniami kredytowymi zostać powiększony do 500 mld euro. Obecnie nie jest jasne w jakim stopniu wchodziłby w skład unijnego mechanizmu wspólnego finansowania europejskiej zbrojeniówki.
„Jesteśmy w erze dozbrojenia. Europa jest gotowa na masowe zwiększenie wydatków na obronę” – powiedziała reporterom w Brukseli przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Europa chce zmobilizować setki miliardów euro dodatkowego finansowania mając na względzie dwa cele. Pierwszym jest utrzymanie wsparcia militarnego Ukrainy, zwłaszcza obecnie, kiedy prezydent USA Donald Trump ogłosił o wstrzymaniu wszelkiej pomocy wojskowej dla Kijowa. Drugim – odbudowa własnych europejskich zdolności obronnych. Von der Leyen nazwała to „momentem zdarzającym się raz na pokolenie”, przyznając wcześniej, że Unia Europejska stoi w obliczu konieczności zainwestowania w obronność około 500 mld euro w ciągu następnej dekady.
„Chodzi tu zasadniczo o lepsze wydawanie pieniędzy i wspólne wydawanie pieniędzy, a mówimy o paneuropejskich domenach zdolności, takich jak na przykład obrona powietrzna i przeciwrakietowa, systemy artyleryjskie, pociski i amunicja, drony i systemy antydronowe, ale także o zaspokojeniu innych potrzeb, od cyberobrony po mobilność wojskową. Pomoże to państwom członkowskim w łączeniu popytu i wspólnym zakupie. To obniży koszty, zmniejszy fragmentację, zwiększy interoperacyjność i wzmocni naszą bazę przemysłową w dziedzinie obronności” – dodała nie podając żadnych ram czasowych, ale zauważając, że wydatki muszą zostać zwiększone „pilnie teraz, ale także w dłuższym okresie czasu w tej dekadzie”.
Propozycja ReArm Europe ma zostać „przedstawiona, omówiona i uzgodniona” na specjalnym szczycie poświęconym wydatkom na obronę 6 marca. Wiadomo, że wydatki z pakietu nie wchodziłyby w procedurę nadmiernego deficytu. Oczywiście, jak stwierdzają analitycy, nie można się spodziewać akceptacji pakietu od razu na szczycie 6 marca. Według Bloomberg Intelligence przywódcy krajów UE ocenią pakiet, dodadzą do niego swoje poprawki i zlecą Komisji, która jest organem wykonawczym UE, dalszą pracę nad nimi, tak by konkretny uzgodniony kształt pakietu został przedstawiony na szczycie 21-22 marca.
„Jeśli państwa członkowskie zwiększyłyby swoje wydatki na obronę średnio o 1,5% PKB, mogłoby to stworzyć przestrzeń fiskalną wynoszącą blisko 650 mld euro. Europa jest gotowa wziąć na siebie swoją odpowiedzialność… mogłaby zmobilizować (łącznie) blisko 800 miliardów euro na rzecz bezpiecznej i odpornej Europy. Będziemy nadal ściśle współpracować z naszymi partnerami w NATO. To moment dla Europy. I jesteśmy gotowi do działania” – stwierdziła von der Leyen, odnosząc się tym samym do wartości pakietu.
Komisja dodatkowo zaproponowała by pieniądze otrzymywane z Funduszu Spójności UE, mającego na celu wyrównanie standardów życia w całej Europie, w „obecnej sytuacji” mogły być wykorzystywane na cele obronne.
Jednak w kwestii ReArm Europe pojawia się poważna przeszkoda – ten pakiet musi otrzymać jednogłośną aprobatę wszystkich 27 krajów UE. A już wiadomo, że działania w celu jego storpedowania podjęły Węgry Viktora Orbana, nazywające to „pracą dla pokoju”. Orbanowi udało się już storpedować 20 mld euro pomocy dla Ukrainy i sam zapowiedział, że będzie sabotował wszystkie działania zmierzające do uzbrojenia Europy oraz pomocy Ukrainie i przekonywał do tego przywódców innych krajów. Według Komisji istnieją jeszcze dodatkowe możliwości finansowania europejskiej zbrojeniówki m.in. wykorzystanie linii kredytowych Europejskiego Banku Inwestycyjnego, finansowanie prywatne przy pomocy rynków kapitałowych lub przeznaczenie części niektórych funduszy UE na cele obronne. Sytuacji nie ułatwia fakt, że w niektórych krajach UE, jak Francja czy Włochy, sytuacja budżetowa jest trudna i nie ma zbyt dużych możliwości, aby radykalnie zwiększyć zadłużenie.
Obecnie większość członków NATO osiąga poziom wydatków obronnych wynoszący ok. 2% PKB, najwyższe ma Polska (4,7%) oraz USA (3,38%). Akcje firm zbrojeniowych wzrosły po ogłoszeniu ReArm Europe, jako że inwestorzy uważają, że kraje europejskie będą musiały nadal zwiększać wydatki na wojsko. Thales wzrósł o 11%, Dassault Aviation o 5%, a Leonardo o 2,3%. Indeks Stoxx Europe Aerospace and Defence także wzrósł, zaś branża zbrojeniowa odnotowała tygodniowe wzrosty na poziomie 20%. Rentowność niemieckich „dziesięciolatek” wzrosła z 2,43% do 2,46%, zaś euro po wzroście o 0,3% zanotowało skok do 1,0521 dolara najwyższego poziomu od 26 lutego.