Bank Anglii utrzymał stopy procentowe, Bank Japonii zachowując je przekonuje rynek i społeczeństwo, że trzeba je będzie podnieść. Zarówno w Londynie, jak w Tokio straszy cień polityk Donalda Trumpa, nowego prezydenta USA.
Bank Anglii – Bank of England BoE obniżył stopy procentowe o 25 punktów procentowych w listopadzie sygnalizując przy tym, że nie należy się spodziewać następnej obniżki przez 2025 rokiem. W obecnym roku była to już druga obniżka.
Głosowanie nad stopami procentowymi w Monetary Policy Committee (MPC) Bank of England było w tym miesiącu „trudne”. Opcja niezmieniania stóp wygrała 6:3 i BoE utrzymał swoją stopę referencyjną na poziomie 4,75%. Większość członków Komitetu wyraziła przy tym obawy, że ostatnie podwyżki płac i cen „zwiększają ryzyko utrzymywania się inflacji”. Nawet prognozy wzrostu na ostatni kwartał 2024 roku nie są dobre – miało być 0,3%, ale Bank of England tak je zmienił, że zostało z nich okrągłe zero.
Kanclerz Rachel Reeves ma duże problemy, bowiem wzrost podatków dla firm i krajowej płacy minimalnej, co jednak wobec inflacji musiało nastąpić, zostało podsumowane, że „widoczna jest znaczna niepewność co do tego, jak gospodarka może zareagować na wyższe ogólne koszty zatrudnienia”. BoE zauważył też, że „większość wskaźników aktywności gospodarczej w Wielkiej Brytanii w krótkim okresie spadła”.
„Uważamy, że stopniowe podejście do przyszłych obniżek stóp procentowych pozostaje słuszne. Jednak ze względu na zwiększoną niepewność w gospodarce nie możemy zobowiązać się do tego, kiedy i o ile obniżymy stopy procentowe w nadchodzącym roku” – powiedział po ogłoszeniu decyzji o stopach, Andrew Bailey, gubernator BoE.
Traderzy stawiają na dwie obniżki stóp procentowych przyszłym roku, obie o 25 punktów procentowych. Ale w październiku stawiano na cztery obniżki.
Rob Wood, ekonomista brytyjski w Pantheon Macroeconomics, uważa, że Komitet był „bardziej jastrzębi” niż wynika to z bezpośrednich efektów głosowania, zaś nie ma się czemu dziwić, bowiem prawdopodobne jest, że wiosną inflacja wzrośnie powyżej 3% „przy bardzo widocznych wzrostach cen”, a oczekiwania inflacyjne „już są powyżej średniej i rosną”. Większość członków Komitetu miała też stwierdzić, że to, co się dzieje w gospodarce „znacznie wzmocniło argument” za stopniowymi, a nie szybkimi, obniżkami stóp procentowych, bowiem możliwy jest „kompromis między uporczywymi naciskami inflacyjnymi a osłabieniem produkcji i zatrudnienia”. Choć trzech członków MPC opowiadało się jednak za redukcją stóp procentowych o ćwierć punktu procentowego: wicegubernator Dave Ramsden, Alan Taylor i Swati Dhingra. Jako przyczynę podawali powolny spadek popytu i widoczne osłabienie na rynku pracy. Wygrała jednak „opcja antyinflacyjna”, przy czym obecne dane rzeczywiście wskazują, że inflacja w Wlk. Brytanii wzrosła z 2,3% w październiku do 2,6% w listopadzie.
Osobnym problemem stały się zapowiedzi prezydenta-elekta Donalda Trumpa – Bank of England stwierdził, że ryzyko dla globalnego wzrostu i inflacji wynikające „z niepewności polityki handlowej i napięć politycznych” jest znaczne, najwyraźniej odnosząc to do planów zwiększenia amerykańskich ceł importowych przez niego proponowanych.
Kanclerz Reeves oraz jej partyjni sojusznicy stwierdzili, że Wielka Brytania „stoi w obliczu bardzo trudnego okresu”, ale właśnie dlatego kanclerz forsuje długoterminowe reformy takich obszarach, jak emerytury czy planowanie pobudzanie wzrostu gospodarczego. Jednak z drugiej strony zaufanie biznesu spada razem ze spadkiem wzrostu, rośnie za to inflacja, co powoduje, że 10 mld funtów odłożonych w skarbie może nie wystarczyć i trzeba będzie pożyczać. Czyni to budżet na 2025 rok jeszcze bardziej niepewnym, bowiem jeśli wzrost gospodarczy będzie słaby – a na taki się zanosi – a koszty odsetek z racji stóp procentowych dalej będą wysokie, wówczas Reeves będzie musiała szukać dochodów poprzez podwyżki podatków na jesieni lub, jeśli sytuacja już zimą się pogorszy, ciąć wiosną wydatki.
„Chcemy włożyć więcej pieniędzy do kieszeni ludzi pracujących, ale jest to możliwe tylko wtedy, gdy inflacja będzie stabilna. W pełni popieram Bank Anglii w osiągnięciu tego celu” – zauważyła kanclerz. Rynki wyceniają na 14% szanse na obniżki stóp w III kwartale przyszłego roku, funt był notowany po 1,252 dolary, czyli spadł o 0,4%. Rządowe „dwulatki” zanotowały lekki spadek do 4,43%, czyli o 0,04%.
Następne posiedzenie Monetary Policy Committee odbędzie się w lutym, ale traderzy i analitycy są niemal pewni, że obniżki stóp „nie ma się co po nim spodziewać”.
Bank Japonii – Bank of Japan (BoJ) – także nie zmienił stóp procentowych. Przyczyny są niemal dokładną kalką angielskich – brak jasności co do trendów placowych w kraju, ostatnie dość duże podwyżki i ostrożność co do perspektyw gospodarki USA pod rządami nowego prezydenta Donalda Trumpa.
W efekcie bank centralny postanowił utrzymać stopę krótkoterminową na poziomie około 0,25%. To już trzecie kolejne posiedzenie, na którym nie zmienia ona wartości. Ośmiu z dziewięciu członków zarządu głosowało za tą decyzją, a przeciwny był jej Naoki Tamura, który zaproponował podniesienie stawki overnight call do około 0,5%, aby zmniejszyć ryzyko wzrostu inflacji.
„Ostatnie dane dotyczące gospodarki i cen w dużej mierze zmieniają się zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Ale musimy zobaczyć więcej danych, takich jak dynamika podwyżek płac w przyszłorocznych wiosennych negocjacjach płacowych, aby zbadać, czy istnieje pozytywny cykl płac i cen” – powiedział gubernator Kazuo Ueda po ogłoszeniu decyzji BoJ.
Wzrost płac jest jednym z kluczowych czynników, które wpływają na decyzję Banku Japonii. W obecnym roku japońskie firmy dokonały podwyżki płac po tegorocznych rozmowach płacowych ocenianej jako wręcz „historyczna”. Tyle, że nie wiadomo czy ten trend się utrzyma, bo małe firmy mają problem z przerzuceniem rosnących kosztów na klientów. Z kolei ceny konsumpcyjne w Japonii, kluczowy wskaźnik ekonomiczny inflacji ściśle monitorowany przez BoJ, obecnie utrzymują się na poziomie lub powyżej celu banku wynoszącego 2% od kwietnia 2022 r.
Następnym problemem są zapowiedzi nowego prezydenta USA, Donalda Trumpa, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę handlową. Ich wpływ na globalne rynki finansowe i gospodarkę USA bada Rada Polityczna BoJ, zwłaszcza „mając na uwadze” jego protekcjonistyczne podejście do handlu międzynarodowego.
„Polityka fiskalna, handlowa i imigracyjna następnej administracji może mieć znaczący wpływ nie tylko na gospodarkę i ceny w Stanach Zjednoczonych, ale także na gospodarkę światową oraz rynki finansowe i kapitałowe na całym świecie” – powiedział gubernator BoE, dodając, że spodziewa się otrzymać więcej danych na temat płac i gospodarki USA do następnego spotkania w styczniu.
Jednak przy tym wszystkim Kazuo Ueda unikał jednak otwartego przyznania, że prawdopodobna jest podwyżka stóp, mówiąc, że decyzja zostanie podjęta na podstawie kompleksowej oceny.
„BoJ wydaje się próbować znaleźć wystarczająco silny powód, aby przekonać opinię publiczną, że (Japonia) jest gotowa na podwyżkę stóp. Prawdopodobnie mają nadzieję na podniesienie stóp w warunkach, w których wiele osób zaakceptuje taką zmianę” – powiedział Shinichiro Kobayashi, starszy ekonomista w Mitsubishi UFJ Research and Consulting, dodając, że niektóre dane, jak choćby o płacach realnych, „jeszcze nie pokazują trendu”.
Członkowie zarządu Banku Japonii twierdzili wielokrotnie, że bank jeszcze bardziej zaostrzy swoją politykę pieniężną jeśli okaże się, że rosną ceny i inflacja, a wzrost gospodarczy jest bardzo niewielki lub zerowy. Na razie jen mocno traci po decyzji Fed o obniżce stóp procentowych, ale i twierdzeniu, że z następnymi obniżkami Rezerwa Federalna nie będzie się spieszyć, co oznacza, że stopy procentowe w USA pozostaną na wyższym poziomie przez dłuższy czas. Skłoniło to do zakupów w Japonii dolara na rynku walutowym, co spowodowało spadek jena. Dodatkowo, ponieważ wypowiedzi Uedy zostały odebrane przez niektórych traderów jako sugerujące, że nie spieszy mu się z podnoszeniem stóp procentowych, japońska waluta osłabiła się jeszcze bardziej do poziomu 157 w stosunku do dolara. A jest to poziom nie notowany od końca lipca.
Tymczasem Bank Japonii opublikował analizę swojej 25-letniej polityki ekonomicznej oraz dość niekonwencjonalnych środków, jakie zostały w niej zastosowane, by zwalczać chroniczną deflację i stagnację w kraju. Jak wskazują dane bardzo luźna polityka BoJ wprowadzona w 2013 r. i obejmująca masowe zakupy obligacji rządowych w celu zwiększenia bazy monetarnej pomogła w pewnym stopniu zwiększyć wzrost gospodarczy, ale nie było ona tak skuteczna, jak zakładano przy osiągnięciu celu inflacyjnego na poziomie 2%. Tak więc środków niekonwencjonalnych, zdaniem banku, nie należy wykluczać, ale też przy ich stosowaniu trzeba zachować szczególną ostrożność, ponieważ ich skutki są mniej jasne w porównaniu ze środkami tradycyjnymi, takimi jak określanie poziomu krótkoterminowych stóp procentowych.
Bank zakończył swoją politykę ujemnych stóp procentowych w marcu dokonując pierwszej podwyżki od 17 lat. Następnie w lipcu podniósł stopy do około 25 punktów procentowych z przedziału od zera do 0,1%.