Dwa najstarsze i najsłynniejsze targi w Londynie – mięsny i rybny – mają zostać zlikwidowane. A oba mają około 1000 lat i są najstarszymi targami w Europie.
City of London Corporation (CLC), organ zarządzający historycznym centrum stolicy, ma przedstawić parlamentowi projekt ustawy, która praktycznie likwiduje możliwość targu rybnego Billingsgate i targu mięsnego Smithfield. Oba istniały w różnych formach od XI wieku. CLC zdecydowała także, by nie przenosić targów do nowego osiedla na wschód od Londynu w Dagenham. Na taką decyzję wpłynęły – wzrost kosztów utrzymania, jak i wzrost kosztów budowy z powodu wzrostu inflacji. Koszty te wyliczono obecnie na 1 mld funtów.
Firmy i osoby handlujące na targach mają otrzymać rekompensatę finansową i doradztwo, same zaś targi będą oficjalnie zamknięte w 2028 roku.
„Ta decyzja stanowi pozytywny nowy rozdział dla Smithfield i Billingsgate Markets, ponieważ daje handlowcom możliwość budowania zrównoważonej przyszłości w lokalach, które są zgodne z ich długoterminowymi celami biznesowymi. Wycofując się z bezpośrednich operacji rynkowych pomożemy tym firmom w tworzeniu możliwości niezależnego rozwoju” – powiedział Chris Hayward, przewodniczący ds. polityki w City of London Corporation.
Handlowcy będą teraz zastanawiać się, jak przenieść się w inne miejsce w Londynie. Problem w tym, gdzie by się ruszyli, koszty będą wielkie. Poza tym będzie to miejsce równie pozbawione tradycji, jak każda galeria handlowa.
Smithfield jest targiem hurtowym – praca zaczyna się tam o 22:00, kiedy klientami są londyńskie restauracje, później zaś sklepy, zaś kończy około 6 rano, gdy reszta miasta się budzi. Na ten targ trafiały o świcie najbardziej zaradne gospodynie domowe, zaś puby w okolicy dysponowały specjalnymi zezwoleniami, na mocy których mogły się otwierać nawet o 4 rano, by obsługiwać handlowców i ich klientów.
W największej i jak dotąd najbardziej kompletnej książce Petera Ackroyda „Londyn: Biografia”, wydanej w 2000 roku stwierdzono, że targ rybny Billingsgate ma swoje korzenie na początku XI wieku i to jeszcze zanim Wilhelm Zdobywca pojawił się ze swoimi wojskami w Anglii. Smithfield może być nawet jeszcze starszy – zbudowany tuż za starym murem rzymskim, działał już dobrze pod koniec XI wieku jako targ koni, owiec i bydła oraz jatka mięsna.
Jak napisał Ackroyd, co prawda Smithfield i Billingsgate, a także inne targi sprzedające kwiaty, owoce i warzywa oraz drób były częścią Londynu i do tego stopnia, iż mieszkańcy nie wyobrażali sobie bez nich życia w mieście, to jednak zawsze uważano je za siedlisko pijaństwa, chuligaństwa i ogólnie przemocy. Za tym trendem poszedł wielki brytyjski pisarz Charles Dickens, który opisał Smithfield jako centrum „brudu i bagna” opisując ten targ zarówno w „Oliverze Twiście”, jak i w „Wielkich nadziejach”.
Jednak obecnie, po wprowadzeniu surowych standardów sanitarnych i przebudowie, rynki, mimo iż położone w dawnym miejscu, niczym nie różnią się od nowoczesnych rynków hurtowych. Jednak konieczna była modernizacja ich infrastruktury, o czym mówiono w Londynie od lat 80. XX wieku. Budynki Smithfield pochodzą z czasów wiktoriańskich, zmodyfikowano je w latach 60., po tym jak spora ich część ucierpiała w pożarze 1958 roku. Billingsgate od 1982 roku należy do London Docklands, w owym czasie dzielnicy zaniedbanej, obecnie zaś finansowej, gdzie znajdują się centra Canary Wharf i targ rybny po prostu nie pasuje do obecnej dzielnicy finansowej według władz Londynu. Nowy plan zabudowy przewiduje tam wielkie osiedle z 4000 domów, zaś Smithfield ma stać się centrum kulturalnym i będzie mieścić nowe Muzeum Londynu.
Prawdopodobnie od tych planów nie ma odwołania, więc mimo iż londyńczycy się burzą, Smithfield i Billingsgate Markets znikną ze swoich dotychczasowych lokalizacji. Możliwe też jest, jak przypuszczają mieszkańcy Londynu, że w ogóle znikną z miasta.