Analiza ISBiznes.pl: Stopy w dół, ale nie w Norwegii

Rezerwa Federalna, Riksbank i Bank Of England obniżyły stopy procentowe, zwykle o ćwierć punktu procentowego. Jedynie bank centralny Szwecji zdecydował się na obniżkę o pół punktu procentowego. Z tej polityki wyłamał się Norges Bank pozostawiając stopy procentowe na dotychczasowym poziomie.

Rezerwa Federalna w czasie dwudniowego posiedzenia zdecydowała o obniżeniu referencyjnej stopy procentowej overnight do przedziału 4,50%-4,75%. Było to zgodne z oczekiwaniami zarówno analityków, jak i ekonomistów. Nowością było natomiast szersze odniesienie się do rynku pracy w USA.

„Aktywność gospodarcza nadal rośnie w solidnym tempie” – stwierdził ustalający stopy procentowe Federal Open Market Committee. Skonstatowano także w oświadczeniu, że nawet przy niskiej stopie bezrobocia „warunki na rynku pracy ogólnie się uspokoiły”, zaś ryzyka dla rynku pracy i inflacji były „w przybliżeniu w równowadze”. Zmieniło się także odniesienie do inflacji stwierdzające, że presja cenowa słabnie i „widać postępy” w kierunku celu Fed wynoszącego 2%. Istotnie, kluczowy wskaźnik inflacji, czyli Indeks cen wydatków konsumpcyjnych z wyłączeniem artykułów spożywczych i energii, osiągnął 2,6% w skali roku od września br., co oznacza, że niewiele się zmienił w ciągu ostatnich trzech miesięcy.

Tym razem jednak posiedzenie Fed odbyło się, jak napisali analitycy, „w cieniu zwycięstwa Donalda Trumpa”, który w kampanii wyborczej obiecywał wysokie cła importowe i praktycznie zniesienie imigracji, działania które mogą mieć szeroki i nieprzewidywalny wpływ na gospodarkę, zwłaszcza od stycznia po praktycznym przejęciu władzy przez prezydenta-elekta. Jak stwierdzają analitycy, Fed będzie miał w trakcie tej prezydentury zdecydowanie trudniejsze zadanie, ponieważ stara się utrzymać inflację pod kontrolą i blisko 2% celu, zaś Donalda Trumpa inflacja niezbyt interesuje, liczy się wzrost gospodarczy i „nie przeszkadzanie biznesowi”. W trakcie wyborów ze sztabu Trumpa padały twierdzenia, iż jedną z pierwszych rzeczy jaką zrobi po objęciu władzy będzie zmuszenie Powella do odejścia i zastąpienie kandydatem, który „rozumie jego politykę”, czyli niskich stóp procentowych bez oglądania się na wskaźnik inflacji.

Obecnie Powell oświadczył, że nie ustąpi, nawet gdyby Trump na niego naciskał, ale stanowczo odmówił zrecenzowania gospodarczej agendy prezydenta-elekta przedstawianej w czasie wyborów. Powiedział tylko, że próba usunięcia go przed końcem kadencji jest „niedozwolona prawnie”.

Powell wykazał się też sporym realizmem z domieszką zawodowego optymizmu zauważając, że  „potrzeba kilku lat realnego wzrostu płac, aby ludzie poczuli się lepiej”.

„I to właśnie próbujemy stworzyć. I myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Inflacja znacznie spadła. Gospodarka jest nadal silna” – dodał. Traderzy już ograniczyli zakłady na szybkie luzowanie polityki stóp procentowych.

Warto przypomnieć, że to Trump w czasie pierwszej kadencji mianował szefa Fed na to stanowisko, ale szybko się starli w 2018 i 2019 roku w sprawie polityki stóp procentowych i lekceważenia przez prezydenta rosnącej inflacji.

Drugim bankiem, który dokonał cięcia stóp procentowych był szwedzki bank centralny. Po raz pierwszy od dekady Riksbank obniżył główną stopę referencyjną o pół punktu procentowego idąc na ratunek słabnącej gospodarce Szwecji. Główną stopę procentową obniżono z 3,25% do 2,75%, i jak stwierdzono w komunikacie banku, mimo iż po wyborach w USA „niepewność jest większa niż zwykle” możliwe są dalsze obniżki w grudniu i w I połowie 2025 roku. Inflacja w Szwecji osiągnęła swój szczyt na poziomie ponad 10% pod koniec 2022 r., obecnie zaś spadła poniżej celu banku centralnego wynoszącego 2%, ale szwedzka gospodarka utknęła w stagnacji i nie wykazuje oznak ożywienia, nawet krótkookresowych. Według wstępnych odczytów października szacunki wzrostu cen wykazały, że tempo inflacji, zgodnie z miarą CPIF, wskaźnikową dla Riksbanku, nieco wzrosło w październiku do 1,5%. Było to wynik wyższy od oczekiwań ekonomistów zakładających wzrost cen na poziomie 1,3%, ale też stanowczo poniżej celu inflacyjnego.

„Jeśli perspektywy inflacji i aktywności gospodarczej pozostaną niezmienione, stopa procentowa może zostać ponownie obniżona na następnym posiedzeniu polityki pieniężnej w grudniu i w pierwszej połowie 2025 r. Ważne jest samo w sobie, aby aktywność gospodarcza się wzmocniła, ale jest to również warunek konieczny, aby inflacja ustabilizowała się blisko celu” – stwierdzono w komunikacie Riksbanku, dodając, że aby nadal wspierać aktywność gospodarczą „stopa procentowa musi zostać obniżona nieco szybciej niż oceniano we wrześniu”. Szwedzki bank centralny obniżył stopę procentową już cztery razy w tym roku, poczynając od maja.

Oznacza to, że w konkurencji na spadki stóp procentowych Szwecja jest obecnie liderem, m.in. z powodu szybkiego wygasania presji cenowej. Riksbank przewiduje, że inflacja utrzyma się poniżej celu 2% w przyszłym roku, jest więc prawdopodobne, że utrwali się na niskim poziomie.

Jednak w trakcie konferencji prasowej w Falun prezes-gubernator Riksbanku Erik Thedeen otwarcie zaznaczył, że niepewność „co do kierunków rozwoju gospodarczego” jest niezwykle wysoka po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach w USA. Ostrzegł też wprost, że cła importowe, o których mówił Trump, uderzą prawdopodobnie w szwedzki eksport. Zaznaczył, że bariery handlowe i cła zwykle prowadzą do inflacji, ale w tym przypadku mogłyby zaszkodzić do tego stopnia rozwojowi gospodarki, że wygaszona zostałaby też inflacja.

„Byłoby to niefortunne dla światowej gospodarki i nie w ostatniej kolejności dla kraju, takiego jak Szwecja, gdybyśmy skończyli w kompleksowej wojnie handlowej” – podsumował Thedeen.

Riksbank zwrócił również uwagę na „zdecydowane trudności”, jakie przeżywa gospodarka niemiecka, problemy ustabilizowania polityki fiskalnej w całej Europie i konflikt na Bliskim Wschodzie.

„Jeśli sytuacja się zmieni, może to oznaczać wyższe lub niższe stopy procentowe i mówię to ze szczególnym naciskiem, ponieważ poziom niepewności… jest większy niż na ostatnich spotkaniach” – zaznaczył gubernator.

Warto zauważyć, że jak twierdzą szwedzcy analitycy, „mimo oglądania się na to, co robi Europejski Bank Centralny” Szwecja, podobnie jak Norwegia, poszła własnym szlakiem zmiany stóp procentowych, co jest związane ze stanem gospodarki mocno potrzebującej stymulacji, by wyrwać się z marazmu. Jednak po decyzji o zmianie stóp korona szwedzka odzyskała niewiele w stosunku do euro, bo 0,2%. Straciła już ponad 4% od początku roku i oscyluje w pobliżu trzymiesięcznego minimum na poziomie 11,63.

„Riksbank jest pewny perspektyw inflacji, podczas gdy gospodarka jest słabsza niż oczekiwano, co uzasadnia szybkie złagodzenie polityki pieniężnej. Podtrzymujemy naszą prognozę trzech kolejnych obniżek stóp o 25 punktów bazowych (w grudniu, styczniu i maju) i stopy procentowej na poziomie 2,00% w drugim kwartale 2025 r.” – napisał w nocie do inwestorów ekonomista Nordea Torbjorn Isaksson.

„Decyzja była zgodna z oczekiwaniami, choć osobiście uważam, że dobrze byłoby, gdyby zachowali trochę amunicji na wypadek, gdyby istniała duża potrzeba stymulacji gospodarczej. Konsumpcja prywatna, wspierana przez poprzednie i oczekiwane obniżki stóp w nadchodzących miesiącach, znacznie wzrośnie w drugiej połowie przyszłego roku” – stwierdził w wypowiedzi dla Reutersa Lars Kristian Feste, szef działu dochodu stałego w Lannebo Kapitalforvaltning.

Z kolei analitycy Svenska Handelsbanken spodziewają się, że Riksbank będzie nadal obniżał stopę referencyjną o ćwierć punktu procentowego na swoich dwóch kolejnych posiedzeniach, sprowadzając ją do neutralnego poziomu 2,25%.

„Ogólnie rzecz biorąc, dominują ryzyka spadkowe popytu, ale są też czynniki, które mogą zwiększyć globalną inflację, w tym cła. Dalsze osłabienie korony może również sprawić, że Riksbank zawaha się przed zejściem poniżej neutralnej stopy” – stwierdził w nocie dla inwestorów starszy ekonomista Magnus Lindskog.

Bank Centralny ogłosił też w Falun, że będzie kontynuował sprzedaż obligacji rządowych zgromadzonych w czasie pandemii i poprzedzającego ją okresu niskiej inflacji, do momentu kiedy wartość posiadanych spadnie do 20 mld koron z obecnej 170 mld koron. Proces ten miałby się zakończyć w końcu ostatniego kwartału 2025 roku.

Stopy procentowe po raz drugi od 2020 roku obniżył też Bank of England. Komitet Polityki Pieniężnej Banku zagłosował 8-1 za obniżeniem stóp procentowych z 5% do 4,75%, sprzeciw wyraziła jedynie Catherine Mann. Jak stwierdził w oświadczeniu gubernator BoE Andrew Bailey, bank musi się upewnić, że „inflacja pozostanie blisko celu”.

„Zatem nie możemy obniżyć stóp procentowych zbyt szybko, ani zbyt mocno. Ale jeśli gospodarka będzie się rozwijać zgodnie z naszymi oczekiwaniami prawdopodobne jest, że stopy procentowe będą nadal stopniowo spadać” – dodał.

BoE zauważył też, że budżet minister finansów Rachel Reeves obejmujący duże zmiany zarówno po stronie wydatkowej, jak i dochodowej oraz kredytów, ledwo poprawi roczne wskaźniki wzrostu w ciągu dwóch lub trzech lat, ale w przyszłym roku pozwoli wypracować wzrost PKB rzędu 0,75%. Dodatkowo plany rządu podnoszącego limity cen biletów autobusowych, zwiększającego podatki od wartości dodanej od opłat za szkoły prywatne oraz składki pracodawców na ubezpieczenie społeczne prawdopodobnie spowodują wzrost inflacji.

Budżet ten prawdopodobnie zwiększy inflację o mniej niż pół punktu procentowego w jej szczycie w okresie najbliższych dwóch lat. BoE zauważył przy tym, że inflacja prawdopodobnie będzie wracała do celu 2% przez przynajmniej rok dłużej niż wcześniej obliczano. Według banku inflacja z 1,7% we wrześniu przypuszczalnie wzrośnie do około 2,5% do końca 2024 roku i osiągnie 2,7% do końca przyszłego roku, aby przy końcu trzyletniej prognozy spaść do celu poniżej 2%.

Inwestorzy zwracają uwagę na ostrożny język komunikatów Bank of England, konstatując, że przypuszczalnie będzie on obniżał stopy procentowe wolniej niż Europejski Bank Centralny. Istotnie, rynek 6 listopada stawiał na od dwóch do trzech obniżek stóp procentowych przez BoE w 2025 r.. Wcześniej przewidywano ich cztery.

Bank zwraca też uwagę, że plany resortu finansów oraz podwyżka płacy minimalnej o 6,7% oznaczają wzrost kosztów dla pracodawców. Jednak nie wiadomo w jaki sposób wpłynie to na inflację, ponieważ pracodawcy mogą zareagować zwalniając pracowników lub akceptując niższe zyski.

W związku z tymi czynnikami BoE obniżył swoją prognozę średniego wzrostu gospodarczego w obecnym roku z 1,25% do 1%, ale też zrewidował w górę swoją prognozę na rok 2025 podnosząc przewidywany wzrost gospodarczy z 1% do 1,5%.

„To odzwierciedla silniejsze i stosunkowo obciążone ścieżki konsumpcji i inwestycji rządowych, które z nawiązką rekompensują wpływ wyższych podatków na wzrost” – zauważył bank w swojej analizie. Jednak prognozy banku nie obejmują wpływu dużego wzrostu kosztów pożyczek na rynku, jako że odnoszą się do założeń budżetowych, których nie aktualizowano. W efekcie przy obecnych stopach procentowych perspektywy inflacji i wzrostu prawdopodobnie byłyby nieco niższe.

Z ogólnego trendu obniżania stopy referencyjnej wyłamał się Norges Bank utrzymując kluczową stopę depozytową na poziomie 4,5%, najwyższym od grudnia 2008 r. Z oświadczeń gubernator banku i jego wysokich urzędników wynika przy tym, że Norwegowie na niższe stopy procentowe będą musieli jeszcze jakiś czas poczekać. Jest to związane ze słabą koroną i wyższymi kosztami działalności gospodarczej.

Na razie, jak stwierdziła gubernator Ida Wolden Bache, prawdopodobnie pozostaną niezmienione „do końca 2024 r.”. Być może jakieś zmiany zajdą od I kwartału 2025 roku, ale ta kwestia nie jest jeszcze przesądzona.

„Inflacja wyraźnie spadła, ale deprecjacja korony w ostatnich latach i szybki wzrost kosztów działalności gospodarczej prawdopodobnie powstrzymają dalszą dezinflację. Komitet ocenia, że ​​restrykcyjna polityka pieniężna jest nadal potrzebna, aby obniżyć inflację do celu w rozsądnym horyzoncie czasowym” – stwierdzono w komunikacie Banku.

„Norges Bank przyjął ostrożne stanowisko na dzisiejszym spotkaniu wprowadzając minimalne zmiany w swoich wytycznych dotyczących przyszłych korekt stóp procentowych. Rynek wydaje się teraz akceptować, że być może będziemy musieli poczekać do marca na obniżkę, co naszym zdaniem jest najwcześniejszym możliwym momentem” – tak spointowała to oświadczenie w notce dla inwestorów Karine Alsvik, ekonomistka z Oslo w Svenska Handelsbanken.

Norwescy finansiści są jednymi największych jastrzębi monetarnych w Europie, dla których, jak stwierdzili zeszłym roku analitycy Swedbanku, „stabilność gospodarcza i niska inflacja są wszystkim”. Oznacza to, że łagodzenie polityki stóp procentowych zajmuje w tym kraju najwięcej czasu i wielokrotnie jest odwoływane. Traderzy na overnight swaps ograniczyli swoje zakłady na obniżki stóp i obecnie wyceniają tylko 28% szans na obniżkę w styczniu i następną obniżkę o ćwierć punktu w marcu.

Po oświadczeniu Norges Bank korona zyskała 0,9% dochodząc do 11,7836 za euro – blisko najsilniejszego poziomu od ponad tygodnia, wzrosła też w stosunku do korony szwedzkiej osiągając trzymiesięczny szczyt, kiedy Riksbank ogłosił o obniżce stóp.

„NOK pozostaje jedną z walut o wyższej rentowności w G10, co może zapewnić pewne wsparcie na tle trwającego globalnego cyklu łagodzenia” – stwierdził Valentin Marinov, szef badań walutowych G-10 w Credit Agricole CIB w Londynie.

Ten wzrost nie zmienia faktu, że korona norweska to obecnie jedna z najsłabszych walut w grupie krajów rozwiniętych G-10, co podsyca presję płacową w tym kraju. Co gorsza, niektórzy norwescy ekonomiści widzą po dojściu w USA do władzy Donalda Trumpa bliską wojnę handlową pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi i sądzą, że Norges Bank będzie musiał zrezygnować z polityki łagodzenia stóp procentowych już w przyszłym roku.

Norweski urząd statystyczny poinformował 6 listopada, że średni miesięczny wzrost płac spadł z 5,4% w poprzednich trzech miesiącach do 5,2% w trzecim kwartale, najniższego poziomu od ponad roku. Jak stwierdziła gubernator Banku Centralnego, „dane te wydają się być zasadniczo zgodne z naszymi oczekiwaniami”, jednak „nie należy kłaść zbyt dużego nacisku na jedną liczbę”. Jak dodała, „pewnym problemem” może być bowiem fakt, że plany wydatków rządowych zakładają nieco wyższe wydatki publiczne w 2025 r. niż w 2024 r. i zarazem nieco wyższe niż zakładano we wrześniu.