LVMH, firma uznawana za barometr stanu branży modowej, zanotowała większy niż oczekiwano spadek kwartalnej sprzedaży. W efekcie akcje niemal wszystkich firm tej branży spadły. Winny jest brak popytu na rynku chińskim. Informacja o nowych podatkach od dużych firm w celu wsparcia budżetu Francji także nie pomogła.
Akcje LVMH, firmy kontrolowanej przez francuskiego miliardera Bernarda Arnault, odnotowały w Paryżu spory spadek o 7,5%, co oznacza najniższy poziom od lipca 2022 roku. Potem odzyskały część wartości, ale i tak dzienny spadek wyniósł 4%. LVMH, który ma w swoim portfolio takie marki jak Louis Vuitton i Dior w tym roku spadło o 18%.
Inwestorzy nie ufają ostatnio branży modowej. O 1,2% spadły akcje Richemont – właściciela Cartiera – Hermes zaliczył 1,5% spadek, Kering będący w trakcie trudnej restrukturyzacji marki Gucci spadł o 2,1%. Co ciekawe, spadki te przeniosły się też na branżę kosmetyczną, bowiem L’Oréal również odnotował spadek o 2,6%. Inwestorzy prawdopodobnie uważają, że jeśli problemy zaczynają się w jednej branży to dotkną wszystkie z nią powiązane, nawet te związane z kosmetykami.
Jak zauważyła Carole Madjo, analityczka w Barclays, przychody w III kw. 2024 spadły „z powodu pogarszających się trendów wśród chińskich klientów, podczas gdy inne kraje nie odnotowały większej poprawy”.
„Uważamy, że spadek ten zostanie odebrany jako negatywny odczyt dla reszty sektora i odzwierciedla fakt, że obniżki zysków w sektorze nadal trwają” – dodała i trafnie oddaje to nastroje wśród inwestorów.
Sprzedaż w dziale mody i wyrobów skórzanych w LVMH spadła w III kwartale o 5% licząc rok do roku i nie spełniło to oczekiwań analityków, którzy spodziewali się 1% wzrostu. A jest to pierwszy raz od czasu pandemii COVID-19 w 2020 roku, kiedy ten dział odnotował kwartalny spadek sprzedaży.
Całkowite przychody firmy spadły o 3% do poziomu 19,1 mld euro w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. I znowu – analitycy spodziewali się 1% wzrostu. Sprzedaż LVMH w Azji poza Japonią, czyli tak naprawdę w regionie Chin i pozostałych państwa Azji spadła o 16% w III kwartale, podczas kiedy na największym rynku towarów luksusowych i mody, jakim są USA, pozostała na tym samym poziomie co w II kwartale. Sytuację poratował nieco dwucyfrowy wzrost sprzedaży w Japonii.
Jak zauważył dyrektor finansowy grupy Jean-Jacques Guiony, zaufanie konsumentów na rynku chińskim osiągnęło poziom z czasów pandemii, czyli najniższy od 2020 roku. „Tak się złożyło, że większość naszych rynków obecnie stoi w obliczu wyzwań gospodarczych, w tym Chiny kontynentalne” – dodał w wypowiedzi dla analityków.
Klienci z Chin, którzy jeszcze nie tak dawno temu napędzali szybki wzrost branży, obecnie ograniczają wydatki w związku z obawami o coraz gorsze perspektywy gospodarcze Państwa Środka i wciąż znajdujący się w głębokim kryzysie rynek nieruchomości. Jednocześnie popyt na dobra luksusowe, zwłaszcza ze strony konsumentów z klasy średniej chcących „dogonić trendy”, osłabł, bowiem skończyły im się oszczędności z czasu lockdownów, zaś nowych źródeł dochodu nie widać. Firmy modowe, które szybko się w ostatnich latach rozwinęły, by obsłużyć tych nowych klientów, mają teraz duży problem ze zbytem.
Potwierdza to James Grzinic, analityk w Jefferies, który zauważa, że sytuacja w LVMH „pokazuje trudne tło branżowe w ostatnich miesiącach, przy czym klaster rynku chińskiego hamuje po wysokich jednocyfrowych zyskach w pierwszej połowie roku do średniego jednocyfrowego spadku” w III kwartale. Jego zdaniem ostatnie informacje dotyczące bodźców dla chińskich konsumentów „nie zmienią już sytuacji”.
Sytuację dodatkowo pogorszyła informacja, że LVMH spodziewa się, iż w przyszłym roku będzie musiała zapłacić 800 mln euro dodatkowych podatków. To efekt francuskich planów podniesienia podatków od największych firm, co ma umożliwić ratowanie finansów publicznych. W rozmowie z analitykami dyrektor finansowy LVMH Jean-Jacques Guiony stwierdził, iż najprawdopodobniej w przypadku LVMH stawka tego dodatkowego podatku wyniesie „od 700 mln euro do 800 mln euro”. Jak dodał, Louis Vuitton Moët Hennessy płaci 4,5% globalnych podatków od osób prawnych we Francji, a jeśli ta podwyżka stanie się rzeczywistością, będzie to już 10%. „Jak widać złagodzi to obawy, że nie przyczyniamy się do wysiłku budżetowego” – dodał Guiony.
Te podatki wzięły się z projektu budżetu, w którym je uwzględniono i mają objąć nie tylko duże firmy, ale i bogatych inwestorów. Jest to podatek, jak stwierdził francuski resort finansów, „konieczny”, bowiem Paryż zmaga się z ogromnym deficytem budżetowym – spadku po stymulacjach gospodarki po pandemii COVID-19. Zgodnie z planami resortu te podatki określone jako tymczasowe obejmujące ponad 400 firm o rocznych przychodach przekraczających 1 mld euro wygenerowałyby 8 mld euro w przyszłym roku i 4 mld euro w 2026 r.
Dyrektor generalny Stellantis Carlos Tavares stwierdził, że francuskie plany podniesienia podatków korporacyjnych zaszkodzą inwestycjom, ale rząd Michaela Barniera stoi przed trudnym wyzwaniem „przywrócenia właściwego porządku politycznego i finansowego po przedterminowych wyborach oraz ustabilizowania gospodarki francuskiej na ścieżce wzrostu gospodarczego”, jak stwierdził sam premier, więc jak sądzą analitycy, przynajmniej przez najbliższe dwa lata ten podatek będzie utrzymany.