Wpływy z VAT rosną, konsumpcja pozostaje w tyle

Zeszłotygodniowy, zaskakująco wysoki szacunek wzrostu gospodarczego za 2Q24 (przypomnijmy: 3,2% r/r wobec naszych oczekiwań na poziomie 2,6% r/r) skłonił nas do bliższego przyjrzenia się źródłom wzrostu polskiej gospodarki. Spływające na przestrzeni zeszłego półrocza dane gospodarcze nie napawały optymizmem: inwestycje kurczyły się, eksport netto oscylował wokół zera, podobnie zresztą jak i produkcja przemysłowa.

Współwystępowanie osłabionej koniunktury w sektorze wytwórczym i szybszego od oczekiwań wzrostu PKB przy optymistycznych nastrojach w usługach (mocne usługowe PMI i słabsze wyniki sprzedaży detalicznej!) sugeruje, że obecnie możemy mieć w Polsce do czynienia z przyspieszeniem konsumpcji prywatnej, a zwłaszcza konsumpcji usług. 

Na ostateczne rozstrzygnięcie tej swoistej „zagadki konsumpcyjnej” musimy jeszcze trochę zaczekać – mianowicie aż GUS opublikuje kompletne dane o strukturze wzrostu w 2Q24. Wydaje się jednak, że miesięczne dane o dochodach budżetu państwa z tytułu podatku VAT mogą stanowić niezłe przybliżenie ruchów wolumenu konsumpcji. Przyjrzyjmy się zatem trzem szeregom – wpływów z VAT, konsumpcji gospodarstw domowych i płacom w gospodarce narodowej, tak aby empirycznie zweryfikować tezę o przyspieszającej konsumpcji. 

Realne indeksy VAT, konsumpcji i płac, I 2023 = 100

Źródło: GUS i MF via Macrobond, Analizy Pekao. Konsumpcja w 2Q24 i 3Q24 wg prognozy Pekao

Wnioski z tego ćwiczenia są dalece nieoczywiste. Co prawda w pierwszym przybliżeniu faktycznie każdy z trzech omawianych szeregów urósł przez ostatnich 18 miesięcy, i to w ujęciu realnym (czyli po skorygowaniu o wpływ inflacji): VAT o 22,5%, konsumpcja o 7,8%, a wynagrodzenia w gospodarce narodowej o 12,4%. W tym sensie rosnące wpływy z VAT istotnie można odczytywać jako wyprzedzający sygnał rosnącej konsumpcji. Jednakże po bardziej wnikliwej analizie zaczynają się mnożyć pytania: choćby dlaczego, mimo faktycznej stagnacji konsumpcji w 2023 r., wpływy z VAT rosły tak dynamicznie? Albo jakie było źródło rozbieżnych ruchów VAT-u i przeciętnego wynagrodzenia w 2Q24? 

Powyższe pytania wskazują na fakt, że realne dochody budżetowe z VAT-u są tylko przybliżeniem zmian zachodzących w konsumpcji – i to przybliżeniem dalece niedoskonałym. Obraz zaciemniają czynniki takie jak uszczelnienie systemu poboru podatków i danin (np. Jednolity Plik Kontrolny VAT), zmiany taryfikatora (np. likwidacja 0% VAT na żywność w 2Q24 albo zmiana stawek dla tzw. branży beauty), ale i dostosowania struktury wydatków Polaków (przykładowo, wzrost znaczenia usług w koszyku konsumpcyjnym będzie podbijał VAT nawet jeśli całkowita konsumpcja się nie zmieni, a to dlatego, że usługi są stosunkowo wyżej opodatkowane). Ten ostatni czynnik (zmiana preferencji konsumenta) może tłumaczyć wzrost VAT przy stabilnej konsumpcji w 2023 r., podczas gdy drugi (dostosowania taryfikatora) – przyspieszenie dochodów podatkowych budżetu w drugim kwartale 2024 r. 

Mimo wszystkich powyższych zastrzeżeń teza o przyspieszeniu konsumpcji widocznym w danych budżetowych wydaje się być uzasadniona – co zarazem tłumaczy, skąd wzięła się niespodzianka w ostatnim odczycie krajowego PKB. 

Zaraz, zaraz – zapyta uważny Czytelnik bądź rozsądna Czytelniczka – przecież 2024 r. miał być rokiem odbudowy oszczędności, a nie boomu konsumpcyjnego! Wysokie stopy procentowe (5,75% od października ubiegłego roku) miały skłaniać Polaków do gromadzenia aktywów, a drogi kredyt konsumpcyjny miał stać w poprzek planom zwiększenia wydatków na towary i usługi. W konsekwencji wzrost gospodarczy miał przyspieszać jedynie umiarkowanie. Czy zatem faktycznie Polacy zniechęcili się do oszczędzania i postanowili większą część swoich szybko rosnących zarobków przeznaczyć na konsumpcję? 

Struktura oszczędności Polaków na tle trendu sprzed 2022 r.

Źródło: NBP, IZFiA, MF, Analizy Pekao

Dane o strukturze oszczędności krajowych gospodarstw domowych potwierdzają, że w pierwszej połowie 2024 r. wzrost realnych oszczędności spowolnił, a luka dzieląca faktyczną wartość zgromadzonych przez polskie rodziny aktywów do wartości implikowanych trendem pre-inflacyjnym przestała się kurczyć. Być może zatem faktycznie scenariusz szybkiego wzrostu oszczędności powoli się dezaktualizuje za sprawą szybciej rosnącej konsumpcji prywatnej. Wyhamowanie wzrostu oszczędności można odczytać również jako zapowiedź jeszcze mocniejszego przyspieszenia wzrostu wydatków konsumentów w 2025 r. w ujęciu r/r – pamiętajmy powiem, że słabsza konsumpcja w pierwszym półroczu 2024 r. związana z odbudową oszczędności będzie stanowić dodatni efekt bazy statystycznej. 

Podsumowując, należy podkreślić, że dane nie pokazują boomu konsumpcyjnego nad Wisłą, ani też realnego odpływu funduszy z sektora finansowego. Wzrost konsumpcji najprawdopodobniej nie jest tak szybki, jak implikowałby wzrost dochodów budżetowych z VAT – ale dane fiskalne dostarczają cennych i licznych argumentów na korzyść szybszego od oczekiwań wzrostu wydatków konsumpcyjnych polskich rodzin. Uważamy, że na przeszkodzie całorocznemu wzrostowi gospodarczemu szybszemu niż trzyprocentowy stanie ten sam czynnik, który w drugim kwartale podbił konsumpcję. Dwucyfrowy wzrost wynagrodzeń, w połączeniu ze słabą koniunkturą zagraniczną i silnym złotym tworzy iście cieplarniane warunki dla krajowej konsumpcji, jednocześnie będąc przeszkodą dla silniejszej aktywności gospodarczej (inwestycje, eksport, produkcja przemysłowa). 

Analizy Pekao