Polska w pogoni za równowagą płac i konkurencyjności

O ile w ubiegłym roku główną bolączką przedsiębiorców były koszty energii, o tyle od kilku miesięcy na czoło wysunęły się koszty wynagrodzeń. Wprawdzie nie od dziś rosną one w dwucyfrowym, wysokim tempie, ale jak dotąd firmy były w stanie kompensować je wzrostem przychodów – za sprawą podnoszenia cen.

Teraz już nie mogą – inflacja spadła bardzo a tempo podwyżek w niewielkim stopniu. W efekcie płace rosną w ujęciu realnym i stanowią coraz większe obciążenie wyniku firm (przybliżanego poprzez ich przychody) – więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Koszty wynagrodzeń jako % przychodów firm pow. 50 pracowników

Źródło: GUS, PONT info

Problem ten może sprawiać wrażenie, że Polska traci konkurencyjność względem innych krajów, trochę tak jak Włochy od lat 90. Nie od dziś bowiem wiadomo, że polskie firmy na arenie międzynarodowej konkurują głównie niskimi kosztami pracy przy zadowalającej, ale nie topowej jakości usług. Pogłoski o śmierci tego modelu są jednak dalece przesadzone. Nie kwestionując faktu, że firmy dotkliwie odczuwają wzrost kosztów płacowych, jest to raczej problem krótkoterminowy. Gdyby ich problemy stały się poważne, to zaczęłyby tracić rynki eksportowe a polski bilans płatniczy zacząłby pogłębiać deficyty. Przełożyłoby się to na osłabienie złotego, które poprawiłoby konkurencyjność eksporterów. Włochy takim mechanizmem odkąd przyjęły euro nie dysponują, więc ich sytuacja nie jest pod tym względem miarodajna względem Polski. Bilans handlowy naszego kraju już się zresztą pogarsza (z nadwyżek przechodzi na deficyt), co uniemożliwia dalsze umocnienie złotego – wspieranego przez wysokie stopy procentowe i jastrzębią RPP.

Z drugiej strony, Polska od lat stopniowo traci przewagę niskich kosztów pracy, a przyspieszenie dynamiki płac w ostatnich kwartałach jest tylko którymś z kolei etapem tego procesu. Jak dotąd polskie firmy całkiem skutecznie adaptują się do tego faktu – poprzez automatyzację. Co roku w krajowych fabrykach instaluje się coraz więcej robotów przemysłowych (źródło) i można przypuszczać, że coraz bardziej zaawansowane oprogramowanie wspiera pracowników centrów usług biznesowych. Z tego samego powodu w sklepach kasy samoobsługowe są już powszechnie obecne. Niezależnie od tego, koszty pracy w Polsce są wciąż dużo mniejsze niż na Zachodzie i jeszcze przez co najmniej dwie dekady takie będą.

Przeciętna płaca w Polsce jako % przeciętnej płacy w strefie euro

Źródło: Eurostat (tabela Labor Productivity & Unit Labor Costs) vis Macrobond

Podsumowując, wysoka dynamika płac nie jest, póki co, zagrożeniem dla konkurencyjności polskiej gospodarki (co nie znaczy, że nie ma innych zagrożeń). Stanowi natomiast czynnik obniżający saldo bilansu płatniczego oraz osłabiający kurs złotego. Presja kosztowa wymusi ponadto na firmach podnoszenie cen swoich produktów – to właśnie z tego powodu spodziewamy się, że inflacja bazowa w Polsce przestanie spadać i zakotwiczy się w okolicach 3,5% r/r. Z drugiej strony, podwyżki płac spowolnią i wrócimy do pewnej równowagi w polskiej gospodarce.

Analizy Pekao