Rosja zezwala swoim rafineriom na eksport benzyn przez lipiec br. pod warunkiem, że utrzymają zaopatrzenie rynku krajowego. Jednocześnie rafinacja ropy w Rosji w czerwcu spadła do najniższego poziomu od 2022 roku. Nie ma w tym jednak żadnego cudu, po prostu na rzecz Rosji pracują pełną parą rafinerie białoruskie, których działania chce utrudnić Unia Europejska.
W sobotę 29 czerwca rząd rosyjski kolejnym dekretem zezwolił rosyjskim rafineriom na „eksport benzyn i pochodnych” w kolejnym miesiącu, do 31 lipca. Poprzednie zezwolenie wygasło 30 czerwca. Zezwolenie jest udzielone warunkowo z „zastrzeżeniem, że rynek krajowy będzie nadal tak zaopatrzony, jak obecnie”.
„Przyjęte wcześniej regulacje eksportowe okazały się skuteczne i pozwoliły na nasycenie krajowego rynku. Obecnie krajowe zapasy paliw są wystarczające, a lokalne zapotrzebowanie jest w pełni zaspokajane” – stwierdził w odrębnym oświadczeniu minister energetyki Siergiej Cywilow.
Na początku marca br. Rosja na 6 miesięcy ograniczyła eksport benzyny, by zapobiec niedoborom paliw i wzrostom cen w związku kampanią wyborczą prowadzoną przez obecnego prezydenta Władimira Putina i wskutek falowych ataków ukraińskich dronów na linie do rafinacji ropy w zakładach przetwórczych oddalonych nawet o 1000 km od granicy Ukrainy oraz z powodu problemów jakie ujawniły się przy wiosennych pracach konserwacyjnych. Okazało się bowiem, że w niektórych rafineriach trzeba wymieniać całe linie przetwórcze ponieważ nie można dostać z powodu sankcji części i komponentów do zachodnich urządzeń coraz bardziej awaryjnych ze względu na brak konserwacji i zużycie. Sprawa benzyny stała się w efekcie „sprawą honorową” dla rosyjskiego rządu, który nie mógł sobie pozwolić na utrzymanie zakazu eksportu, bo wówczas musiałby przyznać, że ukraińskie ataki rzeczywiście mocno poturbowały rosyjskie rafinerie i zachodnie sankcje działają. Według Bloomberga tuż przed wprowadzeniem zakazu Rosja eksportowała około 141 tys. baryłek benzyny dziennie, czyli 14% całkowitej produkcji tego paliwa. Około 50% rosyjskiego eksportu benzyn trafia przy tym do krajów, z którymi zawarto umowy międzyrządowe, w tym do państw Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, które zostały wyłączone z ograniczeń.
Już 20 maja z terminem końcowym 30 czerwca zniesiono zakaz eksportu benzyn twierdząc, że „dostawy krajowe okazały się więcej niż wystarczające i nie ma po co tworzyć nadmiernych zapasów”. Jednocześnie według danych pozyskanych z Chin, w czerwcu rafinacja ropy w Rosji w czerwcu spadła do najniższego poziomu od 2022 roku.
To dziwne zjawisko rozjaśnia nieco uzgodniony przez Unię Europejską 26 czerwca br. 14. pakiet sankcji przeciw Rosji i tym razem także przeciw Białorusi. Ma on w założeniu utrudnić, jeśli nie w ogóle uniemożliwić, unikanie ograniczeń nałożonych na Rosję za atak na Ukrainę i zawiera klauzule zwiększające odpowiedzialność unijnych przedsiębiorstw eksportujących przez kraje spoza UE, jak Białoruś czy państwa Azji Środkowej.
„Ten pakiet wzmocni nasze działania w odpowiedzi na inwazję Rosji na Ukrainę, w tym zwalczanie obchodzenia sankcji” – oznajmiło przedstawicielstwo Belgii, która sprawuje prezydencję UE do końca czerwca. Jak zauważyła prezydencja UE w oddzielnym oświadczeniu, „dzięki temu pakietowi właśnie zamknięto największą lukę w systemie sankcji”. Unia nasila obecnie wysiłki mające na celu zamknięcie luk prawnych, a unijni dyplomaci twierdzą, że Białoruś jest jedną z największych.
Jedną z głównych przeszkód był eksport potażu do krajów UE właśnie z Białorusi. W pakiecie usunięto postanowienie umożliwiające eksport białoruskiego potażu i innych towarów rolnych w przypadku skoków cen, o co zabiegały niektóre kraje UE, jak np. Węgry i Słowacja. W tekście ujednolicono też zapisy dotyczące towarów podwójnego zastosowania, takich jak chipy znajdujące się w sprzęcie przeznaczonym dla klienta indywidualnego, jak np. zaawansowane pralki czy lodówki, a także zaawansowanych technologii i wyrobów wojskowych.
Jednak prawdziwym problemem stały się białoruskie rafinerie ropy naftowej. Białoruś ma dwie rafinerie ropy naftowej: w Nowopołocku i Mozyrzu. Nastawione są na rafinację rosyjskiej ropy naftowej zarówno Urals, jak i Espoo czy Sokol i wytwarzanie benzyn różnych typów. Łączna wydajność obu to około 25 mln ton rocznie, choć do tej pory przerabiały 18-19 mln ton. Obecnie trwają prace nad rozbudową obu i pracują one w trybie ciągłym. Jest to efekt ukraińskiego dronowania rosyjskich rafinerii i uszkodzenia linii wytwarzania benzyn – Rosjanie zaczęli kupować duże ich ilości właśnie w bezpiecznych białoruskich rafineriach. Co ciekawe, Białorusini usiłowali też sprzedawać pewne ilości benzyny firmom z krajów UE „za twardą walutę” oferując ceny niższe niż rynkowe, aby w ten sposób wspomóc własny rynek. Obecne sankcje mają do reszty zatamować tę lukę w systemie sankcyjnym i spowodować, by Rosja w jeszcze większym stopniu stała się zależna od swoich wojennych partnerów: nieoficjalne informacje zdobyte przez media rosyjskie jak „Kommiersant” stwierdzają, że w czasie wizyty Władimira Putina w Korei Północnej omawiano „wspólne inwestycje w przemyśle petrochemicznym” jednak bez wyszczególnienia na czym miałyby one polegać.