O ciekawych, nowych prognozach dla Europy i Polski!

Nowe prognozy, nowe nadzieje, ale i ryzyka. O najnowszych analizach Komisji Europejskiej m.in. dla polskiej gospodarki.

Nie dajmy się zwariować. Choć giełdowe życie kręci się ostatnimi czasy wokół tego, co zrobi lub czego nie zrobi Jerome Powell, to jednak nie tylko Fed decyduje o tym, jakie perspektywy mają rynki akcji – także ten w Polsce. Zabrzmi to może „staromodnie”, ale długoterminowo liczą się rzeczywiste fundamenty – to jest stan i perspektywy gospodarek oraz związany z tym potencjał zarabiania pieniędzy przez spółki. Dlatego w tym tekście zwracamy uwagę także na ważniejsze prognozy makroekonomiczne uznanych instytucji. Tak się składa, że swoje nowe analizy – także dla Polski – przedstawiła właśnie Komisja Europejska. Sporo naprawdę ciekawych materiałów źródłowych zainteresowani znajdą w serwisie internetowym https://commission.europa.eu/index_en a my przyjrzymy się wybranym, najbardziej smakowitym kąskom z tego dość obszernego zbioru. Stamtąd pochodzą także prezentowane w naszym materiale cytaty.

„Po okresie ogólnego ekonomicznego zastoju w 2023 r., wyższy, niż oczekiwano, wzrost gospodarczy na początku 2024 r. i utrzymujący się spadek inflacji stworzyły warunki do stopniowego zwiększania aktywności w okresie objętym prognozą” – czytamy w zaprezentowanych raptem parę dni temu materiałach Komisji Europejskiej.

W tej wiosennej prognozie Komisji Europejskiej przewiduje się, że wzrost PKB w 2024 r. wyniesie 1,0 proc. w UE i 0,8 proc. w strefie euro. Jak czytamy, „prognozuje się, że w 2025 r. wzrost PKB przyspieszy, osiągając poziom 1,6 proc. w UE i 1,4 proc. w strefie euro”.

Zgodnie z tymi nowymi prognozami, w UE inflacja mierzona za pomocą wskaźnika HICP prawdopodobnie obniży się z poziomu 6,4 proc. w 2023 r. do 2,7 proc. w 2024 r., a następnie do 2,2 proc. w 2025 r. Natomiast w strefie euro spodziewany jest jej spadek z 5,4 proc. w 2023 r. do 2,5 proc. w 2024 r. oraz do 2,1 proc. w 2025 r.

„Dobrze radzi sobie również rynek pracy. Pomimo spowolnienia działalności gospodarka UE stworzyła w 2023 r. ponad 2 mln miejsc pracy. (…) W marcu 2024 r. stopa bezrobocia w UE osiągnęła rekordowo niski poziom 6,0 %” – czytamy we wspomnianych materiałach. 

Jak przypominają analitycy,  według wstępnych szacunków Eurostatu, w pierwszym kwartale 2024 r. PKB nieznacznie wzrósł – o 0,3 proc. zarówno w UE, jak i w strefie euro. – „Ożywienie to, odnotowane we wszystkich państwach członkowskich, wyznacza koniec przedłużającego się okresu stagnacji gospodarczej, który rozpoczął się w ostatnim kwartale 2022 r.” – pocieszają analitycy Komisji.

Podobnie jak w Polsce, tak i w całej Europie, analitycy zakładają, że podporą koniunktury będziemy my – konsumenci. – „Oczekuje się, że wzrost aktywności gospodarczej w bieżącym i przyszłym roku będzie w dużej mierze napędzany przez rosnącą wciąż konsumpcję prywatną, ponieważ dalszy wzrost płac realnych i zatrudnienia przekłada się na wzrost realnych dochodów do dyspozycji” – czytamy w materiałach Komisji. Można zażartować, że – mimo tych nadziei na wydawanie pieniędzy, jest również szansa dla instytucji żyjących z ich oszczędzania i inwestowania. Oto bowiem, jak zauważa Komisja, „silna skłonność do oszczędzania jest jednak nadal czynnikiem częściowo hamującym konsumpcję prywatną”.

Nie wszędzie jednak jest tak wiosennie. W cytowanych tu materiałach Komisji znajdujemy np. uwagę że „obserwowane jest natomiast spowolnienie wzrostu inwestycji spowodowane negatywnym cyklem w budownictwie mieszkaniowym”. Tu, już od siebie, możemy dopowiedzieć, że nie trzeba być geniuszem analizy, by zauważyć, że – w otoczeniu bardzo wysokich stóp procentowych – trudno dziwić się, że inwestycje finansowane drogim kredytem nie kwitną… 

Oczywiście, ciesząc się z poprawy perspektyw makro na lata 2024 – 2025, musimy mieć świadomość, że  – niestety – cieniem na tych wszystkich nadziejach są olbrzymie ryzyka. Przyznają to wprost analitycy Komisji Europejskiej. –„W ostatnich miesiącach zwiększyła się jeszcze bardziej niepewność i wzrosło ryzyko pogorszenia perspektyw gospodarczych. Wynika to głównie z perspektyw przedłużającej się rosyjskiej wojny napastniczej przeciwko Ukrainie oraz konfliktu na Bliskim Wschodzie” – czytamy w materiałach Komisji.

Dla nas najbardziej interesujące są prognozy dla Polski. Cieszy to, że – podobnie jak inne renomowane instytucje i banki – także Komisja Europejska optymistycznie ocenia nasze szanse. – „Oczekuje się, że po gwałtownym spowolnieniu w 2023 r. wzrost gospodarczy w Polsce odbije się w 2024 r. dzięki silnej konsumpcji prywatnej, a także publicznej, podczas gdy saldo handlowe będzie hamować wzrost. Inwestycje będą miały pozytywny wpływ na wzrost gospodarczy w 2024 r., mniejszy niż w 2023 r., ale przyspieszą w 2025 r. Prognozuje się, że inflacja zmniejszy się w 2024 i 2025 r., chociaż presja cenowa pozostanie wysoka w kontekście rosnącego popytu krajowego, rosnących kosztów pracy i stopniowego odmrażania cen energii. Inwestycje w obronność i wydatki socjalne opóźniają konsolidację fiskalną” – czytamy w materiałach. Z tą tezą o spadku inflacji w 2024 r. to pewnie byśmy podyskutowali, bo po wiosennym dołku ta nasza inflacja ewidentnie zaczęła odbijać w górę, ale oczywiście liczymy na umiarkowany zasięg tego odbicia i ponowny spadek w 2025.

Według nowych prognoz Komisji, polski realny PKB wzrośnie o 2,8%. „Oczekuje się, że głównym motorem wzrostu będzie spożycie prywatne, wspierane przez szybko rosnące płace, dodatkowe rządowe wsparcie społeczne zwiększające dochód do dyspozycji, poprawę nastrojów konsumentów i zmniejszenie presji inflacyjnej. (…) Prognozuje się, że w 2025 r. realny PKB wzrośnie o 3,4%. Spożycie prywatne ma pozostać główną siłą napędową wzrostu w związku z przyspieszeniem inwestycji finansowanych przez UE, podczas gdy wzrost konsumpcji publicznej spowolni” – oceniają analitycy Komisji.

To, co zaczyna – niestety – odróżniać te nowe prognozy dla Polski od tych sprzed lat to nowe akcenty, wynikające z zagrożenia wojennego. Sami doskonale zdajemy sobie sprawę, że wydatki na obronność będą coraz większe i stanowią już poważny temat do analizy zadłużenia. „Oczekuje się, że inwestycje w obronność będą nadal rosły, odzwierciedlając napływające dostawy wcześniej zakupionego sprzętu wojskowego. Dług publiczny wyniósł 49,6 % PKB w 2023 r. Prognozuje się, że wzrośnie on do 53,7 % PKB w 2024 r. i osiągnie 57,7 % PKB w 2025 r. Wzrost długu publicznego wynika z wysokich deficytów i (…) zmiany długu związanych z harmonogramem inwestycji w obronność” – czytamy w cytowanych tu materiałach.

Pozostaje mieć nadzieję, że koniunktura w Europie poprawi się, a Polska będzie miała szansę pokazać bardziej żwawe tempo rozwoju. Bo to powinno docelowo pomóc także naszym spółkom, giełdzie i inwestującym w nie funduszom. Oczywiście pod warunkiem, że m.in. wspomniany tu, podejmowany przez nas, gigantyczny wysiłek wzmocnienia militarnego wystarczy do zachowania bezpieczeństwa. Bo ono jest oczywiście najważniejsze. Sęk w tym, że potrzebujemy szybszego rozwoju także po to, by móc sfinansować to wieloletnie wzmacnianie wojska. Dlatego mocno trzymajmy kciuki za nasze PKB. Nie tylko z racji inwestycji na naszej giełdzie.

Łukasz Kwiecień, Pekao TFI