Indie Reliance Industries IRI, firma zarządzająca największym na świecie kompleksem rafineryjnym, nie będzie kupować rosyjskiej ropy transportowanej na tankowcach państwowego przewoźnika Sowcomfłot (SCF). Indyjskie firmy i cały rząd obawiają się amerykańskich sankcji, a Rosjanie mają coraz większy problem ze zbytem nie tylko ropy, ale i swoich produktów naftowych.
Jak przyznali sami Rosjanie w programie informacyjnym „Westi”, jest to spora trudność, bo Sowcomfłot był stałym spedytorem dla rosyjskich kompleksów rafineryjnych, obecnie mających problem ze znalezieniem tankowców, które mogłyby obsłużyć ich kontrakty eksportowe. Staje się to drugim z palących problemów rosyjskich spółek paliwowych po celnych atakach ukraińskich dronów na linie produkcyjne w rafineriach – naliczono ich od początku roku już 17. Dodatkowo rosyjskie firmy mają spore trudności z pobieraniem opłat za dostawy ropy i konieczność przewalutowania tych transakcji z waluty krajów trzecich jak choćby Zjednoczone Emiraty Arabskie, znacznie uszczupla ich zyski. Nie lepiej jest też dla Rosjan na rynku paliw rafinowanych. Według danych firmy Kpler w ciągu 10 dni poprzedzających 17 marca po morzach i oceanach bez konkretnie ustalonego odbiorcy pływało średnio 6,2 mln baryłek rosyjskiego oleju napędowego. To najwięcej od 2017 roku.
Od początku października 2023 r. Stany Zjednoczone znacznie zaostrzyły sankcje nałożone na flotę tankowców przewożących rosyjską ropę naftową. Mechanizm sankcji flotowych jest dość prosty: w USA indywidualnym monitorowaniem objęto 40 dużych rosyjskich tankowców nadając każdemu z nich unikalny kryptonim. Jak wynika z informacji uzyskanych przez Bloomberg, obecnie tylko cztery z nich realizują stałe dostawy ropy, są przy tym powiązane ze szlakiem dostawczym Rosja-Chiny, żaden z innych statków nie odebrał ładunku od czasu objęcia indywidualnym monitoringiem przez Departament Skarbu USA.
Tym razem cios w rosyjskie dostawy był szczególnie dotkliwy bowiem IRI było, poza rafineriami chińskimi, największym i jedynym zarazem nabywcą Urals – najgorszego gatunku kwaśnej rosyjskiej ropy. Poza IRI z dostaw przez Sowcomfłot rezygnują także mniejsze niezależne rafinerie, co zaczyna już ważyć na imporcie rosyjskiej ropy przez Indie, zwłaszcza od kiedy IRI zrezygnowało w ogóle z zakupów lepszego gatunku rosyjskiej ropy – Sokol. Niemal 18 mln ton tej ropy załadowanej już na tankowce Rosja musiała bardzo tanio, niemal po kosztach, sprzedać Chinom.
Jak twierdzi AFP, powodem tych rezygnacji jest coraz bardziej zacieśniająca się kontrola podmiotów prowadzących interesy z Rosjanami przez amerykańskie agendy rządowe i współpracujące z nimi banki. Indyjskie rafinerie nie chcą znaleźć się na liście podmiotów, które same mogą stać się celem sankcji, zaś interesy polityczne i handlowe Indii nie są aż tak bardzo powiązane z Rosją, by kraj ten mógł lekceważyć groźbę amerykańskich sankcji. W efekcie to agendy rządowe Indii decydują teraz o wchodzeniu do tamtejszych portów statków czarterowanych przez Rosjan lub należących do Sowcomfłot.
„Zdecydowanie obserwujemy nasilenie presji amerykańskich sankcji na rosyjską ropę i jej eksport. Przychodzi to w czasie, gdy Stany Zjednoczone usiłują wysłać Ukrainie większą pomoc, gdy losy Ukrainy na polu bitwy zaczynają się pogarszać i gdy wydaje się, że Rosja zyskuje przewagę” – powiedział Bloomberg Greg Brew, analityk w Eurasia Group w Nowym Jorku.
Zablokowanie dostaw przez państwowy Sowcomfłot to ucięcie 20% wszystkich dostaw ropy z Rosji do Indii, zaś jeśli się weźmie pod uwagę statki innych bander czarterowane przez tę firmę, dostaw tych byłoby mniej już o 40%. Obecnie jest niemal pewne, że import rosyjskiej ropy przez Indie zdecydowanie spadnie.
Departament Skarbu USA przyjął decyzję Indie Reliance Industries „z zadowoleniem”.
„Oczekujemy, że światowi nabywcy ropy będą znacznie mniej skłonni do zawierania transakcji z Sowcomfłot niż w przeszłości” – powiedział rzecznik Departamentu Skarbu USA dodając, że wprowadzone środki nie powinny mieć wpływu na rynek ropy.
Rosjanie jednak będą musieli znaleźć dla swoich tankowców zajęcie. Co najmniej 7 statków Sowcomfłot stoi obecnie w różnych portach rosyjskich Morza Czarnego i zniknęło z cyfrowych systemów monitorowania. Prawdopodobnie czekają „na lepsze czasy”.
„Wzięcie Sowcomfłotu na cel oznacza znaczące zaostrzenie amerykańskich sankcji wobec Rosji. Nie rozwiąże to problemu obchodzenia sankcji, ale podniesie koszty wysyłki i obniżki cen rosyjskiej ropy” – powiedziała Janis Kluge, starszy współpracownik na Europę Wschodnią i Eurazję w niemieckim Instytucie Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w Berlinie.
„SCF oferuje swoje statki, lecz handlowcy obawiają się ustalania jakichkolwiek stawek, ponieważ kupujący, a nawet porty mogą odrzucić ładunek” – powiedział jeden z handlowców na rosyjskim rynku ropy dodając, że więcej statków Sowcomfłot wyruszyło obecnie w rejsy do Chin.
Rosja może używać do swoich dostaw „floty cieni” składających się ze starych masowców i tankowców, zwykle należących do małych i średnich operatorów, pływających pod tanimi banderami. Statki te, zwykle stare, często bez odpowiedniego ubezpieczenia, należące do spółek o niejasnej strukturze własności oraz greckie tankowce, stanowią obecnie trzon floty przewozowej Rosji. Jest ich ponad 600.
Jednak ich użycie podniesie tylko koszty dostaw rosyjskiej ropy a te szybko rosną. Według danych Argus Media dostarczenie ładunku z Morza Bałtyckiego do Chin kosztuje około 14,5 dolara za baryłkę. Szacuje się, że znacznie ponad połowę tej kwoty można przypisać sankcjom.
Koszty dostaw rosyjskiej ropy są ogromne. Według firmy Energy Aspects straty w dostawach ropy z Rosji będą obecnie zależeć od tego czy Rosjanie zdecydują się na rabaty i jak szybko zostaną rozwiązane problemy z frachtem.
„Waszyngton nadal dysponuje potężnymi narzędziami, które mogą zaszkodzić eksportowi rosyjskiej ropy, ale korzysta z nich ostrożnie, obawiając się wzrostu cen gazu w roku wyborczym” – powiedziała Kluge.
Grupa G7, mimo ostrych oświadczeń dotyczących sankcji nałożonych na Rosję, nie chce przede wszystkim zaszkodzić swoim gospodarkom wywołując wtórny kryzys cenowy na rynku energii. Według analityków Waszyngton zaczął wprowadzać politykę pułapów cenowych właśnie po to, aby złagodzić sankcje przygotowywane w Brukseli. Efekt jest taki, że mimo trzeciego już roku wojny i sankcji Rosja eksportuje nadal duże ilości ropy. Nie wiadomo jednak czy Bruksela i Waszyngton w obliczu spekulacji cenowych, wyborów do Europarlamentu i prezydenckich w USA i perspektywy 90 dolarów za baryłkę pozwolą agendom rządowym na „dokręcanie śruby” rosyjskiemu eksportowi ropy. Jest to pytanie istotne zwłaszcza w kontekście kampanii wyborczej w USA.