1 stycznia br. nastąpił pierwszy etap sankcji, jakie nałożyła G7 na rosyjskie diamenty. Jest on trójetapowy. Kolejne będą mieć miejsce w marcu i wrześniu. W ramach zakazu powstanie system śledzenia pochodzenia po to, aby wyeliminować import diamentów z Federacji Rosyjskiej lub państw, które przetwarzają tamtejsze kamienie. Tylko, że plany G7 w niektórych punktach wymagają doprecyzowania, na co zwracają uwagę eksperci branżowi. A czasu, wbrew pozorom do pełnego wdrożenia kompletnych sankcji nie pozostało już tak wiele.
Nowy rok to często nowe wyzwania. W tym te, z którymi niełatwo sobie poradzić mimo największych starań. Zdaje się, że przed takim problemem stanęła branża diamentowa. G7 wprowadziła sankcje na rosyjskie diamenty, co w znacznej części świata zostało przyjęte ze zrozumieniem jako kolejna odsłona utrudniania życia państwu, który wywołało już blisko dwa lata temu konflikt zbrojny w Ukrainie na skalę niewidzianą od dekad. Czasami jest tak, że łatwo powiedzieć, gorzej uczynić. I niewykluczone, że inicjatywa G7 najwyraźniej się w to wpisuje. Zanim przejdziemy do tego, na czym polegają wyzwania związane z pomysłem liderów światowej gospodarki i jak mogą odbić się z punktu widzenia konsumentów, kilka zdań na temat koniunktury panującej w segmencie diamentów.
Koniunktura ostatnio nie rozpieszczała
2023 rok przeszedł do historii jako czas dekoniunktury. Indeks diamentów surowych (niepoddanych procesowi szlifowania) – Zimnisky Global Rough Diamond Price Index (ZGRDPI) – zniżkował nominalnie o 14%. To sytuacja niemal niespotykana. Owszem spadki o kilka procent rdr zdarzały się, ale dwucyfrowa przecena to już rzadkość. Gdyby spojrzeć na trend w nieco dłuższej perspektywie, to od pierwszego kwartału 2022 r., kiedy indeks ustanowił rekord, jego wartość skurczyła się o ¼.
W ostatnich miesiącach minionego roku tempo trendu spadkowego wyhamowało, co eksperci łączyli z tymczasowym wprowadzeniem w październiku przez Indie moratorium na import diamentów surowych. Zostało ono zniesione w połowie grudnia 2023 r. po tym, gdy największa gospodarka zajmująca się szlifowaniem kamieni zmniejszyła swoje nagromadzone zapasy. Niektórzy specjaliści branży przekonują, że najgorsze już za nami – ceny diamentów mogą nawet zacząć rosnąć, do czego mają się przyczynić sankcje nałożone na Rosję przez G7.
Zobaczymy, do momentu, gdy nie zostanie przerwana zaznaczona kropkami na poniższej infografice linia trendu spadkowego ZGRDPI, trudno byłoby przekonywać, że bessa diamentowa odeszła w zapomnienie.
Trójstopniowe sankcje na diamenty rosyjskie
Rosja należy do największych eksporterów diamentów surowych na świecie – szacuje się, że odpowiada ona za 1/3 kamieni przeznaczonych do obróbki. To jednak szacunki, nie zapominajmy. Od czasu inwazji Federacji na Ukrainę największy tamtejszy producent diamentów – Alrosa – bardzo oszczędnie dawkuje jakiekolwiek statystyki. A i ich jakość budzi poważne wątpliwości ekspertów.
22 grudnia 2023 r. światło dzienne ujrzała informacja na temat wolumenu wydobycia przez ten wiodący koncern w sektorze, którego działalność opiera się na kopalniach w Jakucji i obwodzie archangielskim. Alrosa przyznała, że mimo niesprzyjającego otoczenia zewnętrznego w 100% wykonała plan produkcyjny – urobek wyniósł 34,6 mln karatów, co przełożyło się na jego spadek rdr w wysokości prawie 3%.
Paul Zimnisky ocenił, że w ciągu ostatnich dwóch lat Alrosa gromadziła zapasy, dlatego współczynnik produkcji może nieprecyzyjnie oddawać, co się dokładnie dzieje w biznesie spółki. Amerykański ekspert branży oszacował, że poziom wydobycia w rosyjskim przedsiębiorstwie utrzymuje się na w miarę stałym poziomie, a co więcej firma prowadzi długoterminowe inwestycje – chodzi o rewitalizację kompleksu wydobywczego Mir. Projekt nosi nazwę Mir-Głubokij i ma zostać uruchomiony komercyjnie w 2032 r. – zastąpi on zamkniętą z powodu zalania w 2017 r. kopalnię Mir.
Mimo oficjalnych danych wskazujących na niewielki spadek wydobycia zdaniem Zimnisky’ego sprzedaż diamentów Alrosy spadła o 25-30% w 2023 r. w porównaniu z poziomem sprzed wybuchu wojny w Ukrainie. Konflikt za naszą wschodnią granicą prawdopodobnie jest daleki od zakończenia. Stąd w grudniu 2023 Grupa G7 podjęła decyzję o wprowadzeniu sankcji na rosyjskie diamenty. Będzie to proces podzielony na 3 etapy.
Pierwszy już się zaczął – od 1 stycznia br. uszczelnia on nieco sankcje wdrożone jeszcze w 2022 r. jednostronnie przez USA. Federacja Rosyjska specjalizuje się przede wszystkim w eksporcie surowych diamentów, a te trafiały do centrów przetwórczych (głównie Indie), a następnie po szlifowaniu były bezproblemowo wysyłane do Stanów Zjednoczonych. Czyli tak naprawdę doszło do przekierowania strumienia tych kamieni szlachetnych za pomocą pośrednika, na czym z pewnością ucierpiały marże operacyjne eksporterów, ale nie zatrzymało to zjawiska swobodnej sprzedaży. Tutaj został wykorzystany mało precyzyjny zapis prawa amerykańskiego, mówiący o tym, że pochodzenie produktu ustala się na podstawie miejsca, w którym został on ostatnio „zasadniczo przekształcony”. Inicjatywa G7 zajęła się tą sprawą – zamiarem jest domknięcie luki prawnej poprzez rozszerzenie sankcji na więcej państw i produktów zawierających diamenty.
Od stycznia wszedł w życie zakaz bezpośredni. „Wprowadzimy ograniczenia importu diamentów nieprzemysłowych, wydobywanych, przetwarzanych lub produkowanych w Rosji, do 1 stycznia 2024 r., a następnie dalsze stopniowe ograniczenia importu rosyjskich diamentów przetwarzanych w krajach trzecich do 1 marca 2024 roku. Aby zwiększyć skuteczność tych środków, ci członkowie G7, którzy są głównymi importerami surowca diamentowego, ustanowią solidny, oparty na identyfikacji mechanizm weryfikacji i certyfikacji surowca diamentowego w ramach G7 do 1 września 2024 r., a my będziemy nadal konsultować się z partnerami, w tym krajami produkującymi i przetwarzającymi, w sprawie jego projektowania i wdrażania” – napisano o oświadczeniu G7 z grudnia 2023 r.
Zapis rodzi szereg wątpliwości ze względu na swoją ogólność i pozostawienie dalszego doregulowania na szczeblu poszczególnych członków G7, a przecież nie wszyscy należą do Unii Europejskiej. W tym oświadczeniu nie ma w ogóle mowy, jakiej gramatury ma dotyczyć zakaz importu. Większość specjalistów branży opowiada się za stanowiskiem, że jakiejkolwiek – bez względu, czy mają one ciężar ułamka karata, czy więcej. Zakaz ma też obejmować biżuterię i zegarki z rosyjskimi diamentami.
Tylko w jaki sposób sprawdzać pochodzenie diamentów osadzonych już w tych precjozach. Wymaga to zbudowania odpowiednich kompetencji służb celnych G7. Wyobraźmy sobie przykład, że surowy diament jest wydobyty w Rosji, trafia do centrum szlifierskiego w Indiach, następnie jest ponownie sprzedawany do Rosji, gdzie jest osadzany w kolii, po czym zostaje wyeksportowany do Dubaju z zamiarem wprowadzenia go na obszar G7. W jaki sposób organizacja zamierza prześledzić, skąd on dokładnie pochodzi?
W sukurs temu ma przyjść drugi etap sankcji, które mają zostać wprowadzone z początkiem marca 2024 r. Określa się go jako zakaz pośredni. Sankcje zostaną rozszerzone na rosyjskie diamenty, które są szlifowane w innych krajach. I znowu pytania, co do zdolności śledzenia drogi, jaką przebywają kamienie są w mocy. Tym bardziej, że od 1 września 2024 r. taki system ma działać.
Istnieje ryzyko, że jego budowa w ciągu pozostałych jeszcze raptem kilku miesięcy tego roku okaże się niewykonalna. Niejasne jest, w jaki sposób choćby ten system miałby badać zawartość paczek, czyli pakietów diamentów, które mają różne pochodzenie? Diamentami surowymi z rzadka handluje się na sztuki, w grę wchodzą często właśnie paczki, które zawierają tzw. melee diamonds (to kamienie o gramaturze poniżej 0,2 karata). Zmieszajmy choćby jeden rosyjski kamień z setkami innych znajdujących się w paczce – i co wtedy?
Tym szeregiem niejasności zaniepokoił się jeden ze światowych liderów branży – DeBeers, który zaapelował, aby w kontekście systemu weryfikacji diamentów komitet techniczny G7 zajął się doszczegółowieniem warunków tego, jak mają działać sankcje. W przeciwnym razie czeka nas nie lada zamieszanie – zapewne największe w okolicach września 2024 r.
Załóżmy jednak, że wszystko zostaje usprawnione i system sankcyjny działa bez zarzutu. Odcięcie kamieni rosyjskich od największych gospodarek świata wiązać się będzie ze spadkiem podaży. Do tego uczestnicy systemu śledzenia diamentów poniosą pewne koszty jego wdrożenia, co prawdopodobnie chcieliby przenieść na klientów finalnych. Są to czynniki, które będą sprzyjać wzrostowi cen diamentów.