Po dziesięciu miesiącach 2023 roku Polska znalazła się na czwartym miejscu od końca w Europie pod względem udziału samochodów elektrycznych w łącznej liczbie rejestracji nowych samochodów osobowych wynika z najnowszych danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA). W ocenie Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), odzwierciedla to z grubsza poziom zamożności naszego społeczeństwa.
W okresie styczeń-październik 2023 roku w Polsce zarejestrowano niespełna 13,5 tys. samochodów w pełni elektrycznych (BEV), w porównaniu do ponad 391 tys. samochodów osobowych ogółem, co stanowiło 3,4% wszystkich rejestracji. Mniejszy udział procentowy elektryków w rejestracjach w Europie (biorąc pod uwagę kraje Unii Europejskiej, a także Wielką Brytanię, Norwegię, Islandię i Szwajcarię) zanotowały w tym czasie jedynie trzy kraje: Słowacja (2,5%), Chorwacja (2,7%) oraz Czechy (2,9%). Zaskakująco niski był też udział pojazdów elektrycznych we Włoszech (3,9%), ale już w większości pozostałych krajów Europy Środkowej i Wschodniej kształtował się on na wyraźnie wyższym poziomie, od 4,7% w Bułgarii, poprzez 5,3% na Węgrzech, 6,1% w Estonii, 7,3% na Litwie i 9% na Łotwie, aż po zaskakujące 19,6% w Rumunii.
Nie mówiąc już o krajach Europy Zachodniej, gdzie w zdecydowanej większości przypadków ten udział był dwucyfrowy.
„Pod tym względem robi nam się Europa już nawet nie dwóch, ale trzech prędkości. I to nie licząc Norwegii, która jest w swojej własnej lidze, bo się do tego przygotowywała przez ostatnich dwadzieścia lat. Potem są kraje nordyckie i Holandia, następnie dwucyfrowy udział w większości pozostałych, zamożnych krajów zachodnich oraz jednocyfrowy udział w krajach naszego regionu, choć dziwne, że w tej grupie znalazły się również Włochy” – komentuje Faryś.
Liderzy głównie na północy
Norwegia od lat nie ma konkurencji w Europie pod względem rejestracji pojazdów elektrycznych. W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku rejestracje BEV stanowiły 83,5% wszystkich rejestracji w tym kraju. Jeśli doliczymy do tego 7% udziału hybryd plug-in (PHEV), wychodzi na to, że ponad 90% zarejestrowanych w Norwegii osobówek stanowiły samochody z wtyczką.
Na kolejnych miejscach znalazły się: Islandia (43,8% udziału pełnych elektryków i 10,8% PHEV), Szwecja (38,6% BEV i 20,7% PHEV), Finlandia (33,5% BEV i 20,5% PHEV), Dania (33,3% BEV i 10,4% PHEV) oraz Holandia (29,5% BEV i 13% PHEV). To oznacza, że w Europie jest już sześć krajów, w których rejestracje BEV mają około jednej trzeciej udziałów lub więcej, a rejestracje samochodów z wtyczką minimum 40%.
Kolejną grupę stanowią kraje, w których udział BEV w rejestracjach stanowi kilkanaście procent. Znajduje się w nich większość pozostałych, zamożnych państw zachodnich, takich jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Irlandia, Belgia, Austria czy Szwajcaria, a wyjątkiem są wspomniane wcześniej Włochy oraz Hiszpania, gdzie ten udział wynosi 5%.
Średnio w Unii Europejskiej udział BEV po 10 miesiącach roku wyniósł 14%, a we wszystkich krajach monitorowanych przez ACEA – 15,2%. Do tego w obu przypadkach 7,6% stanowiły hybrydy plug-in. Więcej niż co piąty samochód rejestrowany w Europie był zatem autem z wtyczką.
Trzeba inwestować w infrastrukturę
W Polsce do 3,4% czystych elektryków dochodzi 2,7% hybryd PHEV, czyli łącznie ten udział jest ponad trzykrotnie niższy niż przeciętnie na Starym Kontynencie i niemal dziesięciokrotnie niższy niż u skandynawskich liderów.
„Rynek pokazuje tendencję, że niemal wszystkie kraje naszej części Europy mają podobny wynik. Przy analizie udziałów elektryków w rejestracjach bardzo dokładnie widać różnice w zamożności Europejczyków. Bo zupełnie inaczej waży wydanie ok. 300 tys. zł na dobrej klasy samochód elektryczny przez Belga czy Holendra, niż tej samej kwoty przez Polaka czy Bułgara” – wyjaśnia prezes PZPM.
W jego ocenie, jeżeli chcemy nadrabiać zaległości względem bardziej rozwiniętych krajów europejskich, musimy skupić się na wsparciu rozwoju infrastruktury ładowania.
„Jeżeli chcemy, żeby elektryki były u nas bardziej popularne, a chcemy, to przynajmniej w pierwszym okresie powinniśmy mieć wyższe dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych oraz przywiązywać większą wagę do wsparcia budowy infrastruktury ładowania. Coraz więcej podróży elektrykami odbywa się na dłuższych dystansach, a nie tylko w pobliżu miejsca zamieszkania. Jeżeli będą kolejki przy ładowarkach, jeżeli będzie drogo, to chęć zakupu takiego samochodu automatycznie będzie mniejsza. Może być coś z prawdy w powiedzeniu, że zadowolony klient powie 5 osobom, a niezadowolony 250 osobom” – przekonuje Faryś.
Udział samochodów elektrycznych (BEV) i hybryd plug-in (PHEV) w rejestracjach samochodów osobowych w Europie w okresie styczeń-październik 2023