Nadzwyczajne spotkanie UE w sprawie zapasów oleju napędowego

Kadri Simson, Europejski Komisarz ds. Energii
SEG 2025

Unia Europejska odbyła nadzwyczajne spotkanie komisji koordynacyjnej ds. ropy naftowej. Tematem było zabezpieczenie dostaw oleju napędowego w związku z możliwym rozlaniem się konfliktu Hamas-Izrael na cały Bliski Wschód.

Spotkanie zwołane na 27 października z inicjatywy komisarz ds. energii Kadri Simson miało na celu ocenę potencjalnego ryzyka dla dostaw w przypadku gdyby konflikt Izrael-Hamas wywołał konflikt o szerszym zasięgu regionalnym. Podjęto decyzję o dywersyfikacji zapasów ropy naftowej oraz utworzeniu bufora zaopatrzeniowego dla oleju napędowego. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele państw członkowskich UE oraz Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) i stowarzyszeń branżowych, w tym rafinerii, dostawców paliw i operatorów magazynowania.

„Ropa jest ważna. Niewystarczająca ilość oleju napędowego może doprowadzić do strajków. Nie chcemy, aby nasze ciężarówki stały w kolejkach po olej napędowy. (Nie wiemy – red.) czy to powrót z 1973 r., czy nie?” – powiedział Reuters wysoki urzędnik unijny.

Analitycy Bloomberga zaraz po wybuchu konfliktu Hamas-Izrael i groźbach wobec Zachodu ze strony niektórych państw arabskich oraz Iranu stwierdzili, że bardzo przypomina to sytuację szoku naftowego z 1973 r. podczas wojny Jom Kippur, kiedy Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) nałożyła embargo na ropę na kraje zachodnie – zwolenników Izraela. Efektem były gwałtowne niedobory ropy i oleju napędowego, które skutkowały 300% wzrostem cen. Ceny te już nigdy nie wróciły do poprzedniego poziomu.

Jednakże na spotkaniu grupy koordynującej stwierdzono, że ryzyko jest znacznie niższe niż 50 lat temu, ponieważ w europejskim miksie energetycznym ropa stanowi jedynie 30%, choć prawdą jest, że jednym z trzech największych dostawców jest Arabia Saudyjska. Według uczestniczących w spotkaniu urzędników unijnych ewentualny kryzys stanowiłyby o wiele mniejsze niebezpieczeństwo dla dostaw niż kryzys z 1973 roku. Inna rzecz, że na pewno spowodowałby podwyżki cen bowiem „na razie na rynku jest bardzo ciasno z powodu cięć wprowadzonych przez OPEC+”, choć napięcia z tego powodu powinny złagodnieć w 2024 roku.

Wciąż jednak aktualna od tamtych czasów pozostaje kwestia Cieśniny Ormuz. Przez tę drogę morską przechodzi 20 mln baryłek ropy dziennie, a właściwie 1/5 światowego zapotrzebowania na ropę. Eskalacja kryzysu i rozlanie się na cały Bliski Wschód może spowodować próbę zablokowania Cieśniny zwłaszcza przez Iran, który już groził w przeszłości takimi działaniami, lub ataki na tankowce i próby ich abordażowania.

Teoretycznie zapasy posiadane przez kraje Unii Europejskiej spełniają wypracowany wspólnie wskaźnik 90-dniowego zabezpieczenia gospodarki. Zgodnie z dyrektywą UE państwa członkowskie muszą posiadać awaryjne zapasy ropy odpowiadające 90 dniom importu netto lub 61 dniom konsumpcji. Ale obejmują one głównie ropę naftową, podczas kiedy najbardziej potrzebny może być olej napędowy. Ponad 50% całego transportu towarowego w UE opiera się bowiem na ciężarówkach napędzanych silnikami Diesla.

Spotkanie zostało zwołane także dlatego, by zabezpieczyć awaryjne drogi pozyskiwania oleju napędowego przed zimą. Poza transportem trzeba także zabezpieczyć kwestie oleju dla ogrzewania, jak stwierdził jeden uczestników „nie można do końca zdać się na prognozy meteorologiczne twierdzące, że zima może być lekka”. Ponadto grupa rozpatrywała także kwestie pozyskania paliwa do silników lotniczych – zarówno zastosować cywilnych, jak i wojskowych. Jak stwierdzono, zapasy nie mogą obejmować tylko ropy, muszą więc być bardziej zróżnicowane.

Jak stwierdziła w trakcie spotkania komisarz Kadri Simson, jest pewne, że „ciągłe cięcia eksportu ropy naftowej przez OPEC i Rosję, konflikt w Azerbejdżanie oraz ataki Hamasu na Izrael i potencjalne rozprzestrzenienie się tej sytuacji na region zagrażają światowym dostawom ropy”.

„Co więcej, niektóre państwa członkowskie nadal importują rosyjską ropę naftową rurociągami, co może narazić je na dalsze manipulacje ze strony Rosji” – dodała.

Simson stwierdziła także, iż Rosja zyskała dodatkowe zdolności do obchodzenia przy użyciu „floty cieni” zbieranej obecnie z całego świata, limitu cen ropy naftowej wynoszącego 60 dolarów za baryłkę narzuconego przez grupę G7. Rosjanie dzięki terminowości transportu zdołali narzucić odbiorcom w Chinach i Indiach cenę za baryłkę, powyżej tego limitu, a zbliżającą się do notowań ropy Brent wynoszących 90 dolarów za baryłkę, co oznacza znaczny wzrost od lata kiedy to ropa sprzedawana była za cenę mniej więcej odpowiadającą narzuconej przez G7. Pomyślnym jest, że takie windowanie cen przez Rosję powoduje że „nielegalna” ropa zaczyna robić się coraz mniej atrakcyjna – zauważyli analitycy zapytywani przez AP.