Polskie wybory, bliskowschodnie tragedie, amerykańskie rentowności… Bardzo dużo się dzieje w drugiej połowie października. I ma to ogromne znaczenie dla rynków i inwestycji.
Jeszcze na sondażowe wyniki wyborów reagował w powyborczy poniedziałek złoty i polskie obligacje skarbowe (wzrost kursu naszej waluty, spadek rentowności obligacji średnio- i długoterminowych). Umocnienie złotego wynikało z nadziei na odblokowanie znaczących środków z UE w ramach Krajowego Planu Odbudowy (po covid) – już sama perspektywa rynkowej wymiany miliardów euro na rynku wspiera złotego. Nieco mocniejszy złoty może wspierać proces dalszej dezinflacji – kluczowy dla rynku obligacji i stóp procentowych. Poprawa nastawienia (sentymentu) inwestorów zagranicznych jest dodatkowym wsparciem dla polskich obligacji skarbowych i może wspierać trend spadku ich rentowności. To zaś wzmacnia nasz wcześniej prezentowany scenariusz zakładający dezinflację i spadek rentowności obligacji.
Poprawa nastawienia do polskich aktywów może też ożywić zainteresowanie inwestorów zagranicznych polskim rynkiem akcji, na którego relatywny potencjał długoterminowy zwracaliśmy uwagę już wielokrotnie w poprzednich miesiącach. Szansę na poprawę nastawienia do polskich aktywów widać także po analizach zagranicznych instytucji finansowych.
Po dwóch świetnych dniach, także w Warszawie, na kolejnych sesjach górę wzięły już złe nastroje na rynkach światowych. Te z kolei wynikały z połączenia eskalacji napięć geopolitycznych (tragicznej sytuacji w Strefie Gazy, dramatów w Izraelu, olbrzymiego wzburzenia w krajach Bliskiego Wschodu) ze znaczącym wzrostem rentowności amerykańskich obligacji rządowych.
Sytuacja w Strefie Gazy, ale i w niektórych narażonych na bezpośrednie ataki regionach Izraelu, staje się coraz bardziej tragiczna. Z jednej strony – straszne cierpienie cywili w Strefie Gazy (bombardowania odwetowe Izraela, szukającego terrorystów z Hamas, odcięcie podstawowych dostaw, niewyjaśniony atak na szpital w Gazie i pół tysiąca zabitych ludzi). Z drugiej strony – ujawnianie bestialstwa terroru ze strony arabskich terrorystów i ciągłe zagrożenie owymi atakami.
Notowania ropy wahały się, pozostając jednak poniżej poziomów z trzeciej dekady września. Scenariuszowe skutki ewentualnej istotnej eskalacji wojny na Bliskim Wschodzie – mogą niepokoić. Wedle scenariusza prezentowanego w Bloomberg.com (źródło: https://www.bloomberg.com/news/features/2023-10-12/israel-hamas-war-impact-could-tip-global-economy-into-recession?srnd=premium-europe ) w przypadku bezpośredniej wojny Izraela z Iranem i rozszerzenia niepokojów w Bliskim Wschodzie cena ropy mogłaby skoczyć do poziomu 150 USD/b, inflacja na świecie przyspieszyłaby o +1,2 pkt. proc. a tempo wzrostu globalnego PKB spadłoby o 1 pkt. proc. Tak więc, przede wszystkim z uwagi na los tych biednych ludzi – cywilów po obu stronach konfliktu, „wciśniętych” między bandytów z Hamas a armię izraelską, ale i z uwagi na potencjalne konsekwencje dla reszty świata, kluczowe jest szukanie sposobów na dyplomatyczne zmniejszanie napięcia. Na razie, niestety, nie wyglądało to dobrze…
W cieniu tragedii w Izraelu coraz bardziej bezczelnie i brutalnie poczyna sobie Rosja w Ukrainie. Atak rakietowy na Zaporoże zabił ludzi i zniszczył lub uszkodził sporo budynków. Putin, rozzuchwalony królewskim przyjęciem w Pekinie i służalczym hołdem Orbana otwarcie ogłosił, że w strefie neutralnej nad Morzem Czarnym latać będą uzbrojone w rakiety hipersoniczne Kindżał MIG-31. Półtora roku temu CNN trąbiłby o tym 24 godziny na dobę. Teraz jest kolejna tragedia – Izrael i Strefa Gazy. Wytłumienie wrażliwości na dramat Ukrainy jest i dla nas niebezpieczne…
Sytuacja na Bliskim Wschodzie zdominowała czołówki serwisów. Ale rynki żyły także innymi wydarzeniami. Oto w połowie tygodnia mieliśmy do czynienia z kolejną falą spadków cen i wzrostów rentowności obligacji amerykańskich. Blisko 5 procent na 10 latach – to obrazek amerykańskich obligacji (paru bipsów brakowało do tego poziomu w połowie tygodnia). Można zażartować, że „mściły się” lepsze od oczekiwań dane np. o sprzedaży detalicznej. Mimo spektakularnego wzrostu stóp i kosztów kredytów / pożyczek / kart w ostatnich kilkunastu miesiącach – ludzie nadal coraz więcej „konsumują”, co dla Fedu może oznaczać ryzyko dla trwałego hamowania inflacji do celu.
Rentowności w USA popchnęły w górę także rentowności np. w Niemczech – w tej samej połowie tygodnia niemieckie 10 lat kilka bipsów poniżej 3%, a jeszcze tydzień wcześniej było to 2,70%. W strefie euro, w przeciwieństwie do USA, sytuacja gospodarcza jest bardzo wyraźnie słaba. Tutaj strategia „wyżej na dłużej” w wykonaniu EBC i przy wyższych rentownościach obligacji może pewnie zdusić inflację, ale jeszcze bardziej zahamować koniunkturę. A to ważne dla nas i naszych firm, bo to Niemcy są naszym głównym partnerem biznesowym. Jego słabość to potencjalne problemy i dla naszych firm. Podwyższone rentowności obligacji pod koniec drugiej dekady października stresowały rynki akcji.
Łukasz Kwiecień, Pekao TFI