W naszym najnowszym raporcie specjalnym o wpływie sztucznej inteligencji na gospodarkę podjęliśmy temat potencjalnych zmian, które może ona wywołać na rynku pracy. W szczególności piszemy o „wyginięciu” pewnych zawodów oraz wzmożonej konieczności przekwalifikowania się pracowników wymarłych branży. To zainspirowało nas do przyjrzenia się procesowi agonii zawodu.
Jakie zjawiska poprzedzają wymarcie danego zawodu? Co dzieje się wtedy z wynagrodzeniami, zmianą zatrudnienia i strukturą wiekową osób wykonujących ten zawód? Czy na ten moment możemy namierzyć „ginące” zawody w Polsce? Na te pytania odpowiadamy inspirując się nowym badaniem NBER.
Przykład woźniców i kierowców ciężarówek
We wspomnianym badaniu autorzy analizują proces wymarcia zawodu woźniców w USA z uwagi na postęp technologiczny. Wraz z pojawieniem się pojazdów mechanicznych na początku XX wieku oczekiwano stopniowego zastąpienia wozów dostawczych przez ciężarówki. Kulminacyjny moment postępu technologicznego rozpoczął się przed 1920 rokiem – wtedy zaobserwowano silny przyrost liczby ciężarówek. W latach 20. i 30. ten trend jeszcze bardziej przyspieszył. Autorzy zauważają, że naturalnie wiązało się to z wyraźnym spadkiem udziału woźniców w liczbie zatrudnionych ogółem. W 1880 roku ten odsetek wyniósł 1,02%, w 1900 1,75%, w 1910 1,38%, a 1930 już tylko 0,47%. Warto zaznaczyć, że spadek liczby woźniców był obserwowany jeszcze przed wzrostem liczby ciężarówek (w 1910 roku). Dlaczego tak się stało? Zgodnie z modelem teoretycznym sformułowanym przez autorów badania kluczowym elementem procesu wymierania zawodu jest tzw. stadium strachu związanego z przewidywaną zmianą (anticipatory dread stage). Polega ono na odpływie pracowników z zawodu zagrożonego wymarciem jeszcze przed zmianą technologiczną. Pracownicy spodziewają się nadejścia tej zmiany i są mniej skłonni do podejmowania zawodu bez przyszłości.
Jednocześnie, naukowcy z NBER zauważyli, że już w trakcie anticipatory dread stage zachodzą istotne zmiany w strukturze osób podejmujących zawód zagrożony wyginięciem. Okazuje się, że w trakcie tego stadia wymierania zawodu 30-latkowie byli o 66% mniej skłonni do podjęcia tego zawodu niż jeszcze 10 lat wcześniej. Z kolei starsze osoby (60-70 lat) były o kilkanaście procent bardziej skłonne do podjęcia zawodu woźnicy niż jeszcze 10 lat wcześniej. Pierwsza obserwacja związana jest z niechęcią do późniejszego przekwalifikowania się młodszego pracownika po wymarciu zawodu. Z czego natomiast wynika większa skłonność starszych osób do podejmowania takiego zawodu?
Naukowcy z NBER zaobserwowali, że w czasie anticipatory dread stage wynagrodzenia w zagrożonym wyginięciem zawodzie rosną. Dzieje się tak ze względu na zwiększone ryzyko podejmowania tego zawodu i pojawienie się wynikającej z niego premii za ryzyko. Starsi zatrudnieni są więc bardziej skłonni do podejmowania ginącego zawodu w anticipatory dread stage, ponieważ otrzymują wyższe wynagrodzenie. Jednocześnie w perspektywie najbliższych lat i tak przejdą w stan bierności zawodowej z uwagi na emeryturę, więc nie będą musieli martwić się koniecznością przekwalifikowania. Jednak po przejściu tego stadium następuje zmaterializowanie się negatywnego szoku popytowego i wynagrodzenia w wymierającym zawodzie drastycznie spadają.
Kierowca ciężarówki – zawód na wymarciu?
Na podstawie powyższych wniosków autorzy artykułu przyjrzeli się współczesnym statystykom dotyczącym kierowców ciężarówek. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w USA ten zawód wszedł w anticipatory dread stage. Jakie argumenty za tym przemawiają? Po pierwsze, od około 10 lat obserwowana jest nadwyżka popytu na takich pracowników przy niewystarczającej ich podaży. Różnica między tymi dwoma wielkościami stale rośnie. Po drugie, wynagrodzenia kierowców pozostają w silnym trendzie wzrostowym od początku 2020 roku. Po trzecie, struktura wiekowa kierowców ciężarówek zmieniła się drastycznie na przestrzeni ostatnich 15 lat. Obecnie ten zawód wykonują głównie osoby w wieku 45-60 lat, a w 2006 przeważali pracownicy w przedziale 35-50 lat. Te obserwacje mogą prowadzić do wniosku, że na rynku pracy spodziewane jest zastąpienie kierowców autonomicznymi pojazdami.
Należy jednak zaznaczyć, że dwa pierwsze argumenty stojące za hipotezą autorów mogą po części być pochodną kryzysu pandemicznego.
Studium przypadku: górnictwo węgla w Polsce
Analiza ekonomistów z NBER skłoniła nas do przyjrzenia danym dotyczącym polskiego górnictwa, a w szczególności wydobycia węgla kamiennego. Trwający w Polsce proces dekarbonizacji zapewne doprowadzi do stopniowego wymierania zawodu górnika. Czy obecnie widać w tej branży sygnały anticipatory dread stage?
Zacznijmy od liczby zatrudnionych w sekcji wydobycie węgla kamiennego i brunatnego. Dane o zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw wskazują, że liczba etatów w górnictwie znajduje się w silnym trendzie spadkowym od co najmniej 13 lat. Jednocześnie, liczba etatów w gospodarce ogółem rosła.
Z kolei wynagrodzenia w tej sekcji gospodarki rosły na ogół szybciej niż w sektorze przedsiębiorstw ogółem. Choć były momenty, gdy roczna dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw przekraczała tempo wzrostu płac w górnictwie, to w całym analizowanym okresie górnicy doświadczyli większego ich wzrostu. Od 2010 płace w sektorze przedsiębiorstw wzrosły o 128%, a w sekcji wydobycie węgla o 146%. To kolejny argument wskazujący na obecność anticipatory dread stage.
Co mówi struktura wiekowa osób zatrudnionych w górnictwie? Otóż osób poniżej 60 r.ż. jest zatrudnionych w górnictwie coraz mniej. Najsilniejszy trend spadkowy widać w grupie wiekowej 40-59. Wygląda na to, że perspektywa zamykania kopalń na ten moment nie odstrasza od podejmowania pracy w wydobyciu węgla osób młodych w wieku 15-39 lat (lata 2012-13 i 2018-2020). Na proces wymierania zawodu wskazuje jednak rosnąca liczba pracowników w wieku 60-75, ale może być to wyłącznie efektem zmian demograficznych. Kryterium wieku jest więc w tym przypadku niekonkluzywne, jeśli chodzi o wymarcie zawodu górnika.
Analizy Pekao