Francuski koncern EDF jest dobrej myśli, że to właśnie jego oferta, którą Francuzi uważają za najkorzystniejszą dla polskiego programu energetyki jądrowej, zostanie wybrana przez polski rząd do budowy drugiej państwowej elektrowni. Jako główny atut wskazuje na doświadczenie w realizacji projektów jądrowych na terenie Unii Europejskiej oraz znajomość europejskich norm i wymogów, co przekłada się na zmniejszenie ryzyka związanego z niedotrzymaniem terminu czy przekroczeniem zakładanego budżetu projektu, powiedział w rozmowie z ISBiznes.pl Thierry Deschaux, dyrektor generalny Przedstawicielstwa EDF w Polsce.
Piotr Apanowicz, ISBiznes (PA): Czy EDF w dalszym ciągu liczy na współpracę z polskim rządem przy budowie elektrowni atomowej?
Thierry Deschaux, dyrektor generalny Przedstawicielstwa EDF w Polsce (TD): Dwa lata temu EDF, jako pierwszy, złożył polskiemu rządowi wstępną ofertę dot. realizacji polskiego programu jądrowego. Cały czas uważamy, że jest ona korzystna dla polskiego rządu zarówno pod względem merytorycznym, jak i przemysłowym oraz cenowym.
Nasza oferta jest zintegrowana, czyli nie ma dzielenia odpowiedzialności – jeden podmiot zajmuje się całym procesem kompleksowo, od projektowania, przez budowę i zarządzanie eksploatacją, aż po opcjonalne zarządzanie paliwem i odpadami, a także szeregiem innych usług związanych z np. integracją produkcji elektrowni jądrowych z OZE w miksie energetycznym. W przypadku rozdzielenia obowiązków na kilka podmiotów w ramach konsorcjum rośnie prawdopodobieństwo błędów i opóźnień w realizacji projektu. A czas to pieniądz! Szczególnie w projektach budowy elektrowni jądrowych. Sukces tego typu inwestycji może zapewnić tylko zespół specjalistów z ogromnym doświadczeniem wielu zrealizowanych projektów w warunkach europejskich. Brak doświadczenia lub niesprawdzone w warunkach europejskich technologie mogą się przełożyć na wydłużenie czasu realizacji i dodatkowe koszty. Te dodatkowe wydatki mogą z kolei, dla inwestora, przełożyć się długoterminowo na rentowność inwestycji i na koszty energii dla obywateli i konkurencyjność całej polskiej gospodarki.
EDF ma ponad 50 lat doświadczenia w budowie reaktorów w Europie i ponad 50 tys. specjalistów w energetyce jądrowej, znamy więc warunki i wymagania w Unii Europejskiej, w tym w Polsce, i
pracujemy wg sprawdzonych europejskich standardów. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że projekt elektrowni to kilka milionów dokumentów, to widać, że każda różnica, która wymaga dostosowania do europejskich standardów czy norm może wydłużyć proces i wpłynąć na koszty.
Co więcej, EDF jest obecny w polskiej energetyce od 25 lat, znamy wyzwania transformacji polskiej energetyki, przez szereg lat zarządzaliśmy polskimi elektrowniami i elektrociepłowniami, poprzez nasze polskie filie pracujemy w obszarze energii odnawialnej i usług dla energetyki. Ta wiedza i doświadczenie wspólnej pracy z polskimi energetykami i z sektorem przemysłowym, który jest związany z energetyką, jest ogromnym aktywem dla projektu jądrowego. Około 95% łańcucha dostaw dla EPR mamy w Europie. EPR jest europejską technologią, nie trzeba zmieniać projektu instalacji, bo wszystko realizowane jest według europejskich wytycznych i norm. To niewątpliwie ułatwi i przyspieszy cały proces, a wiemy, że polski program jądrowy musi być realizowany szybko, bo budowa reaktorów o mocy 6-9 GW w ciągu 20 lat jest nie lada wyzwaniem.
Rząd francuski zamówił sześć reaktorów EPR do 2045 roku, kolejne powstaną w Wielkiej Brytanii. Za 20 lat w Europie będzie funkcjonowało co najmniej 12 reaktorów EPR, co byłoby bardzo korzystne dla Polski ze względu na możliwość dzielenia się doświadczeniami, ale także z uwagi na wiele możliwych synergii w trakcie budowy i późniejszej eksploatacji. Natomiast patrząc na budżet pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, na podstawie tych informacji, które pojawiają się w przestrzeni publicznej, mogę także śmiało powiedzieć, że oferta EDF jest również korzystna cenowo.
Podsumowując, w porównaniu z innymi projektami w realizacji, nasza oferta jest konkurencyjna cenowo, przemysłowo, technologicznie i kadrowo. Kluczem do tego jest minimalizacja ryzyka poprzez wybór optymalnego partnera, który dzięki swojemu doświadczeniu i wiarygodnej ofercie pozwala zapewnić optymalne i konkurencyjne finansowanie projektu.
PA: Czy oferta EDF jest aktualizowana? Pierwotnie przewidywała 4-6 reaktorów EPR o mocy do 10 GW.
TD: Nasza oferta jest skonstruowana w taki sposób, że może być dostosowana do oczekiwań budowy dwóch, czterech lub sześciu reaktorów EPR. Z tego punktu widzenia wybór innego partnera dla pierwszej polskiej elektrowni niczego nie zmienia. Uważamy, że nasza oferta jest dla Polski najkorzystniejsza, przy czym niezwykle ważny jest ten aspekt europejski, o którym wspominałem. Na długą metę pozwoli to uniezależnić się od licencji i łańcuchów dostaw spoza Europy, co jest szczególnie ważne z punktu widzenia długofalowej suwerenności i bezpieczeństwa energetycznego Polski i Europy.
PA: Jak dziś ocenia Pan szanse wyboru EDF jako partnera budowie drugiej państwowej elektrowni atomowej?
TD: Patrzymy z szacunkiem na to, jak polski rząd realizuje kolejne etapy prac przy pierwszym projekcie
elektrowni jądrowej. Jednak wyzwań jest wiele, a czasu bardzo mało. Dlatego jesteśmy dobrej myśli. Merytoryczne argumenty są po naszej stronie, a cały polski program jądrowy nie będzie realizowany przez pryzmat decyzji czysto politycznych. Cały czas trwają rozmowy na różnych szczeblach i na różne szczegółowe tematy, głównie ze spółką Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ), ale również na szczeblu politycznym. Na początku tego roku zorganizowaliśmy chociażby wizytę polskiego zespołu na terenie elektrowni atomowej w Civaux. W sierpniu br. przedstawiciele rządu i PEJ byli w elektrowni Hinkley Point C w Wielkiej Brytanii. To obecnie największy plac budowy w Europie. Mam nadzieję, że przekonaliśmy stronę polską o naszych kompetencjach i gotowości do współpracy. Na koniec dnia to nie uwarunkowania geopolityczne wybudują reaktory i elektrownie jądrowe, ale technologie, inżynierowie, budowlańcy, spawacze pod nadzorem doświadczonego zespołu projektowego, na podstawie merytorycznej oferty przemysłowej. Trzeba pamiętać, że stawka jest ogromna. Każdy błąd to są ogromne pieniądze i czas, który ucieka.
Dlatego sukces projektu opiera się na pragmatyce przemysłowej, a to stanowi fundament zintegrowanej oferty EDF dla Polski. Nasza oferta może być bardzo dobrym benchmarkiem dla pierwszego projektu jądrowego, który już wystartował.
Do tego dochodzą jeszcze inne aspekty, takie jak wsparcie przy zapewnieniu finansowania projektu w warunkach europejskich, zarządzanie i dostawy paliwa jądrowego, długofalowe wsparcie przy eksploatacji reaktorów przez okres 60 lat, utylizacja i zarządzanie odpadami, integracja i zarządzanie flotą reaktorów w miksie energetycznym z OZE. To dlatego propozycja długofalowego
partnerstwa strategicznego ze strony EDF i rządu francuskiego, która towarzyszy naszej ofercie
przemysłowej, jest ważna.
Mamy nadzieję, że wybór kolejnej lokalizacji i partnera przy budowie następnej elektrowni nastąpią
wkrótce. Jesteśmy przekonani, że wybór europejskiego partnera dla drugiej lokalizacji ma wiele zalet w kontekście niezależności energetycznej. Pamiętajmy, że wybierając drugiego partnera, Polska będzie chciała zabezpieczyć realizację programu do 2043 roku.
PA: Czy z punktu widzenia Polski ma sens, aby każda kolejna elektrownia była realizowana w innej technologii?
TD: Jeżeli popatrzymy na kraje wokół Polski, to takie sytuacje nie są odosobnione. Szczególnie w krajach skandynawskich, ale także w Czechach, na Słowacji czy w Wielkiej Brytanii, albo już eksploatowane są reaktory wybudowane w różnych technologiach, albo w planach jest budowa w innej technologii niż już istniejące elektrownie.
Przy decyzji o wyborze partnera trzeba dziś koniecznie uwzględnić sytuację rynkową. Europa i świat przeżywają teraz renesans atomu, a Polska stoi przed ogromnym wyzwaniem realizacji ambitnego programu jądrowego o mocy 6-9 GW w zaledwie 20 lat. Jeżeli choćby 50% zapowiadanych obecnie projektów nowych elektrowni jądrowych się zmaterializuje, to np. produkcja głównych komponentów reaktorów za jakiś czas stanie się wąskim gardłem. Dlatego tak ważny jest sprawdzony partner, który dysponuje europejskim łańcuchem dostaw. Dodatkowo, efekt skali związany z uczestnictwem w europejskim programie EPR wpływa na koszty. Uwzględniając te wszystkie czynniki uważam, że aby zapewnić szybką realizację programu jądrowego w Polsce,
najlepiej byłoby mieć co najmniej dwóch różnych dostawców technologii.
PA: Jak wyglądałyby perspektywy udziału polskich przedsiębiorstw w procesie budowy elektrowni?
TD: Dla nas zaangażowanie polskich firm to podstawa i gwarancja sukcesu projektów jądrowych oraz szansa rewitalizacji i dalszego rozwoju europejskiego przemysłu energetycznego. O co Francja od dłuższego czasu zabiega w Unii Europejskiej, między innymi, tworząc nieformalną koalicję państw (z udziałem Polski) dla rozwoju energetyki jądrowej. W Wielkiej Brytanii udało nam się osiągnąć tzw. local content na poziomie około 64%. W mojej ocenie jest szansa, żeby w toku realizacji projektu w Polsce również ten udział progresywnie znalazł się na porównywalnym poziomie. Jednak do tego trzeba się przygotować. W ramach zacieśniania współpracy pomiędzy polskimi firmami a francuską branżą jądrową niedawno zorganizowaliśmy wspólnie z IGEOS i GIFEN polsko-francuskie forum dla przedsiębiorstw, w którym wzięło udział ponad 60 firm. Podczas forum przemysłowego, firmy francuskiego sektora jądrowego przedstawiały polskim przedsiębiorcom ofertę współpracy przy realizowanych i planowanych w najbliższym czasie
projektach w Europie. W tle potencjał kontraktów dla polskich firm przy bieżących projektach na rynkach europejskich. Doświadczenie zdobyte przy europejskich kontraktach, polskie firmy mogą wykorzystać później przy realizacji polskiego programu energetyki jądrowej. W ramach polsko-francuskiej współpracy jądrowej już ponad 40 polskich firm uczestniczyło lub uczestniczy
w projektach budowy reaktorów EPR we Francji, Wlk. Brytanii, Finlandii i Chinach. Zidentyfikowaliśmy 340 polskich firm, potencjalnych przyszłych dostawców. EDF i jego strategiczni partnerzy przeprowadzili 92 audyty prekwalifikacyjne w zakładach polskich firm pod kątem budowy EPR w Polsce. 79 firm zostało już wstępnie zakwalifikowanych.
PA: W Polsce dużo się ostatnio mówi o technologii małych, modułowych reaktorów jądrowych (SMR), wiele firm ogłosiło ambitne plany budowy takich urządzeń. Jak Pan ocenia perspektywy dla rozwoju technologii SMR w Polsce i Europie?
SMR-y będą w dłuższej perspektywie niezbędne, żeby do końca zdekarbonizować sektor przemysłowy. Dla krajowego miksu energetycznego konieczne są rzecz jasna duże reaktory jądrowe, ale patrząc na dzisiejszą strukturę, wiele kotłów węglowych działa przy zakładach przemysłowych i żeby ten sektor w pełni zdekarbonizować, SMR-y będą bardzo potrzebne. Nieporozumieniem jest natomiast liczenie na to, że SMR-y rozwiążą wszystkie problemy związane z energetyką węglową w skali kraju. Nie ma ekonomicznego sensu np. zastępowanie Elektrowni Bełchatów SMR-ami.
Zarówno w Europie, jak i w Polsce nie spodziewam się SMR-ów działających na skalę przemysłową przed 2035 rokiem, czyli mówimy o ponad dekadzie. Ale choć będzie się to wiązało z wyzwaniami, widać dużą chęć w Europie, żeby tę technologię możliwie sprawnie komercjalizować.
PA: Z iloma partnerami w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej EDF rozmawia nt. współpracy w dziedzinie SMR-ów?
Mamy jednego partnera w Polsce (firmę Respect Energy – red.), z którym rozmawiamy na temat co
najmniej jednego projektu SMR. Chcemy realizować ten projekt najszybciej jak to możliwe.
W kilku innych europejskich krajach współpracujemy natomiast zarówno w kwestii dużego, jak i małego atomu.
Dziękuję za rozmowę.