Wojna w Ukrainie trwa już niemal 600 dni. Potencjalne zagrożenie ze strony Rosji zmotywowało w szczególności wiele państw przyfrontowych do potężnych wydatków na uzbrojenie. Najbardziej dobitnym przykładem tego trendu jest Polska. Zbroimy się na potęgę. Należymy też do czołowej dziesiątki największych darczyńców uzbrojenia dla naszego wschodniego sąsiada opierającego się rosyjskiemu najeźdźcy.
Europejskie wydatki na obronność osiągnęły najwyższy poziom od czasu zakończenia zimnej wojny. Ten termin ukuty w 1945 r. przez słynnego brytyjskiego pisarza George’a Orwella opisywał stan napięcia w latach 1947-1991 pomiędzy państwami bloku wschodniego (ZSRR wraz z krajami satelickimi, w tym Polską) i bloku zachodniego (NATO i równoległe pakty obronne – SEATO i CENTO), któremu przewodziły Stany Zjednoczone. Temu zjawisku towarzyszył niespotykany wyścig zbrojeń we wszystkich domenach pola walki. Na szczęście napięcie rozeszło się w końcu po kościach, a na świecie przez co najmniej dwie dekady zapanował względny spokój.
To się jednak najwyraźniej skończyło. Od roku z okładem świat stoi w obliczu najkrwawszego od dziesiątek lat konfliktu zbrojnego, który toczy się za naszą wschodnią granicą. W lutym 2022 r. Rosja zaatakowała Ukrainę. Wojna pociągnęła ze sobą cierpienia wielu ludzi – śmierć i rany odniosły setki tysięcy. Chodzi przede wszystkim o żołnierzy. Szacunki w tej mierze są bardzo zróżnicowane. Do tego są to jedynie szacunki, gdyż żadnemu z uczestników wojny nie zależy na podawaniu prawdziwych danych. Miesiąc temu The New York Times powołując się na amerykańskiego urzędnika wyższego szczebla donosił, że liczba ofiar po obu stronach konfliktu zbrojnego zbliżyła się do 500 tys. osób. Z czego wyższe straty ponieśli Rosjanie – ok. 120 tys. zabitych i 170-180 tys. rannych. W przypadku Ukraińców te parametry były następujące: ok. 70 tys. zabitych i 100-120 tys. rannych. Do tego dochodzą dziesiątki tysięcy poszkodowanych cywili. Tutaj również szacunki mogą budzić wątpliwości. Tę lukę stara się wypełnić Biuro Najwyższego Komisarza ds. Praw Człowieka ONZ (OHCHR). Instytucja podała, że na 10 września br. ponad 27 tys. ukraińskich cywili ucierpiało z powodu działań wojennych – ok. 9,6 tys. straciło życie (ang. killed), reszta odniosła obrażenia (ang. injured) – z precyzyjniejszymi szacunkami organizacji zapoznasz się TUTAJ.
Oprócz tego nie należy zapominać o innym wymiarze tragedii ludzkich. Dotyczy to najmłodszych. W lipcu br. Grigorij Karasin, szef komisji ds. zagranicznych Rady Federacji Rosyjskiej, ujawnił, że ok. 700 tys. dzieci zostało realokowanych z terenów dotkniętych wojną. Dokąd, nietrudno się domyślić. A stąd już prosta droga do asymilacji jako nowych obywateli Rosji.
Poważnie ucierpiała głównie infrastruktura ukraińska. Szacunki cechuje istotna rozpiętość. Jedno jest pewne, że straty w tym zakresie należy liczyć w setkach miliardów dolarów. W pierwszą rocznicę wybuchu wojny ukazał się raport na ten temat wydany pod egidą Banku Światowego. Jego autorzy uznali, że bezpośrednie straty w dziedzinie infrastruktury wyniosły 135 mld dol., zaś całkowity koszt odbudowy Ukrainy to wydatek rzędu 411 mld dol. Od czasu publikacji tego opracowania minęło dobrych parę miesięcy, zatem można śmiało zakładać, że wspomniane liczby są w rzeczywistości obecnie znacznie wyższe.
Europa przyfrontowa zbroi się na potęgę
Agresywna postawa Rosji doprowadziła do tego, że wiele państw zweryfikowało swoje podejście do kwestii wydatków na zbrojenia. Przy czym widać duże rozwarstwienie nakładów na militaria, jeżeli uwzględni się rozkład kontynentalny. W 2022 r., pierwszym roku wojny rosyjsko-ukraińskiej, wydatki na zbrojenia w Europie wzrosły o 13% rdr. Pozostałe regiony globu charakteryzowały już o wiele niższe wskaźniki. Nieco zwiększyły się nakłady w Azji (+3%) i na Bliskim Wschodzie (+4%). Połączony megakontynent amerykański (obie Ameryki) nie odnotował już jakichkolwiek zmian w porównaniu z 2021 r. W Afryce wydatki na uzbrojenie spadły nawet o 6% rdr. Być może było to następstwem tego, że większość świata wciąż uznaje wojnę w Ukrainie jako konflikt wyłącznie europejski. Największy sojusz obronny – NATO – jest zdominowany przez państwa europejskie. W lipcu br. NATO opublikowało opracowanie na temat wydatków na obronność, jakie poniosły państwa członkowskie sojuszu w latach 2014-2023. Z treścią tego raportu zapoznasz się TUTAJ.
Z materiału wynika, że od 2020 r. członkowie Paktu Północnoatlantyckiego przeznaczają na obronność corocznie przeszło 1 bln dol. (licząc w cenach stałych z 2015 r.). Naturalną rzeczą jest to, że prym pod tym względem wiodą Stany Zjednoczone. W poprzednich latach mniej więcej 7 na 10 dol. na obronność wydatkowała właśnie ta największa gospodarka świata. Olbrzymiego wysiłku podjęła się ostatnio Polska. Prognozy NATO dla bieżącego roku dowodzą, że nakłady na obronność, rozumianą jako uzbrojenie, ale też także wszystko, co towarzyszy utrzymaniu sił zbrojnych w odpowiedniej kondycji (koszty osobowe, infrastrukturalne i pozostałe), w naszym kraju mają się zamknąć w tym roku kwotą prawie 25 mld dol. Realna zmiana rdr ma wynieść niemal 64%. To istotnie kontrastuje z przewidywaniami dla wszystkich uczestników Paktu, gdyż ta zmienna ma wynieść skromne 4,5%.
Skupmy się na najświeższych danych, które dotyczą prognozy na ten rok. Szybki rzut oka na poniższą infografikę pozwala przekonać się, że należymy do państw, które przykładają największą wagę do rozwoju zdolności zbrojnych. Znajdują się na niej dwie zmienne. Na osi X znajduje się wizualizacja wszystkich wydatków na obronność jako % realnego PKB (ang. defence expenditure as % of GDP), zaś na osi Y zostały przedstawione nakłady na uzbrojenie jako % wydatków na obronność (ang. equipment expenditure as % of defence expenditures). Polska przekracza poważnie wytyczne NATO-wskie w obu przypadkach, które wynoszą odpowiednio 2% i 20%. U nas jest to 3,9% i 52,4%. Dla porównania mediana obu parametrów dla całości ugrupowania Paktu Północnoatlantyckiego wynosi odpowiednio: 1,8% i 27,8%.
Państwa zlokalizowane w prawym górnym prostokącie infografiki charakteryzują najwyższe współczynniki obu zmiennych. Poza Polską wiele krajów w tym czworokącie należy do tych, które są położone w bezpośrednim sąsiedztwie Federacji Rosyjskiej. Mamy tam m. in. Rumunię, Finlandię, Estonię, Litwę i Łotwę. Na przeciwnym biegunie leżą z kolei państwa, które są wyraźnie oddalone od strefy przyfrontowej – np. Belgia, Włochy, Hiszpania.
Wniosek nasuwa się jeden: Europa przyfrontowa zbroi się na potęgę, gdyż obawia się, że agresywna polityka rosyjska może zatoczyć szersze kręgi. Zanim NATO przyjdzie z sojuszniczą pomocą minie trochę czasu, a w związku z tym trzeba mieć odpowiedni potencjał obronny, żeby samemu wytrzymać ewentualny pierwszy cios. Poza tym dysponowanie wysokimi zdolnościami w zakresie sił zbrojnych ma też walor odstraszający. Agresor dwa razy zastanowi się, czy potencjalny atak będzie dla niego opłacalny.
Polska postawiła na uzbrojenie duetu Stany Zjednoczone – Korea Płd. Do najważniejszych wartościowo zakupów można zaliczyć czołgi K2 (koreańska Hanwha), wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe Chunmoo (koreańskie Hanwha/KAI), czołgi Abrams (amerykański General Dynamics), haubice K9 (koreańska Hanwha), samoloty szkolno-bojowe FA50 (koreański KAI i amerykański Lockheed Martin) i wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe Himars (amerykański Lockheed Martin). Na nieco innego rodzaju partnerstwo postawił z kolei najnowszy członek sojuszu północnoatlantyckiego – Finlandia. Państwo uzupełni swoje siły zbrojne o kołowe wozy bojowe rodzimej produkcji z koncernu Patria. Do tego dochodzą haubice z koreańskiej firmy Hanwha. Ponadto dokona zakupów systemów obrony powietrznej dalekiego zasięgu oraz systemów rakietowych krótkiego i dalekiego zasięgu izraelskiego koncernu Rafael. To wszystko co do zasady przykłady nowoczesnego uzbrojenia. Większość z tych koncernów znajduje się w światowym Top100 – rankingu prowadzonym przez prestiżowy szwedzki instytut badań w dziedzinie obronności SIPRI. Z najnowszym zestawieniem czołowych producentów broni zapoznasz się TUTAJ.
Polska w czołówce największych darczyńców uzbrojenia dla Ukrainy
Poza chęcią modernizacji sił zbrojnych zakupy wielu państw są podyktowane tym, że przekazały one dużo broni walczącej dzielnie już blisko 600 dni Ukrainie. Bodaj najpełniejsze zestawienie pod tym kątem regularnie odświeża niemiecki Kiel Institute for the World Economy – z najnowszą odsłoną rankingu zapoznasz się TUTAJ.
Przy czym analizując statystyki przygotowywane przez niemieckich naukowców warto nie zapominać, że odnoszą się one do zobowiązań dostarczenia pomocy militarnej (ang. commitments). Zobowiązanie to jeszcze nie realna dostawa na rzecz Ukrainy. Czasami można zaobserwować, że od deklaracji do jej faktycznej realizacji droga bywa daleka. Nie jest tajemnicą poliszynela, że niektórym darczyńcom zarzuca się powszechnie zadziwiającą opieszałość.
Z danych zebranych przez kiloński instytut wynika, że wartość zobowiązań dostaw uzbrojenia dla Ukrainy w okresie 24 stycznia 2022 – 31 lipca 2023 czołowej dziesiątki darczyńców wyniosła ponad 87 mld euro. Przodują Stany Zjednoczone – zadeklarowały wsparcie militarne o wartości pond 42 mld euro. Następnie w kolejce są Niemcy z ok. 17 mld euro i Brytyjczycy z prawie 7 mld euro. W Top10 jest też Polska – nasze wsparcie zostało ocenione na 3 mld euro.
Akcje wielu koncernów zbrojeniowych korzystają na wzmożeniu wydatków na obronność
Jak na razie mowa była głównie o nakładach na uzbrojenie na szczeblu rządowym. Żeby je urzeczywistnić decydenci muszą złożyć zamówienia u producentów militariów. Nie jest tajemnicą, że konflikty zbrojne prowadzą do zwiększenia popytu na broń, z czego korzystają właśnie jej producenci. Część z nich jest notowana w obrocie giełdowym. W latach 2022-2023 cena akcji 10 największych wytwórców uzbrojenia ze Stanów Zjednoczonych wzrosła przeciętnie o 8%, podczas gdy papiery ich europejskich odpowiedników poszły w górę o 90%. W tym czasie walory niektórych firm zwyżkowały nawet w tempie trzycyfrowym. Na poniższej infografice pokazałem zmiany kursów akcji dziesięciu wyróżniających się pod względem stopy zwrotu przedstawicieli sektora zbrojeniowego począwszy od 2022 r. – są one denominowane w walucie lokalnej, a zatem nie uwzględniają wpływu różnic kursowych. Znajdują się na niej krzywe dla papierów takich spółek giełdowych jak: Aselan z Turcji (ticker: ASELS), Hindustan Aeronautics z Indii (HAL), Rheinmetall z Niemiec (RHM), Saab ze Szwecji (SAAB_B), Hensoldt z Niemiec (HAG), Leonardo z Włoch (LDO), Hanwha Aerospace z Korei Płd. (012450), Bharat Electronics z Indii (BEL), Dassault Aviation z Francji (AM) i BAE Systems z Wielkiej Brytanii (BA).