W Polsce rozbito rosyjską siatkę prowadząca operacje psychologiczne mające nastawić Polaków przeciw Ukraińcom, planująca sabotaż i wykolejanie pociągów, w tym ze sprzętem NATO przewożonym na Ukrainę. Podobna siatka, tym razem irańska, prawdopodobnie współdziałająca z Rosjanami została rozbita w Szwecji. Według analityków Rosja chwyta się wszystkich sposobów, by zatrzymać transporty NATO-wskiego sprzętu na Ukrainę.
Informacje o rozbiciu siatki w Polsce pochodzą z artykułu z „Washington Post” mającego wyraźny charakter zaplanowanego przecieku z pracy operacyjnej. Według informacji udzielonej gazecie likwidacja siatki była wspólnym dziełem służb NATO, w tym głównie polskich i amerykańskich.
Polska była szczególnie ważna jako kraj tranzytowy zarówno dla Ukrainy, jak i dla Rosji. Ukraina głównie poprzez Polskę otrzymywała największe dostawy sprzętu i wyposażenia wojskowego – w czasie ostatnich 16 miesięcy dostarczono 150 000 ton sprzętu i wyposażenia, pochodzących od 50 krajów, w tym czołgi Challenger 2, Leopard 1 i 2, transportery piechoty, bojowe wozy piechoty, wyrzutnie rakiet HIMARS, pociski manewrujące Storm Shadow oraz amunicję artyleryjską, rakiety przeciwlotnicze oraz sprzęt WRE i radardowy. Ukraina oraz Polska i kraje NATO musiały ten szlak utrzymać, za to Rosja za wszelka cenę chciała te dostawy zatrzymać.
W tym celu rosyjski wywiad wojskowy GRU, prawdopodobnie przy współpracy wywiadu zagranicznego SWR i białoruskiego KGB, uruchomił system rekrutacji od dawna stosowany przez islamskie organizacje terrorystyczne, jak ISIS czy AQAP do akcji na Zachodzie – poprzez odpowiednio spreparowane strony internetowe oraz przez komunikator Telegram, tym razem grupy przeznaczone dla Ukraińców w Polsce.
Zrekrutowano absolutnych amatorów wybierając osoby bardzo młode – wśród zatrzymanych ponad 40 lat miała tylko jedna osoba, gros miał około 20, a trafił się także jeden 16-latek. Zdecydowana większość prowadzących te akcje pochodziła ze Wschodniej Ukrainy i stanowiła przedstawicieli tamtejszej mniejszości rosyjskojęzycznej. Jednak werbunek nie miał bynajmniej charakteru ideologicznego – kandydatów na agentów, jak 19-letnia Maria Miedwiediewa studiująca w Polsce, skusiły pieniądze.
Zwerbowanych agentów podzielono na komórki, którymi zarządzali obywatele Białorusi. Ich członkowie nie znali się, znani byli tylko dowódcy grupy, którzy z kolei znali tylko swój rosyjski kontakt. Zapłata za wykonanie zadań przychodziła w kryptowalucie na konta własne lub otwarte na nazwiska członków rodziny.
Początkowe zadania dla agentów polegały na wzniecaniu niepokojów. Udało się stwierdzić, iż ta siatka była odpowiedzialna za rozklejanie plakatów „POLSKA ≠ UKRAINA”, „NATO DO DOMU” i „NIE DAJ SIĘ KUPIĆ” oraz malowanie haseł antyukraińskich, rzekomo pochodzących od Polaków. Gorliwi wykonawcy tych zadań dostawali inne, istotniejsze. Ich zadaniem była obserwacja portów, linii kolejowych, stacji węzłowych oraz transportów wojskowych. Jednak atakowanie tych transportów na terenie Polski było niemożliwe, siatka otrzymała więc polecenie uruchomienia akcji sabotażowych i wywoływania niepokojów poprzez podpalenia a także spowodowanie politycznego kolapsu poprzez zabójstwo ważnego polityka. Tych dwóch ostatnich zadań siatka nie mogła wykonać, ale usiłowano stworzyć zagrożenie na liniach kolejowych. Dostarczono nawet urządzenia do wykolejania pociągów, ale niewiadomo czy je przetestowano – na tym etapie ze względu na to jakie zagrożenie może spowodować, siatka została rozbita. Aresztowano kilkanaście osób.
Według informacji uzyskanych przez ISBiznes.pl służby liczą sie z tym, iż zorganizowane są podobne siatki i obserwacja działań na drogach oraz liniach kolejowych, w portach i na stacjach będzie kontynuowana podobnie jak obserwacja środowisk, które ujawniły się przy okazji tworzenia zlikwidowanej grupy sabotażowej.
Podobna akcja nastąpiła w Szwecji. Jak stwierdził Chister Sfeir, oficer wywiadu szwedzkiego, chodziło o zorganizowanie grupy, która będzie tworzyła prowokacje mające wywołać niepokój społeczny w Szwecji, jak palenie Koranu i nastawianie przeciwko Szwecji muzułmanów na całym świecie. Za całą akcją stał wywiad irański, korzystając z imigrantów z Iranu oraz muzułmanów wywodzących się z jemeńskich Huti i aktywistów Hezbollahu. Jednak poza tym grupa ta miała i inne cele bardzo przypominające działania grupy zlikwidowanej w Polsce.
Wiadomo, że w marcu br. Iran i Rosja podpisały porozumienie, według którego zobowiązały się do „udzielania sobie pomocy w operacjach rozpoznania i wojskowych”. Bardzo więc prawdopodobne, że operacje w Szwecji były swoistymi „joint ventures” IRI i GRU, zwłaszcza, że były oficer wywiadu David Bergman ostrzegł „przed rosyjskimi operacjami jak w Polsce”. „Szwecja będzie następnym celem” – zauważył.
Premier Szwecji Ulf Kristersson poinformował na konferencji prasowej o „uniknięciu ataku terrorystycznego” i rozbiciu szykującej tę operację siatki przez wywiad bezpieczeństwa Szwecji SAPO. Stopień zagrożenia terrorystycznego został podniesiony.