Najważniejsza obecnie debata ekonomiczna toczy się wokół sztucznej inteligencji. Jesteśmy dosłownie zalewani informacjami o tym, jak niesamowicie sprawnie radzi sobie z odpowiadaniem na pytania, komponowaniem tekstów, tworzeniem obrazów, itd. Ekonomiści spekulują zaś co to wszystko oznacza dla dobrobytu, rynku pracy i nierówności.
My oczywiście również o tym myślimy, ale dziś chcielibyśmy zwrócić uwagę na to, jaką przyszłość w tym względzie wycenia rynek finansowy.
Sukces SI oznacza szybszy wzrost gospodarczy i większą produktywność kapitału…
Zacznijmy od tego, że jeśli ChatGPT i podobne formy sztucznej inteligencji odniosą sukces, to przełoży się to na skokowy wzrost produktywności kapitału. Komputery wygrają bowiem konkurencję z ludźmi w wykonywaniu całego mnóstwa zawodów: analityków, konsultantów, korepetytorów, księgowych, grafików, copy-writerów, itd. Przykłady można mnożyć. Wielu przedstawicieli tych zawodów straci pracę i będzie musiało się przekwalifikować. Właściciele wspomnianych sztucznych inteligencji zarobią natomiast bardzo duże pieniądze, czemu towarzyszyć powinien szybki wzrost PKB, gdyż duża część usług zacznie być wytwarzana w praktycznie nieograniczonych ilościach po bardzo niskim koszcie.
… co powinno się przełożyć na wzrost realnych stóp procentowych
Innymi słowy, gdyby sukces SI był nieunikniony a rynki finansowe efektywne, to powinniśmy teraz obserwować gwałtowny wzrost popytu na kapitał potrzebny firmom do rozwoju sztucznych inteligencji i usług z nimi związanych. Z drugiej strony podaż kapitału powinna się obniżyć, gdyż spodziewając się przyspieszenia wzrostu gospodarczego ludzie mają słabszą skłonność do oszczędzania. W konsekwencji powinniśmy obserwować wzrost realnych stóp procentowych.
Gdyby ktoś z czytelników był zainteresowany bardziej formalnym uzasadnieniem wspomnianej prawidłowości, to mówi o niej reguła Keynesa-Ramseya, zgodnie z którą realna stopa procentowa to suma stopy dyskontowej (czyli przeciętnego stopnia, w jakim ludzie preferują bieżącą konsumpcję nad przyszłą) oraz iloczynu (spodziewanego) wzrostu gospodarczego i parametru odzwierciedlającego skłonność ludzi do wyrównywania konsumpcji w cyklu swojego życia.
Wprawdzie reguła ta na różne sposoby modyfikowana w modelach makro, ale zasadniczo zgadzają się one, że im wyższa stopa dyskontowa i im wyższy spodziewany wzrost gospodarczy tym realna stopa procentowa powinna wzrosnąć.
Tymczasem stopy procentowe pozostają niskie
Realne stopy procentowe zasadniczo od czterech dekad znajdują się w trendzie spadkowym. Ekonomiści na ogół tłumaczą to malejącą krańcową produktywnością kapitału. Czyli im więcej kapitału w gospodarce pracuje (maszyn, programów komputerowych), tym mniejszy jest pożytek (stopa zwrotu) z każdej dodatkowej maszyny, robota czy programu. Ta zasada działa jednak dopóki postęp technologiczny nie spowoduje pojawienia się nowych, bardziej wydajnych form kapitału. Na realne stopy procentowe ma również wpływ polityka pieniężna, zwłaszcza okresy QE, które efektywnie podnoszą ilość kapitału do dyspozycji firm i obniżają jego ceny.
Realna 10-letnia stopa procentowa w USA
względem oczekiwań oraz swapów inflacyjnych
Oba te czynniki skumulowały się w okresie pandemii obniżając realną stopę procentową w USA (i w innych miejscach na świecie) do ujemnych poziomów. Z jednej strony państwo udzielało firmom hojnych subsydiów. Z drugiej strony pandemia odebrała firmom apetyt do inwestowania. W efekcie kapitał był wówczas praktycznie za darmo. W 2022 r. firmy wciąż nie mają szczególnego apetytu na inwestowanie, ale Fed zaczął aktywnie ściągać kapitał z rynku (quantitative tightening), a i sam sektor bankowy jest niechętny do pożyczania. Temu można przypisać wzrost realnej stopy procentowej w USA w ostatnim roku. Raczej nie spodziewanej rewolucji technologicznej po udostępnieniu ChatGPT.
Nie widać specjalnie efektu SI
Sądzimy, że optymistyczny scenariusz co do rozwoju sztucznej inteligencji nie znajduje odzwierciedlenia w trajektorii realnych stóp procentowych w USA. Prawdopodobną tego przyczyną jest fakt, że rynek finansowy zwyczajnie nie wierzy w taki scenariusz. I ma ku temu dobry powód. Wynalazek Internetu, który miał co najmniej zbliżony potencjał do podbicia produktywności i przyspieszenia wzrostu gospodarczego nie spełnił pokładanych w tym względzie nadziei. Co nie znaczy, że nie zrewolucjonizował naszego życia ani nie zmienił sposobu w jaki pracujemy. Po prostu nie znalazło to odzwierciedlenia w danych makro. Inwestorzy mogą podejrzewać, że ze sztuczną inteligencją będzie tak samo.
Otwiera to drogę do ciekawego zakładu. Ci spośród naszych czytelników, którzy są przekonani, że ChatGPT zrewolucjonizuje rynek pracy i gospodarkę w horyzoncie najbliższych 10 lat powinni spodziewać się wzrostu rynkowych stóp procentowych. Co oznacza, że mają okazję do skorzystania obecnie niskich stóp do zainwestowania w rozwój AI, albo zarobienia na samym spodziewanym wzroście stóp procentowych np. zajmując krótką pozycję na Treasury’s lub poprzez rynek IRS (płacąc stałą stopę procentową w zamian za zmienną).
Analizy Pekao