Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem publikacji danych na temat koniunktury w usługach. O ile wszędzie niespodzianki były negatywne (w Europie – rewizje wstępnych, bardzo dobrych danych), o tyle to dane z USA wywołały reakcję rynku. Co zatem piszczy w ISM? Dla porządku dodajmy, że dane z przemysłu poznaliśmy w zeszłym tygodniu, z pozostałych sektorów.
Po pierwsze, w maju utrzymane były negatywne trendy z poprzednich miesięcy. Ich natura i dynamika jednak wygląda inaczej. W przemyśle rysuje się cykliczne dno, które można potwierdzić cyklem zapasów – lubiany przez wielu analityków wskaźnik zamówienia – zapasy do kwietnia włącznie wskazywał na zakończenie dostosowania w tym zakresie i sugerował wzrosty produkcji (co zresztą nastąpiło w maju, kiedy to produkcja i zamówienia odjechały od siebie). Jest tu zresztą dodatkowa niespójność, bo zapasy klientów są postrzegane jako za duże (negatywny sygnał dla popytu). W przemyśle szklanka jest do połowy pusta, w usługach nie, bo spadki składowych ISM były ze sobą spójne. Dodatkowo, jeśli można mówić o cyklu zapasów poza przetwórstwem, to w maju przybyło ich tam bardzo dużo, zwłaszcza relatywnie do zamówień.
Po drugie, gdybyśmy nie znali danych z rynku pracy za maj (bardzo dobrych), na podstawie ISM powiedzielibyśmy, że ryzyka są tu w dół. W maju średni subindeks zatrudnienia znalazł się poniżej 50 pkt. Szczęśliwie dla amerykańskiej gospodarki i pracowników, ma to niewielkie przełożenie na twarde dane.
Po trzecie, wskaźnik kosztów produkcji dalej spadał i kształtuje się obecnie na zupełnie normalnych poziomach. Z punktu widzenia spadków inflacji (którą normalnie wyprzedza o kilka miesięcy), to dobra wiadomość.
Po czwarte, komentarze respondentów wyglądają lepiej niż liczby z raportów ISM. Przedstawiciele niektórych branż wykazują ostrożność, ale znajomość samych komentarzy nie naprowadziłaby analityka na wspomniany na samym początku wieloletni już negatywny trend. Różnice między anegdotami a liczbami mogą wynikać z ich małej reprezentatywności, pomieszania przez firmy kwestii dynamiki i poziomu aktywności a także roli, jaką w postrzeganiu perspektyw gospodarczych odgrywa raportowana przezeń powszechnie kwestia wygasania problemów podażowych.
Reasumując, miękkie dane w USA w dalszym ciągu wyglądają źle, a wskazania raportów krajowych są bliskie tym płynącym ze wskaźników regionalnych. W twardych danych trendy również są negatywne, ale nie doszły one (jeszcze?) do momentu, w którym moglibyśmy deklarować w Stanach Zjednoczonych rychłą recesję.
Wskaźniki ISM

Wskaźniki zamówienia – zapasy w ISM (pkt.)

Ocena kosztów produkcji w ISM a inflacja

Analizy Pekao