Chiny: Dzieci jak na lekarstwo

Państwo Środka zmaga się z niekorzystnymi trendami demograficznymi. W zeszłym roku – po raz pierwszy od 60 lat – populacja spadła. Społeczeństwo się starzeje. Spada liczba noworodków. Pary coraz mniej chętnie łączą się w związki małżeńskie. Władze, zwłaszcza lokalne, stosują szereg bodźców o charakterze socjalnym. Mogą one okazać się jednak niewystarczające, gdyż koszty wychowania dziecka stanowią poważną pozycję w budżecie przeciętnego gospodarstwa domowego.

20 maja za nami. To dzień, kiedy wypadają chińskie Walentynki (Festiwal Qixi). Ludzie mający się ku sobie stają wówczas najchętniej na ślubnym kobiercu. Przykładowo w Szanghaju, najliczebniejszym mieście państwa, w Święto Zakochanych z reguły jest dziesięciokrotnie więcej ślubów niż zwykle. Datę tę można zapisać za pomocą cyfr jako 520 (po mandaryńsku: wǔ èr ling). Wymowa tego jest niemal identyczna jak „kocham cię” (wǒ ài nǐ). Szczypta takiego mistycyzmu powoduje, że 20 maja wiele chińskich par tłumnie rusza do urzędów stanu cywilnego, aby zawrzeć związek małżeński.

W tym roku data ta wypadała w sobotę, czyli w dzień, gdy co do zasady urzędy nie pracują. Tak jednak nie było tym razem. Władze kilku miast zdecydowały, że będą rejestrowały nowożeńców. Dwa przykłady z brzegu. USC w Chengdu, w południowo-zachodniej prowincji Syczuan, postanowił, że będzie otwarty w sobotę i przypomniał parom zamierzającym zawrzeć małżeństwo, aby wcześniej umówiły się online na ceremonię. Na podobny krok zdecydowało się Zhengzhou, miasto w prowincji Henan w środkowych Chinach, którego urzędy stanu cywilnego, pracowały w sobotę w godzinach takich, jak w normalnym dniu roboczym.

Takie podejście urzędów stanu cywilnego ma swoje źródło w negatywnym trendzie w zakresie zawierania związków małżeńskich w Chinach, który uwidocznił się z całą mocą w zeszłym roku. W 2022 r. ok. 7,6 mln par zdecydowało się na ślub. I był to najniższy poziom od 1986 r., od kiedy zaczęto publikować takie dane. Co gorsza, od lat postępuje spadek liczby ślubów. W latach 2011-2021 wyniósł on przeszło 40%.

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych Ministerstwa Spraw Obywatelskich Chin

Jest to efektem splotu trzech najistotniejszych czynników. Po pierwsze, zmniejszyła się liczba urodzeń, a zatem jest mniej potencjalnych nowożeńców. W latach 1980-1989 urodziło się około 223 milionów ludzi, w latach 2000-2009 urodziły się już tylko 163 miliony. Po drugie, występuje nierównowaga międzypłciowa. Mężczyźni są w przewadze. Z ostatniego spisu powszechnego z 2020 r. wyszło, że liczba mężczyzn w wieku od 20 do 40 lat przewyższa liczbę kobiet w tym przedziale wiekowym o 17,5 mln. To oznacza, że część z nich jest skazana na samotność, gdyż nie ma dopasowania płciowego pod względem liczebnym. Po trzecie, wzmaga się konkurencja na rynku pracy. Coraz więcej osób w pierwszej kolejności chce jak najdogodniej ułożyć sobie karierę zawodową za cenę odroczenia na dalszą przyszłość planów małżeńskich. Pogarszający się wskaźnik liczebności zawieranych związków małżeńskich ma negatywny wpływ na sytuację demograficzną Państwa Środka. W 2022 r. Chiny odnotowały spadek populacji – po raz pierwszy od prawie 60 lat. Liczba mieszkańców państwa zmniejszyła się z 1,4126 mld w 2021 r. do 1,4118 mld w 2022 r. (ok. 1 mln osób). To już jednak dane historyczne. Niemniej prognozy wyglądają również niezachęcająco. Zdaniem ONZ chińskie społeczeństwo będzie się kurczyć. Do 2050 r. liczba ludności zmniejszy się do 1,313 mld, zaś w dłuższej perspektywie (do 2100 r.) spadnie do poniżej 800 mln. Z szacunkami organizacji w formie graficznej zapoznasz się TUTAJ.

Nie dziwi zatem, że chińskie władze na różnych szczeblach i organizacje pozarządowe starają się jak najbardziej zachęcać ludzi do zawierania małżeństw, gdyż owocem tych związków mogą być dzieci. Chińskie Stowarzyszenie Planowania Rodziny (CSPR) zapowiedziało w maju, że planuje wdrożyć akcję promocyjną, nakierowaną na poprawę dzietności. Wśród zgłoszonych postulatów znalazł się i ten, który dotyczy posagów. CSPR zamierza zachęcać rodziców panny młodej, aby rezygnowali lub znacząco obniżali swoje oczekiwania w tym zakresie. W niektórych prowincjach posag płacony przez rodziców pana młodego rodzicom panny młodej wynosi średnio 20 tys. dol. Niemało. Zwłaszcza, jeżeli weźmie się pod uwagę, że minimalne roczne wynagrodzenie w najbogatszym Szanghaju stanowi równowartość 4,8 tys. dol. W innych miastach czy prowincjach zwykle jest to dużo mniej. Ze szczegółowym opracowaniem na temat wynagrodzeń w Chinach zapoznasz się TUTAJ.

Problem dzietności dostrzegają również władze samorządowe. W związku z tym chcą stosować różne bodźce, w tym socjalne, aby na świat przychodziło więcej dzieci. Shenzhen zaoferuje rodzinom posiadającym trzecie dziecko zasiłek pieniężny w łącznej wysokości 19 tys. juanów (2685 dol.) do czasu, aż osiągnie ono 3 lata. Władze Weifang z prowincji Shandong zapewniły, że rodziny z trójką dzieci, mogą liczyć na spore udogodnienia w edukacji latorośli. Dzieci będą mogły nieodpłatnie uczyć się w szkole średniej. Samorząd Jingdezehen z prowincji Jiangxi gwarantuje rodzinom z co najmniej dwójką dzieci w wieku poniżej 18 lat dotacje w wysokości do 300 juanów (42 dol.) do każdego metra kwadratowego przy zakupie domu. Hangzhou z prowincji Zhejiang oferuje jednorazową dotację w wysokości 5 tys. juanów (707 dol.) dla rodzin z dwójką dzieci.

Chińskie prawo dopuszcza obecnie posiadanie maksymalnie trójki dzieci. To dość świeża regulacja, ponieważ została ogłoszona podczas posiedzenia Biura Politycznego Komunistycznej Partii Chin w dniu 31 maja 2021 r. Wybiła jej zatem właśnie ledwie druga rocznica. Parom, które mają więcej dzieci niż jest to dozwolone groziły jeszcze do 2021 r. wysokie grzywny, a także nieoficjalne kary – np. w postaci utraty pracy, szczególnie w przypadku osób zatrudnionych w sektorze publicznym. Dziennik Global Times doniósł w 2020 r. o przypadku rodziny z siódemką dzieci z Ziyang w prowincji Syczuan. Lokalne władze nałożyły na nią karę pieniężną w wysokości 718 080 juanów (ok. 101,5 tys. dol.).

W materii dopuszczalnej liczby dzieci dochodzi jednak do powolnej zmiany podejścia. Wyłomem była decyzja władz lokalnych prowincji Syczuan, które w styczniu 2023 r. objęły abolicją rodziny, posiadające więcej niż trójkę dzieci. Od tego czasu mieszkańcy prowincji mogą mieć tyle potomstwa, ile sobie życzą.

Wcześniej prawo zezwalało na posiadanie co najwyżej dwójki dzieci – ta regulacja obowiązywała od 2016 roku. A przed 2016 rokiem (od 1980 r.) funkcjonowała polityka jednego dziecka, wprowadzona pod przywództwem Deng Xiaopinga. I teraz to najwyraźniej mści się demograficznie. Tym bardziej, że doszło do zachwiania struktury płciowej. Chinki, dokonując aborcji, częściej pozbywały się płodów płci żeńskiej niż męskiej. A do tego skala tego zjawiska przybrała na sile. Z danych Narodowej Komisji Zdrowia wynika, że w latach 2014-2018 średniorocznie spędzano za pomocą aborcji 9,7 mln płodów. Oznacza to wzrost o 51% w porównaniu ze średnioroczną liczbą zabiegów w latach 2009-2013.

Te niepokojące trendy demograficzne widać wyraźnie na poniższej infografice. Od lat liczba noworodków znajduje się w trendzie spadkowym (wykres lewy, krzywa noworodków na niebiesko) i co gorsza, zdaniem ONZ będzie tylko coraz gorzej. Tę prognozę potwierdza też prawy wykres. Populacja osób w wieku 0-14 lat od lat maleje i ta tendencja ma się umacniać.

Źródło: ONZ

Pesymistyczne prognozy dzietności w Chinach mają związek z kosztami wychowania dziecka. Według raportu Akademii Nauk Społecznych w Szanghaju z 2019 roku rodzice w okresie od pojawienia się noworodka na świecie do posłania go jako nastolatka do szkoły średniej (interwał wiekowy 0-15 lat) muszą ponieść przeciętnie wydatki na wychowanie w wysokości 840 tys. juanów (dane dla Szanghaju, dystrykt Jingan). Stanowi to obecnie ekwiwalent prawie 120 tys. dol. To poważny wysiłek finansowy, zwłaszcza dla rodzin o niskich dochodach. Raport dowodzi, że mniej zamożni rodzice, zamieszkujący Szanghaj, których roczny dochód na osobę wynosi ok. 7,7 tys. dol., wydają z niego ponad 70% na wychowanie dziecka. A to oznacza, że nawet gdyby para chciała mieć potomstwo, to nie każdą będzie stać, aby udźwignąć finansowo koszty wychowania dziecka. I to jednego, nie mówiąc o trójce potomków. Zhilian Zhaopin, chińska wyszukiwarka miejsc pracy, przeprowadziła w 2022 r. ankietę online wśród kobiet-profesjonalistek. Jedynie 0,8% uczestniczek sondażu wskazało, że chciałoby mieć trójkę dzieci. Antidotum na pogarszające się uwarunkowania demograficzne mogłaby być bardziej otwarta polityka imigracyjna Chin. Państwo Środka trudno jednak zaliczyć do krajów, które sprzyjają napływom cudzoziemców. Ze spisu ludności z listopada 2020 wynika, że w Chinach było ok. 1,4 mln rezydentów (jingwai renyuan) – przede wszystkim z Hong Kongu, Makau i Tajwanu. To raptem 0,1% całej chińskiej populacji. Ze szczegółowymi danymi na ten temat zapoznasz się TUTAJ.

Te dane obejmują jednak wszelkie rodzaje rezydentów – tymczasowych (np. studenci bądź przedsiębiorcy) i stałych. Przeważająca większość z nich to rezydenci tymczasowi, którzy siłą rzeczy za jakiś czas opuszczą Chiny i z pewnością nie przyczynią się do poprawy trendów demograficznych. W latach 2004-2016 jedynie około 10 tys. osób otrzymało status rezydenta stałego, a dane statystyczne na temat naturalizacji są jeszcze niższe. To oznacza, że średnio w skali roku uprawnienie do stałej rezydencji dostawało ok. 770 osób. Bez zmiany polityki migracyjnej trudno będzie Chinom poprawić strukturę demograficzną państwa. A na to, póki co, nie widać widoków. Więcej na temat chińskiej polityki migracyjnej przeczytasz TUTAJ.