Rumunia nie wprowadziła zakazu importu ukraińskiego zboża

Petre Daea, minister rolnictwa Rumunii

Rumunia nie wprowadzi jednostronnego zakazu importu ukraińskiego zboża. Będzie czekać na ustalenia Komisji Europejskiej, która ma zastosować środki mające pomóc rolnikom z Europy Środkowej. To te rynki przyjmują obecnie wielkie ilości importu rolno-spożywczego z Ukrainy.

Takie oświadczenie wygłosił rumuński minister rolnictwa Petre Daea. Jak dodał, Rumunia i Ukraina będą się konsultować co tydzień w sprawie spodziewanych ilości importu zboża. Chodzi to, by import ten na tyle ograniczyć, aby nie powodował on zaburzeń na rumuńskim rynku rolnym – dodał Daea po spotkaniu ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Mykołą Solskim w Bukareszcie.

W ten sposób Rumunia stała się jedynym z 5 krajów Europy Środkowej i Wschodniej, który nie wprowadził zakazu importu ukraińskiego zboża zaostrzając jednocześnie kontrole na przejściach granicznych.

„Myślę, że trzeba poczekać na to, co zdecyduje Komisja, a potem spotkamy się ponownie, aby ustalić długoterminowe zasady (importu i tranzytu – red.), ponieważ Rumunia i Ukraina to kraje produkujące dużo zboża” – powiedział dziennikarzom Daea. W uzupełnieniu ukraińskimi minister rolnictwa Mykoła Solski stwierdził, że obecna sytuacja wymaga „szybkich decyzji”.

„Rozumiemy, że te decyzje muszą być wygodne dla rumuńskich rolników i czekamy na Komisję Europejską” – dodał.

Problem z eksportem zboża i innych produktów rolnych wynika z tego, że przez rosyjską inwazję Ukraina ma zablokowany dostęp do własnych portów Morza Czarnego. Kraj ten musiał więc znaleźć alternatywne szlaki transportowe dla swoich produktów rolnych. Jednak miliony ton zbóż i roślin oleistych, tańszych niż produkowane na lokalnych rynkach i zwolnionych z cła, trafiły do krajów graniczących z Ukrainą jak Polska, Słowacja, Rumunia, w nieco mniejszym stopniu oddalone Bułgaria i Węgry. W efekcie Słowacja, Polska, Węgry i Bułgaria chcąc chronić własne rynki producenckie w różnym stopniu zamknęły granice przed napływem produktów rolnych z Ukrainy. Najdalej poszły Węgry wprowadzając faktyczne embargo na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy, obejmujące także ich wysyłkę z krajów trzecich. Stosunkowo najlżejsze regulacje wprowadziła zaś Słowacja, która zawiesiła tylko import produktów rolno-spożywczych z Ukrainy.

Obecnie według ministra rolnictwa Roberta Telusa, Polska otworzyła granicę dla ukraińskiego zboża i roślin oleistych, ale tylko przewożonych tranzytem. Jednak zakaz importu, który miał działać do 30 czerwca br. obejmował także wykazane na osobnej liście również inne grupy produktów rolnych, m.in. cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa oraz przetworzone produkty z nich, wina, wołowinę i cielęcinę, wieprzowinę, baraninę i kozinę, mięso drobiowe, mleko i przetwory mleczne, jaja, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego, produkty pszczele i pozostałe produkty rolne. Według nieoficjalnych informacji po uzgodnieniu kwestii tranzytu zboża z innych produktów tej listy miał zostać zdjęty zakaz importu pod warunkiem monitorowania ich ilości. Jednak według ostatnich informacji od importerów, przez Polskę przejechał tranzytem do Holandii duży transport produktów mlecznych, jaj i miodu z Ukrainy, zaś inne przygotowywane transporty też mają charakter tranzytowy, co świadczy o tym, iż w rzeczywistości także i te produkty rolno-spożywcze zostały objęte obligatoryjnym tranzytem.

Tymczasem, jak zapowiedziała 18 kwietnia Komisja Europejska, mają być podjęte nadzwyczajne „środki zapobiegawcze” w odniesieniu do pszenicy, kukurydzy, nasion słonecznika i rzepaku importowanych na rynki państw Środkowej Europy z Ukrainy. Rolnikom z tych krajów zostaną wypłacone odszkodowania w dwóch transzach – pierwszej obliczanej na 58 mln euro i drugiej – ponad 100 mln euro. Komisja ma także zezwolić przywóz zboża z Ukrainy do pięciu krajów tylko wtedy, gdy będą one przeznaczone na eksport do innych członków UE lub krajów poza Wspólnotą. Te regulacje, zależne od wycofania jednostronnych zakazów importu przez Bułgarię, Węgry, Polskę i Słowację, obowiązywałyby do końca czerwca. Jednak wspomniane kraje Europy Środkowej twierdzą, że Komisja powinna rozszerzyć listę produktów objętych tranzytem o przetwory mleczne, drób i miód.