Liczba samozatrudnionych w Polsce spadła – czy to źle?

Miniony rok przyniósł dużo zmian podatkowych, zwłaszcza w podatku PIT, który był dwukrotnie głęboko reformowany. Najpierw podwyższono kwotę wolną od podatku PIT do 30 tys. i pierwszego progu podatkowego do 120 tys. zł, ale przy jednoczesnym zniesieniu możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku dochodowego.

Następnie, w lipcu obniżono podstawową stawkę PIT z 18 do 12%. Zmiany te były korzystne dla większości podatników, ale z wyjątkiem dwóch grup: najlepiej zarabiających pracowników (powyżej 14 tys. brutto) oraz przedsiębiorców, którzy muszą teraz płacić składkę zdrowotną proporcjonalną do dochodu, zamiast ryczałtu jak wcześniej.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak zmiany w PIT wpłynęły na liczbę i strukturę firm w Polsce i upewnić się że czy nie miało to zauważalnych niekorzystnych konsekwencji w skali makro. Z początkiem 2022 roku ZUS odnotował bezprecedensowy spadek liczby samozatrudnionych o 190 tys. (7,6%). Trudno nie wiązać go ze wzrostem kosztów prowadzenia tego rodzaju działalności. Ciekawsze jest pytanie, co się z tymi samozatrudnionymi stało. Nie zasilili szeregu bezrobotnych, gdyż liczba bezrobotnych w tym okresie nie wzrosła (pomijając efekty sezonowe). Część zawiesiła działalność, co potwierdzają dane z CEIDG a następnie w trakcie roku ją wznawiała. Część zaczęła zatrudniać pracowników i zamieniła się w mikrofirmy, których liczba na początku 2023 r. wzrosła skokowo o 42 tys. (8,6%).

Wzrost liczby samozatrudnionych i firm płacących składki na ZUS (2014 = 1)

Źródło: ZUS, Pekao Analizy

Chociaż spadek liczby samozatrudnionych intuicyjnie wydaje się niepokojącym zjawiskiem, świadczącym o spadku przedsiębiorczości, to warto wziąć pod uwagę kontekst omawianych przez nas danych. A kontekst jest taki, że liczba firm w Polsce, zwłaszcza tych najmniejszych znajduje się w dość mocnym wieloletnim trendzie wzrostowym. Trend ten jest dużo silniejszy niż w przeciętnie w Unii Europejskie. W Polsce w ciągu drugiej dekady XXI w. liczba firm wzrosła aż o 36%, prawie dwa razy mocniej niż w UE (14%). Ale różnica ta była widoczna jedynie w przypadku mikroprzedsiębiorstw (0-9 pracowników) oraz małych firm (10-19 pracowników). Liczba średnich firm (50-249 pracowników) w Polsce w tym okresie nieznacznie, ale jednak spadła (o 4%), a dużych firm wzrosła wolniej niż w UE (8 vs 15%).

Zmiana liczby przedsiębiorstw w Polsce i UE między 2011 a 2020 r.

Źródło: Eurostat (tabela: TIN00145)

Powodem szybkiego wzrost liczby najmniejszych firm w Polsce nie jest wyłącznie duża przedsiębiorczość mieszkańców naszego kraju, ale także (a może nawet przede wszystkim) dualny charakter polskiego rynku pracy, na którym część zawodów, zwłaszcza specjalistyczne usługi (w tym IT) mogą być uprawiane w dwóch różnych formach prawnych: kontraktu B2B oraz umowy o pracę. Ta pierwsza forma jest dużo korzystniej opodatkowana i oskładkowana. Zmiany wprowadzone w ramach Polskiego Ładu częściowo niwelują tę dysproporcję i związany z tym spadek liczby samozatrudnionych trudno oceniać negatywnie, tym bardziej że miał on w sumie niewielką skalę (w relacji do wieloletniego wcześniejszego trendu wzrostowego). Większym problemem polskiej gospodarki wydaje się fakt, dużego rozdrobnienia polskich przedsiębiorstw i znikomego wzrostu firm dużych, które cechują się większą produktywnością niż firmy małe (mają większy udział w PKB niż w zatrudnieniu) oraz mają większą szansę na ekspansję zagraniczną i poprawę międzynarodowej pozycji inwestycyjnej Polski.

Zespół Analiz i Prognoz Rynkowych Banku Pekao