Wzrost gospodarczy w naszym kraju wyhamował, a prognozy mówią o zaledwie 0,4% wzrostu na koniec 2023 r. A jak swoje perspektywy na ten rok widzą przedsiębiorcy? Niestety również źle. Prawie połowa firm przewiduje, że sytuacja w ich branży się pogorszy. Największym pesymizmem wykazują się budownictwo i handel oraz mikrofirmy.
W tym tygodniu Komisja Europejska zweryfikowała prognozy wzrostu gospodarczego na 2023 r. dla wszystkich krajów UE, w tym dla Polski. Jesienią zeszłego roku prognozowała wzrost PKB na poziomie 0,7% obecnie zeszła do 0,4%.
– To oznacza, że KE spodziewa się głębszego spowolnienia polskiej gospodarki w bieżącym roku. Negatywnie zaskoczył też podany przez GUS poziom zmian PKB w IV kw. 2022 r. PKB ujęty w cenach stałych okazał się wyższy o 0,3% niż przed rokiem i niższy o 2,4% w porównaniu z III kw. ub.r. Wynik jest słaby i nie stanowi najlepszego punktu wyjścia na nadchodzące miesiące. Biznes to czuje. Prawie połowa respondentów badania Skaner MŚP ocenia, że w 2023 r. sytuacja w branży w jakiej działają pogorszy się – mówi Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor i BIK.
Wyniki badania Skaner MŚP, prowadzonego regularnie wśród mikro, małych i średnich firm na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, pokazują, że bardziej optymistycznie patrzą jedynie średnie firmy, zatrudniające od 50 do 249 osób. W ich przypadku 30% uważa, że sytuacja w branży w jakiej działają przybierze niekorzystny obrót. Bardziej pesymistycznie nastawione do rzeczywistości gospodarczej w 2023 r. są firmy mikro (1-9 zatrudnionych) oraz małe (10-49 osób). W obu przypadkach negatywnie sytuację w swojej branży ocenia ponad połowa (ok. 51%) respondentów.
– Firmy średnie są bardziej odporne na pogorszenie koniunktury gospodarczej i spowolnienie niż mikro i małe. A z uwagi na to, że produkcją przemysłową zajmują się głównie średnie i duże podmioty, na tle pięciu analizowanych przez nas branż: budownictwa, handlu, przemysłu, transportu i usług, w przemyśle jest stosunkowo mniej pesymistów (37%). Mniej jest ich również w transporcie (33%), gdzie po doświadczeniach z lockdownami, wojną i wzrostem cen paliwa, połowa zakłada, że tym razem gorzej już być nie może – mówi Waldemar Rogowski.

O losy branży w najbliższych miesiącach najmocniej obawia się budownictwo. 61% firm budowlanych spodziewa się, że będzie trudniej niż rok wcześniej. Następny jest handel. Obawy towarzyszą tu 53% ankietowanych oraz usługi, gdzie 48% podmiotów uważa, że 2023 r. będzie gorszy od 2022 r.
– Niestety branże te mają powody do negatywnych prognoz. Budownictwu szkodzą m.in. utrzymujące się wysokie stopy procentowe, które praktycznie zamroziły popyt na kredyty mieszkaniowe, co przełożyło się z kolei na spadek zapotrzebowania na usługi budowlane. Ubywa też ofert na realizację inwestycji publicznych. Natomiast handel i usługi znajdują się pod presją wysokiej inflacji, która dusi konsumpcję, czyli inaczej mówiąc entuzjazm Polaków do wszelkiego rodzaju zakupów. Najnowsze dane o wzroście cen w styczniu znów przebiły 17%. Do osłabienia konsumpcji dokłada się również spadek oszczędności Polaków spowodowany pandemią. Dodatkowo mamy obniżkę realnego poziomu wynagrodzeń. Prognozy niskiego wzrostu gospodarczego KE dla Polski, są właśnie m.in. rezultatem oczekiwań ograniczenia popytu wewnętrznego – wyjaśnia Waldemar Rogowski.
Czy ktokolwiek wśród MŚP spodziewa się, że ten rok będzie bardziej sprzyjający niż miniony? W najlepszym przypadku optymistów można policzyć na palcach dwóch rąk, jest ich od 4% w budownictwie do 10% w usługach. – Wygląda na to, że przejawem optymizmu stało się założenie, że nie będzie gorzej niż w zeszłym roku – podsumowuje Waldemar Rogowski.