Polski gigant paliwowy zapowiedział, że 90% ropy przerabianej przez jego rafinerie naftowej pochodzi z innych krajów niż Rosja. To efekt działań na rzecz dywersyfikacji dostaw prowadzonych po 2015 r. PKN Orlen zapowiada, że jest przygotowany do całkowitej rezygnacji z rosyjskiej ropy, jeżeli zostaną wprowadzone kolejne sankcje na jej import.
– Rozwój Grupy innych idzie w parze ze wzrostem bezpieczeństwa surowcowo-paliwowego Polski i całego regionu. Warunkiem obu jest dywersyfikacja dostaw ropy naftowej oraz innych surowców energetycznych. Dlatego przez ostatnie lata intensywnie budowaliśmy globalne relacje, które pozwoliły otworzyć nowe kierunki importu ropy do naszych zakładów w Polsce, na Litwie i w Czechach. W ten sposób zerwaliśmy z historycznym uzależnieniem od rosyjskiego surowca, który jeszcze w 2015 r. stanowił prawie 100 proc. ropy trafiającej do rafinerii Grupy Orlen. Obecnie jest to zaledwie 10 proc. – powiedział cytowany w komunikacie prasowym Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.
Z informacji przedstawionych przez spółkę wynika, że z końcem stycznia przestał obowiązywać kontrakt PKN Orlen z Rosnieftem. Mowa o dostawach 3,6 mln ton ropy naftowej rocznie. Rosyjski surowiec został zastąpiony ropą sprowadzaną z innych kierunków. Przypomnijmy, że 5 grudnia 2022 r. wszedł w życie zakaz importu rosyjskiej ropy do Unii Europejskiej drogą morską. Orlen miał przestać sprowadzać rosyjski surowiec statkami już wcześniej, bo od początku wybuchu wojny na Ukrainie.
Prezes Obajtek zapewnił na Twiterze, że od lutego „90% surowca w naszych rafineriach pochodzi z kierunków alternatywnych”. Ma to być efekt znalezienia nowych partnerów handlowych, którzy mają zapewnić dostawy ropy naftowej pochodzącej z Morza Północnego, Afryki Zachodniej, basenu Morza Śródziemnego a także Zatoki Perskiej i Meksykańskiej. Kluczowym partnerem Koncernu jest obecnie Saudi Aramco, największy producent ropy naftowej na świecie. W 2022 r. PKN Orlen i Saudi Aramco podpisały strategiczne porozumienie o współpracy, które m.in. zapewnia polskiej spółce dostawy ropy naftowej w ilości wystarczającej, aby pokryć ok. 45 proc. łącznego zapotrzebowania wszystkich rafinerii Grupy Orlen.
Spółka zapewnia, że jest już w pełni przygotowana, żeby poradzić sobie bez rosyjskiego surowca, więc ewentualne wprowadzenie nowych sankcji na import ropy z tego kraju nie miałoby wpływu na działalność koncernu.